• HynekBanner.jpg

Sąsiedzi albo przewodnik zauroczonego

Niby wiem, że z sąsiadami podobnie jak z rodziną. Pamiętacie - „najlepiej na zdjęciu”. Sąsiedzi takoż, albo ich lubisz albo siedem pokoleń… Zdarza mi się - więcej - lubię czytać, albo tylko przeglądać przewodniki. Zależy od kalibru. No i trafiłem na cudeńko. R. Makłowicz zrecenzował TO w ten sposób

„Człek prawdziwie zakochany chce się podzielić swym uczuciem z każdym, z kim może. To jest właśnie przypadek Aleksandra Kaczorowskiego, który od lat darzy wielkim afektem Republikę czeską w swej trójjedynej czesko-morawsko-śląskiej postaci, lecz w przeciwieństwie do wielu innych zakochanych potrafi o swojej miłości opowiadać, jak mało, kto.

Bo to nie tylko co-gdzie-i za ile - znaczy się ile kosztuje. Ale historia, geografia i życie społeczne, mental. Pisze autor:

…„uważam, że Czechy są fajne. I, że Czesi są fajni. Niekiedy odnoszę wrażenie, że są narodem, jakim i my moglibyśmy się stać, gdyby nasze dzieje potoczyły się inaczej. Gdyby nie wszechobecny w naszej kulturze etos rycerski, gdyby nie rzucenie wszystkich sił na Wschód, gdyby nie rozbiory i wynikła z nich tradycja powstań i romantycznych zrywów, gdyby nie brak tradycji mieszczańskich i dominujący po dziś dzień w naszym społeczeństwie sobiepański kod kulturowy, gdyby nie sarmacka nadętość, wreszcie gdyby nie nadmierna i upolityczniona do bólu rola Kościoła katolickiego.”

Warto chyba zastanowić się nad taką analizą. Może nawet wywoła żal?!

„Nie sposób wyobrazić sobie Czech bez piwa. Jest ono dla nich tym, czym wino dla Francji. To niezbywalny element kultury czeskiego narodu i jego stylu życia. Czesi spożywają najwięcej piwa na świecie na głowę mieszkańca. Znaczna część mieszkańców Czech pije praktycznie codziennie, z czego nie wynika wcale, że są wiecznie pijani. Piwo jest elementem życia towarzyskiego, ale także sztuki kulinarnej. Pije się je do obiadu, pije się je z przyjaciółmi, na ogół w ulubionych hospodach, których w całym kraju, a zwłaszcza w dużych miastach jest wprost zatrzęsienie. Piwo piwu nierówne. Całkiem niezłe można zepsuć przez nieumiejętne serwowanie, wystarczy, że barman nie potrafi utrzymać właściwej temperatury trunku lub nie myje pipy…"

Dawno, dawno temu mieszkałem w akademiku z Czechami - no wtedy jeszcze z Czechosłowakami. I mam tylko miłe wspomnienia. Trochę tak, jak wyczytałem.

„Wiele osób mnie pyta, czy to prawda, że Czesi mają wszystko w dupie. Na ogół tak. Nie znaczy to, że nie pilnują swoich spraw, po prostu są bardziej wyluzowani i poukładani i niczego nie robią na ostatnią chwilę. Trzeba się do tego przyzwyczaić. W bardzo złym tonie jest na przykład dzwonienie po godzinach pracy albo załatwianie czegokolwiek w piątek po południu. O tej porze Czesi myślą już tylko o weekendzie.”

Znajdziemy w książce mnóstwo porad praktycznych (świeżutkich, wydanie z 2022 r.). Żeby utrzymać się w konwencji – smacznych i zdrowych. Dla oczu, żołądka i portfela. O nerwach nawet nie wspominam. A jak konstatuje Autor

„zakochałem się w Czechach, po prostu było tam ładniej niż w Polsce. Jak to kiedyś napisałem w jednej książce: w Pradze poczułem się jak na Zachodzie. Tylko, że ten Zachód był swojski - nie onieśmielał i nie upokarzał”.

No dobra. Czas na Budvara (Budweiser, Budvar světlý ležák – lager o zawartości alkoholu 5% i ekstraktu 11,99%).

A książka, wszystkie fragmenty pochodzą z wydania 2022 (nie mogłem się od niej oderwać) nosi tytuł „Czechy. To nevymyslíš”. Autor - Aleksander Kaczorowski.

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.