• HynekBanner.jpg

Pocałunku ciężar właściwy

Co jakiś czas zaczyna się kolejna runda dyskusji (sporu) o to – czy filozofia jest nam potrzebna? Ja takich wątpliwości nie mam. Uważam, że jest nie tylko potrzebna ale wręcz konieczna. Szczególnie w kontekście tego co dzieje się wokół. Na potwierdzenie przytoczę dwa tylko cudeńka. Może definicje?  Pierwsze to co przecież znamy znakomicie gdyż dotyczy (chyba), mam nadzieję, każdego z nas. I drugie – opowieść o (charakterystyka) drugiego Człowieka.

1.-„ Przyjaźń wystrzega się handlowej ekwiwalencji. Polega na afirmacji i ufności, a nie na oczekiwaniu, że otrzyma się tyle, ile się da. To osobliwa wymiana, która nie liczy się z oczekiwaniami. W ogóle nie liczy się z niczym. Nie rachuje, nie posługuje się kalkulatorem. Jest szczęśliwym podarunkiem, który nie ma ani ceny, ani ciężaru. Nie ma sensu pytać, kto, ile poświęca w przyjaźni. To jakby pytać, ile wart jest uśmiech albo jaki jest ciężar właściwy pocałunku.

Na przyjacielu nie można się zawieść. Gdy przychodzi moment zawodu, przyjaciela już nie ma, przyjaźń się kończy. Niezawodność jest sercem przyjaźni, choć nie oznacza to żadnego pisanego czy niepisanego zobowiązania. Zawał serca w przyjaźni kończy się rozejściem…”

2. - Józef Tischner. „ Od pierwszego spotkania wiedziałem, że mam do czynienia z osobowością totalną, dla której myślenie, choć pewnie najważniejsze, jest tylko fragmentem jej bogatej zażyłości ze światem. Biła od niego niesamowita otwartość i czysta radość istnienia. On się cieszył, że jest, że inni są, że jest pośród innych. Całym sobą nadawał niezwykły blask słowu "być". Ba, żeby tylko słowu! Gdziekolwiek był, robiło się jaśniej i radośniej. Nie wiedziałem, że myślenie może być tak afirmatywne i świetliste.

Spotkania z Tischnerem nauczyły mnie też, co to właściwie znaczy "pozwolić być". Tego nie wyczyta się z żadnych pism, choćby się przestudiowało całego Heideggera. On każdym swoim gestem, każdym słowem pozwalał być takim, jakim się jest. Więcej, dzięki niemu chciało się być bardziej, niż się jest.

Podczas mojego kolokwium habilitacyjnego - Tischner był jednym z recenzentów - kiedy pewien profesor zżymał się długo na spis treści rozprawy i z kąśliwą irytacją stwierdził: "W ogóle nie wiem, co z tym zrobić!", Tischner donośnym szeptem, który usłyszeli wszyscy, rzucił jedno słowo: "Przeczytać…”

 

Oba zapożyczenia pochodzą z rozmowy ze zmarłym kilka dni temu prof. Cezarym Wodzińskim „Przyjaśń ukryta między zaimkami”. Rozmawiała Aleksandra Klich w Dużym Formacie.

 

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.