• HynekBanner.jpg

Życie barda

Odszedł Leonard Cohen.  Trochę to dziwne ale Jego twórczość spotkałem bez muzyki. Na piśmie. Chyba w Radarze w latach siedemdziesiątych. I tak już dostało.  Doszła muzyka. I gra nadal. W telewizji powtórzono „Pieśni miłości  i nienawiści”. Wróciły początki. Wrócił Maciej Zembaty, który „sprowadził” Cohena do Polski. Jak zwykle w dużej sztuce mnóstwo nieporozumień, niejasności. Różne interpretacje. Różne tłumaczenia. Choćby z „Dance Me to The End of Love”, która dla wielu to weselna przyśpiewka , a inspiracją do jej powstania było zdjęcie orkiestry obozowej z Auschwitz, grającej przy selekcji na rampie. Jest taka pieśń, która jest ze mną od dawna - Ptak na drucie

Jak ptak na drucie
Jak pijak w nocnym chórze
Próbowałem na swój sposób
Być wolny
Jak robak na wędce
Jak rycerz w jakiejś starej księdze
Zachowałem dla wolności
Swe chorągwie.

Jeżeli bywałem niemiły
Mam nadzieję, że już wybaczyłaś
Jeżeli nawet kłamałem
Wolności oszukać nie chciałem

Jak martwy noworodek
Jak bestia ostrym rogiem
Rozdzierałem każdego
Kto się zbliżał

Lecz przysięgam na tę pieśń
I na wszystko co robiłem źle
Że dla wolności me grzechy naprawię

Zobaczyłem żebraka
Wspartego na drewnianej kuli
Rzekł do mnie - Nigdy nie żądaj za wiele
A piękna dziewczyna w drzwiach ciemnych stojąca
Zawołała - Hej dlaczego nie prosisz o więcej
O więcej
O więcej...

Jak ptak na drucie
Jak pijak w nocnym chórze
Próbowałem na swój sposób
Wolnym być

Z akcentem na „swój sposób”

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.