Zugspitze - wrzesień 1990
Największym urokiem bawarskich Alp jest duża liczba jezior, które w połączeniu z urokliwymi górami tworzą przepiękną kompozycję, dlatego podczas naszego 4-letniego pobytu w Monachium w prawie każdy weekend, staraliśmy się wyjechać w góry. Korzystaliśmy z pięknych szlaków turystycznych i rowerowych, ale także ze świetnych tras narciarskich.
Dlatego, kiedy we wrześniu 1990 roku odwiedziła nas w Monachium Dorota, decyzja była tylko jedna.
Drugiego września pojechaliśmy na wycieczkę w Alpy, aby zdobyć Zugspitze, najwyższy szczyt Alp bawarskich 2 962 m n. p. m.
Pojechaliśmy do Garmisch Partenkirchen, skąd kolejką gondolową podjechaliśmy pod szczyt Zugspitze do znajdującej się tam dużej stacji. Pozostały nam dwa ostatnie najtrudniejsze etapy.
Odpoczywaliśmy, można powiedzieć w obozie przejściowym, zbierając siły przed kolejnym wysiłkiem. Kolejnym etapem było pokonanie schodów ruchomych. Trochę to nieprawdopodobne, ale w stacji u podnóża szczytu działają schody ruchome, zrobione chyba z myślą o osobach niepełnosprawnych. Na szczęście można je było obejść normalnymi schodami.
Trzeci, najtrudniejszy etap to było wejście na szczyt. Pogoda dopisywała, widoki były wspaniałe. Droga była średnio trudna, miejscami były poręcze i drabiny. W utrzymaniu równowagi Paniom pomagał nieodzowny sprzęt alpinistyczny - torebki. Ja na szczęście miałem torbę na kamerę, co zrównoważyło moje szanse na przeżycie. Ponieważ przebiega tam też granica z Austrią, Dorota z Bogdanem odwiedzili na krótko ten piękny kraj.
W drodze powrotnej zwiedziliśmy bajkowy zamek Neuschwanstein, postawiony przez króla Bawarii Ludwika II. Niektórzy mówią, że to kicz i … mają rację, ale jak się tam jest i wokoło piętrzą się góry, nie ma mowy o negatywnych odczuciach. Na przykład uroczy i robiący wrażenie Most Marii.
Po udanej wyprawie w góry wróciliśmy do Monachium, gdzie Dorota miała okazję zwiedzić wiele tamtejszych atrakcji. Olimpia Park, Deutsches Museum, muzeum BMW, liczne zabytkowe kościoły i wiele innych atrakcji.
BiTP