Kalendarz z fiołkiem

Nasze magiczne miejsce – Mechnica.

Sarny, bażanty… O! Zając kica.

Gromada szpaków budzi nas rano,

Zaskroniec chyba zdrowo się chowa,

co rok dla wnuków wylinka nowa.

W ogrodzie kwiaty, zaś zbiory warzyw

malują wnukom uśmiech na twarzy.

Łęg Zdzieszowicki kwiatami nęci,

tęczą barw, wonią… W głowie się kręci.

Wpierw przebiśniegi witają wiosnę,

potem zawilce, niedźwiedzi czosnek…

Kwitną grążele i nenufary

w ślepej odnodze Odry prastarej.

Raj dla wędkarzy i dla dzieciaków

co z rodzicami są na biwaku.

Tuż, płynie piękna, dostojna Odra.

Patrz! Nieba błękit i woda modra.

Na drugą stronę, jeśli pociągniesz,

na zabytkowym przepłyniesz promie.

Żniwa. Kombajny słychać od rana.

Wsi niespokojna, zapracowana,

co trzeba zrobić, co zdziałać jeszcze

by zebrać wszystkie plony przed deszczem.

Kwitną mieczyki, groszki pachnące…

Pęk margaretek zbieram na łące.

Słucham muzyki pszczół w winie dzikim.

Straszą szerszenie, cieszą świetliki

Po stawie z wnuczętami pontonem

suniemy przez moczarki zielone.

Dwie siwe czaple i łabędź płynie.

Magia, co służy całej rodzinie.