• Banner01_5x2_1920x512.png
  1. Start!
  2. Nasza Ciekawość Świata
  3. Polska
  4. Tatry
  5. 2022.11 – Tradycyjnie Tatry w Listopadzie

2022.11 – Tradycyjnie Tatry w Listopadzie.

Po przerwie COVID-owej wróciliśmy do naszej tradycji spędzania kilku listopadowych dni w Zakopanem. Tym razem – wreszcie wolni – mogliśmy wybrać sobie termin dopasowując go do zapowiedzi pogodowych. Okres przed 11 Listopada nie nastrajał optymistycznie – ale zaufaliśmy prognozom i mimo niedzielnego deszczu ruszyliśmy w drogę. Do naszego ulubionego hotelu „Stamary” dotarliśmy około 14-tej. Pokój jeszcze nie był dostępny więc ruszyliśmy na Krupówki na obiadek.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Od poniedziałku pogoda miała się poprawiać – i rzeczywiście przestało padać, jeszcze było trochę pochmurno ale słoneczko zaczęło się nieśmiało przebijać przez chmury. Ruszyliśmy do Doliny Strążyskiej.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po odwiedzinach w herbaciarni postanowiliśmy powtórzyć trasę przez Przełęcz w Bukowcu i Dolinę Małej Łąki, którą szliśmy wiele lat temu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

We wtorek było przecudnie – błękitne niebo, słońce. Ruszyliśmy na Wierch Poroniec i stamtąd na Rusinową Polanę. Ja pokusiłem się nawet o „zdobycie” Gęsiej Szyi.

Było naprawdę super – zresztą zobaczcie zdjęcia poniżej.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejny dzień dalej uraczył nas świetną pogodą. Pojechaliśmy do Kuźnic i stamtąd przez Nosalową Przełęcz przeszliśmy do Doliny Olczyskiej. Planowaliśmy wejść na Kopieniec, ale moje kolano nadwyrężone na Gęsiej Szyi skłoniło nas do zejścia Doliną Olczyską do Jaszczurówki. Pierwszy raz szliśmy tym szlakiem i bardzo nam się spodobał.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Nasz pobyt w Zakopanem się kończył – chcieliśmy uciec przed tłumami, które korzystając z dobrej pogody i długiego weekendu pojawią się w mieście. Jeszcze tradycyjne zakupy pod Gubałówką oscypków, buncu oraz rydzy dla siebie i  znajomych i powrót w domowe pielesze.

Było fajnie – pogoda nie zawiodła, tłumów nie było. Pochodziliśmy po tatrzańskich dolinkach jak za dawnych lat.

Dorota i Jurek