• HynekBanner.jpg

Gdzie te…

1."Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, ale kotu by z pewnością zaszkodziło." - Mark Twain

2. Bez. Nie mylić z lilakiem. Ale… Bez Pomysłu? Bez znajomych? Bez kolegów? Bez… Czas studniówek. No i nowość.  Pilnie potrzebni partnerzy na studniówkę. Masakra. Jak w sklepie? Jakby zakupy zrobić należało. Portale randkowe ale ktoś także kasę robi na stronach poświęconych właśnie studniówkom. Fajnie, że ktoś tym się zajmuje. Tylko, że to trochę taki targ niewolników. Bo ważny jest wzrost, przygotowanie do tańca, kolor włosów a nawet zainteresowania. Jak taki jarmark wygląda pojęcia nie mam. Boję się tylko, że zawód w realizacji swoich wyobrażeń, czyli listy życzeń może się odbić na całym dorosłym życiu. Wszak niektórzy wysuwają tezę, że udana studniówka to dobre dorosłe życie. Oczywiście powiedzonko, jak powiedzonko, ale jeśli ktoś poczuje się oszukany już na starcie to co… a tak przecież precyzyjnie lista potrzeb i wyobrażeń wykonana została.

3.Gdzie? Pewnie okażę się ”męską szowinistyczną świnią” ale zapytam słowami piosenki Danuty Rinn - :

„Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy!?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy!? - Jeeeee!

Dookoła jeden z drugim jak nie nerwus, to histeryk,
drobny cwaniak, skrzętna mrówa, niepoważne to, nieszczere.
Jak bezwolne manekiny przestawiane i kopane,
gęby pełne wazeliny, oczka stale rozbiegane.
Bez godności, bez honoru, zakłamane swoje racje
wykrzykuje taki w domu śmiesznym szeptem po kolacji,
śmiesznym szeptem po kolacji, śmiesznym szeptem po kolacji...”

4. Przy śniegu też jakoś się nie sprawdzili. Chociaż zaczyna być taka swoista powtórka z rozrywki, że jak się dużo o czymś mówi to staje się to automatycznie wydarzeniem ważnym. Niestety meine herren nie zawsze tak jest. To trochę tak jak powiedział Kuba Łucak po przegranym niestety meczu (ME w piłce ręcznej) kiedy dziennikarz mówił „jesteś bohaterem tego spotkania”- „bohaterem to się jest po wygranym meczu”. I takie podejście mnie się podoba. A wracając do śniegu. Zdarzyło mi się za moich młodych lat przeżyć parę prawdziwych zim. Pewnie kilka z nich to były „zimy stulecia” w każdym razie zaspy większe były ode mnie. I jakoś sobie ludzie radzili. Kogo obsobaczyli to obsobaczyli ale dzieżkę sobie pożyczano i chleb pieczono. Do dziś ten zapach pamiętam. Dopiero dzisiaj (3.2) usłyszałem w telewizorni faceta, który mówił „od dawna prognozy mówiły, że będzie duży opad. Dzisiaj każdy ma lodówkę. Trzeba było kupić parę bochenków i zamrozić.” W tym momencie dziennikarzowi mowę odebrało i znowu zaczęło się narzekanie. Jasne, że łopatą (jedną) nie da się przejazdu w śniegu zrobić. Ale nie mamy przecież klimatu Polinezji. Kiedy to już napisano „Nowe przysłowie Polak sobie kupi, że i po szkodzie i przed…”. Oczywistym jest również, że państwo też ma swoje za uszami. Ale jak gwiazdorki dziennikarskie wszelakie  pytania ograniczają do pytania „to kto zostanie zwolniony”, „kto za to odpowie” (w różnych zresztą konfiguracjach) a myli im się rząd, starosta i wójt to może należałoby się zastanowić.

5. Bo my ten klimat rzeczywiście taki mamy. A, że nas regularnie zaskakuje…

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.