Balkony
Że wszystko płynie to widać. Szczególnie w okolicach (czasowych) świąt. Kolędy i pastorałki śpiewane „po nowemu”. W wielu przypadkach nie da się śpiewać. Tak jak kiedyś. Tradycyjnie. Wszyscy znali. Wszyscy potrafili. A dziś… Nie twierdzę, że tak jest wszędzie. Nie twierdzę że zawsze. Ale jednak… kolędy w rytmie (dowolne wpisać) to jednak nie to. Są i inne niespodzianki. Ot choćby taka „kolęda warszawskich powstańców”. Gdzie indziej jest to „kolęda warszawska”. Jeśli wierzyć internetowi tekst powstał w 1944 roku. I chyba większość z nas ją zna. Może nie w tej postaci, ale … Przytoczę początek
„Żołnierz drogą maszerował
Szedł z Warszawy lasem, borem,
Pastuszkowie go spotkali,
Do Betlejem wiedli społem.
Choć był bardzo utrudzony,
Ale śpieszył on się wielce,
Bo Dzieciątku niósł w plecaku
Z Warszawy żołnierskie serce
Za wolnością zatęskniono
serce młode i gorące,
Co walczyło w zapomnieniu
przez słoneczne dwa miesiące.
Tę kolędę, tę jedyną
Śpiewam dla Ciebie, Dziecino,
Daj, bym przetrwał wszystkie boje
I znów ujrzał miasto moje!...”.
Resztę można sobie doczytać, dośpiewać w internecie.
Początek roku, przyrzeczenia, obiecanki?! Przewidywania i wróżby. U Szymona Hołowni znalazłem fragment, który pasuje jak obszył_ „Wśród opisanych w tym numerze „The Wired” zagrożeń mam swojego faworyta – jest nim skonstruowana przez naukowców z Karoliny Północnej waga łazienkowa przygotowana z myślą o ludziach, którzy cierpią na nadmiar informacji i wpadają w obłęd, próbując powyciągać z tych wszystkich danych spójne wnioski. Lider projektu, profesor psychologii i ekonomii behawioralnej Dan Ariely wyjaśnia, że ludzie nie zdają sobie sprawy, jak wiele czynników wpływa na to, czy dziś będzie nas pół kilo mniej czy więcej, jak procesy chudnięcia czy otłuszczania są rozłożone w czasie. Waga profesora Ariely’ego pokazuje, więc nie cyfry, lecz pięć komunikatów: „Jest bez zmian”, „Jest odrobinę gorzej”, „Jest gorzej”, „Jest ciut lepiej”, „Jest lepiej!” (uwzględniając przy tym opisane wyżej opóźnienia w reakcji organizmu, ale też np. przebieg cyklu menstruacyjnego). Testy dowiodły, że ludzie korzystający z takiej formy otrzymywania informacji o postępach swoich starań chudną efektywniej niż ci bombardowani feerią szybkozmiennych, detalicznych informacji. Czy to nie mówi nam czegoś ważnego o sposobie, w jaki powinniśmy zarządzać wszechnadpodażą informacji w ogóle?”.
Dla mnie super. Cudeńko. Cymes. I żeby sprowadzić rzecz na ziemię, czyli do parteru przypomniała mi się reakcja mojego kumpla na propozycję zakupu wagi łazienkowej z funkcją pomiaru tłuszczu. „A jak wezmę kostkę masła i stanę na wadze to też pokaże?” Raczej nie kupił.
No dobra, ale skąd tytuł? Pewnie niektórzy, starsi zwłaszcza pamiętają jak wyglądało kiedyś miasto przed świętami. Śnieg. Mróz. Pewnie niektórzy jeszcze parskanie koni słyszą. A na balkonach stały choinki, wisiały zające. A i bażant czasem się trafił. Dziczyzna przecież musiała skruszeć. A ostatnio… śniegu brak. Szaraków nie ma. Bażant gotowy. Do kupienia. Z lady chłodniczej. Ale balkony zostały. Przypominają?
AZH