• HynekBanner.jpg

Nowy Rok 2018. To brzmi optymistycznie?

Koniec. Początek. Romantyzm (albo i nie) miejsc opuszczonych. Wspomnienie Tych, co odeszli. Święta to nie tylko czas stołu. To także czas oczu. Czas czytania. Stąd kilka pojęć (nazwania moje) od dwóch Autorów , którzy spowodowali, że się zachwyciłem. Rozwałka…

Ziemowit Szczerek: reporter, pisarz _

RELATYWIZM: Jechałem przez wschodnioeuropejski mrok, oglądałem babcie w chustach pod supermarketami i wszystko, z wyjątkiem koloru skóry, było jak na Dominikanie. Zrozumiałem, na czym polega główna różnica między nami i nimi: kiedy tutaj komunizm dopiero budował ludziom linie kolejowe, tam kapitalizm likwidował, bo już przestało się opłacać wozić nimi trzcinę cukrową.

PO: Na horyzoncie sterczały wysokościowce Kijowa, ale spowijał je szary i kłębiasty dym z wzwiedzionego nad tym krajobrazem komina. Było ponuro pięknie.

META: Aż zrobiliśmy się wszyscy tak, że trzeba było w pewnym momencie zamykać lokal, bo nikt włącznie z barmanem - nie był w stanie stawiać czoła światu.

ŚWIATA KONIEC: Kresy. Kraina u kraja. Ukraina. Pogranicze korony, Litwy, Rusi, w kilku odmianach Turcji i Tatarii, Mołdawii.  Kozaczyzna. Do tej pory ukraińscy nacjonaliści powtarzają swoja potworną „modlitwę”, w której jest mowa o „granicy miedzy dwoma światami” – ludów stepu europejskich osiadłych narodów. Conrad podróżował z końca świata na koniec świata

FANTAZMAT: Obok stał klasztor Karmelitów. Okolony obronnym murem, jak warowne kościoły w Transylwanii miał ten typowy dla starej rzeczypospolitej kształt, który sprawia, że ujrzawszy go Polak na końcu świata czuje się u siebie. Poza tym klasztorem nic w Berdyczowie po Najjaśniejszej nie pozostało. Czasem wydaje mi się, że tamten kraj zostawił po sobie potomnym wyłącznie kościoły i fantazmat „dworku drewnianego, acz podmurowanego”.  Po Niemcach pozostały miasta, po Polakach - kościoły. Tak to mniej więcej, myślałem, wygląda.

Marek Raganowicz, wspinacz wielkościanowy _

PŁASZCZYZNA PIONOWA: Codziennie pokonuję kilkadziesiąt metrów w górę. Wszystko co potrzebne, wciągam na linach. Nie schodzę zanim nie pokonam ściany. Śpię w podwieszonym namiocie, czyli portaledżu…

ŚWIAT POZA: Widok jest zniewalający. Wisisz na wielkim urwisku a obok fiordy urywają się w morzu pełnym gór lodowych. Śnieg i lód mieniące się tysiącami odcieni bieli zatracają się na horyzoncie. Czujesz się jakbyś był w innym wymiarze, poza cywilizacją, a nawet materialną rzeczywistością.

BEZ FACEBOOKA: Hajzer powiedział kiedyś „Wiecie, dlaczego himalaizm jest taki, ze wszyscy na niego patrzą? Bo jak człowiek idzie w śniegu w Beskidach wyobraża sobie, że tak samo jest w Himalajach. Tyle, że zimniej i wyżej”. A jak wyobrazić sobie wspinaczkę wielkościanową? Wisimy przez kilkanaście dni na pionowej ścianie i przesuwamy się po kilkadziesiąt metrów dziennie. Śpimy w podwieszanych namiotach, które trzęsą się przy każdym ruchu. To jest nierealne, dla wielu osób niewyobrażalne, ale może dlatego pociągające swoją nietuzinkowością. Nie żałuję, że nie obserwuje mnie wiele osób. Wspinanie wielkościanowe nie idzie w parze z poklaskiem, sławą i pieniędzmi, ale może, dlatego wyraźnie czuję i delektuję się smakiem pasji, buntu i kontestacji. Dzięki nim trzymam się z dala od konformizmu i czuję, że żyję w pełni.

CO W NAS: Świetny fotografik, wspinacz i znawca El Capitana Tom Evans powiedział kiedyś, że wychodząc na drogę na pewno wrócisz z niej inny, ale nie dlatego, że droga cię zmieni, ale dlatego, ze odkryjesz siebie jako inna osobę. Wierzę, że góry w gruncie rzeczy nas nie zmieniają. Wydobywają tylko to, co w nas tkwi.

PRZESŁANIE: Przyjąłem dwie zasady - po pierwsze nie piszę książki historycznej, przyjaźnie nie oznaczają, że wszyscy muszą się w opowieści znaleźć. W tekście jest wiele przypowieści, symboli, odwołań do mitów, muzyki, filmów, teatru. Po drugie nie piszę książki o sobie.  Francuska filozofka Simone de Beavoir mawiała, że łatwo zacząć pisać o sobie, ale trudno skończyć. Postanowiłem więc zejść na dalszy plan, pozwalając czytelnikowi odnaleźć w mojej historii cząstkę własnego życia, doświadczeń, marzeń.     

Trzeba czytać.

 

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.