• HynekBanner.jpg

Zapusty 2

  1. „Mają 244 kości, o czterdzieści więcej od ludzi. Mają ponad pięćset mięśni, a człowiek- mimo swej wielkości – ma ich tylko o 150 więcej. Najcenniejsze mięśnie uruchamiają tylne łapy, kark i – w trzeciej kolejności – przednie łapy. Aby całą tę maszynerię utrzymać w zdrowiu i gotowości, kot po każdym relaksie uprawia gimnastykę (zwaną stretchingiem), która pomaga mu naciągnąć każde włókno. Ich ucho ma 30 mięśni, o 26 więcej niż ludzkie. Dzięki temu kot słyszy najcichsze dźwięki nie odwracając głowy. Kot potrafi godzinami wpatrywać się w coś dla niego ważnego nie mrugając powiekami. Widzi znakomicie w nocy, wystarczy mu do tego nawet tylko cień światła.”
                                                                                                                                       Bogda Balicka - Kot: święty i przeklęty
  2. Standardy. Zadzwonił telefon. Patrzę  nieznany numer. Miałem chwilę czasu – odebrałem. Dzień dobry nazywam się – tu padło imię i nazwisko. Dzwonię do pana z banku  tu padła nazwa banku. Ponieważ jest pan klientem naszego banku chciałam zaprosić do nas. ( W oryginale było do naszego banku). Zmieniły się zasady i mam dla pana ciekawą i OPŁACALNĄ ofertę. Oczywiście opłacalną to już sam dużymi literami walnąłem Żeby zrozumieć. Kiedy moglibyśmy się spotkać – zapytałem? Choćby jutro – padła odpowiedź. Dobrze – odpowiedziałem, o której? – O dziesiątej, jeśli to panu odpowiada. Odpowiada, odpowiedziałem. Tylko jak panią poznam – zapytałem. Jestem na sali nr… po lewej stronie, ostatnie biurko. Blondynka. Dziękuję – odpowiedziałem, do zobaczenia jutro. Następnego dnia, przed dziesiątą (kindersztuba, mimo wieku obowiązuje nadal) byłem w banku, w sali nr… Tłum. Bo dzisiaj osób siedem to tłum przecież. Ale przecież umówiony jestem. Tzn. byłem. Pojawiła się blondynka, z którą się telefonicznie umówiłem. Poprawiłem się pod ścianą, zaraz mnie poprosi. A takiego. Podszedł pierwszy klient, potem… Potem poszedłem sobie. W końcu jak się z kimś umawiam. Na godzinę w dodatku to przyzwyczajony jestem, że jestem umówiony i… No i tak ta „opłacalna oferta” koło nosa mi przeszła. I nawet się blondynce nie przyglądnąłem. Z końca ogonka źle widać.
  3. W sieci znalezione:
  4. „Dziadek z Wehrmachtu”_ „Kaszubi trafiali do Stutthofu za byle co. I czasami musieli iść do Wehrmachtu, śpiewając „Boże, coś Polskę”. To scena prawdziwa, zaczerpnąłem ją z książki Barbary Szczepuły, dziennikarki z Wybrzeża. Spisała ona relację jednej z Kaszubek o tym jak młodzieńcy kaszubscy w mundurach Wehrmachtu wsiadali do pociągu jadącego na front i śpiewali „Boże, coś Polskę”, a esesmani milczeli - bo co, mieli zabić swoje mięso armatnie?”                       
                                                  (z rozmowy D. Sobotko z Pawłem Huellem_”Bez anioła dawno bym się roztrzaskał” w GW).
  5. Podobno. Wyczytałem, że na wschód od nas; na pogrzebie alpinisty, który zginął w górach, przyjaciele zawsze powtarzają „Lepiej tak niż od wódki czy przeziębienia”. I jak się tak głębiej zastanowić…

 AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.