• HynekBanner.jpg

Pożytki ze zbierania grzybów

Nie da się ukryć, uzależniony jestem. Dlatego tak mi smutno. Pamiętacie „addio pomidory”. „Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół”. Z tym sobie jakoś radzę; przeciery, suszone w oliwie. Zresztą dziś nie ma problemów żeby kupić świeże. Smakują, co prawda jak woda, niekoniecznie mineralna albo walą (za przeproszeniem) chemią, jednak… Tymczasem kończy się sezon na grzyby. To znaczy na zbieranie. Byłem już kilka razy przedostatni raz, ale pod śniegiem… Znowu jak w starej piosence „na śniegu zimno, pod śniegiem brudno”. A grzyby gdzie? I tutaj nie chodzi już o smak. Istotą tego uzależnienia jest łażenie po lesie. Nawet jak się nie znajdzie. A jak są, to przecież ogromną frajdę daje dawanie. Dzielenie się z tymi co nie chodzą… na grzyby. Jedni czasu nie mają. Inni się nie znają. Boją się bo… I słusznie. Mój nieżyjący kolega po piórze (z Puszczy Białowieszczańskiej zresztą) mówił, że to jeden z trzech niezdatnych do zasadniczych działań surowców. Nie da się z nich bimbru wyprodukować. Pozostałe to koks i makulatura!  Ale za to kompatybilne są (jak najbardziej), podane a wcześniej zamarynowane w occie. No i jest (tak podejrzewam nie badałem przecież), że ten selen, który w grzybach się zawiera znakomicie wpływa na rozmowę (poziom). W lesie przede wszystkim. Ale nie tylko. Może tak polityków wysłać do lasu?  Może grzybów nie przyniosą ( a jeśli to sprawdzić należy czy nie są aby jednorazowego użytku) ale jest szansa, że… Chyba się jednak zapędziłem. Bo jak znam życie nawet zwierzęta mogliby wypłoszyć.

Ale na poważnie. Jak patrzę na niektóre wyborcze bilbordy to momentami odruch wymiotny się we mnie budzi. To co do treści. Za to konterfekty –  jak od Pierwszej Komunii, tylko zegarka brakuje. A znają się również na wszystkim. Pamiętacie kiedy Szymborska dostała Nobla. Natychmiast sępy wszelakie rzuciły się pytać Ją o… wszystko. Nie odpowiedziała, a raczej odpowiedziała – mówiąc, że człowiek nie może się znać na wszystkim. Podobno „milczenie jest złotem” ale…

PS. 24 października minęła 25 rocznica śmierci Jerzego Kukuczki. Mam nadzieję, pamiętamy Człowieka uważanego za najlepszego himalaistę wszech czasów. Może warto także pamiętać odpowiedź Jego Żony na pytanie „…Pani mąż był wtedy nieobecny, bo ciągle wyjeżdżał na wyprawy. Od 25 lat go nie ma… Był obecny wtedy i jest obecny teraz. Cały czas jest, tylko inaczej.”

 ( tekst NIE MARTW SIĘ, WRÓCĘ autorstwa Wioletty Gnacikowskiej w Wysokich Obcasach).

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.