1 Maja 2005 - Przesieka - Karkonosze
Słowo na Sobotę...
Kiedy 16 października 1978 r. konklawe wybrało Karola Wojtyłę na tron Piotrowy, Wanda Rutkiewicz była jednym z niewielu Polaków, którzy nie wiedzieli o tym
wydarzeniu. W tym samym czasie szturmowała Mount Everest. Weszła na szczyt o 13,45.
Rok później, podczas i pielgrzymki do kraju, w trakcie rozmowy padły słynne słowa : „Dobry Bóg chciał, że tego samego dnia weszliśmy tak wysoko”.
Góry. To było przeżycie i miłość Jana Pawła II. Bo też „ludzie gór” (choćby cepry) to przecież entuzjaści. Nie wszystkim chce się przecież deptać. I deptać. I deptać. Po to żeby zobaczyć wychylającego się spod śniegu krokusika. Albo swój cień ogromny rzucany ze szczytu w dolinę.
Był kardynałem gdy zadano Mu pytanie - czy kardynałowi wypada na nartach jeździć. Odpowiedział- „Kardynałowi wypada na nartach jeździć dobrze”. I sursum corda!
I krzyż na Giewoncie powiewający przepasanymi kirem flagami. Jak ręce wzniesione w górę.
I pytanie z „Tryptyku rzymskiego”….
Co mi mówisz górski strumieniu?
w którym miejscu ze mną się spotykasz?
ze mną, który także przemijam –
podobnie jak ty…
Czy podobnie jak ty?
I jeszcze; podczas IV pielgrzymki do kraju, jeden z dziennikarzy wychylił głowę ponad tłum i zapytał Jana Pawła II o zdrowie. – A jakoś człapię – odpowiedział Papież.
Daj nam Boże wszystkim tak człapać…
AZH