Wiolinowa biało czerwona
Mam dziwne wrażenie, że od jakiegoś czasu Święto Niepodległości zamiast być dniem radości staje się narodowym dniem naparzania się. Niekoniecznie wręcz. To tak jakby patriotyzm zaczął się dekretem albo od wyborów. Ale jeśli ogląda się telewizornię widać harcowników, którzy ze swoją nienachalną inteligencją chcą udowodnić, że… domyślne dodać. Przy okazji; marzy mi się żeby zabrać tzw. politykom tzw. środki przekazu. Nie żyją! Nie mają racji bytu! I to zarówno sensu largo jak i sensu stricte. Co prawda badania potwierdzają, że coraz mniej ludzi posiada telewizor, ale smartfon czy inna nowoczesna komórka załatwia to w jeszcze większym stopniu gdyż jest cały czas w zasięgu ręki, czyli w kieszeni. Nawet kierowcy samochodów spoglądają na ekran w trakcie jazdy. A jak się to kończy to powszechnie wiadomo. Badania potwierdzają również, że w związku z tym zmienia się nasza budowa. Nie mówię o tzw. fizis, ale o budowie i funkcjonowaniu naszego „ośrodka centralnego”. Podobno starsi „myślą” jego tylną częścią (proszę bez skojarzeń) a młodzież „myśli” przednimi płatami. Nie widziałem rozłupanego mózgu, nawet myślę o tym z niejakim przerażeniem. Swoją szosą kiedyś, nawet nie tak dawno zdarzała się potrawa pod tytułem „móżdżek z jajkiem”. Teraz nie uświadczysz. A jajko? Zostało! Dosyć o kulinariach. Zdarzyło mi się po raz kolejny ten uroczysty dzień obchodzić muzycznie. Z chórem Cantabile (już ta nazwa brzmi uroczyście) udałem się do Olszanki na koncert laureatów XXIII Festiwalu Piosenki Patriotycznej. Jak parę lat temu wszystko na świetnym poziomie. Dla kilkuset osób, od przedszkolaków do kombatantów śpiew to radość. A, że przy okazji śpiewali o nas, o Ojczyźnie, o Polsce dodatkowo podnosiło temperaturę. Soliści i chóry z całego województwa. Fantastyczny widok, niespotykany dzisiaj zbyt często gdy mała dziewczynka śpiewa przy akompaniamencie pianina, na którym gra jej mama. Albo śpiewającej mamie wtóruje na akordeonie syn. Piosenki i pieśni; historyczne i współczesne. Powstańcze, wojskowe i wojenne. Rzecz dzieje się w przepięknym XIII wiecznym kościele. A co znaczy „mała ojczyzna” widać kiedy od początku do końca uczestniczą w koncercie i ksiądz Proboszcz i pani Burmistrz i radni z gminy. Grand Prix wzięła Grupa Antytemat Productions z brzeskiego Centrum Kultury za brawurowe ( w dobrym, takim „pana Jackowym”) wykonaniu pieśni, przestrogi Jacka Kaczmarskiego z 1995 r. pt „Reguiem rozbiorowe”.
Poniżej fragment utworu
„Jesteśmy - jacy jesteśmy
Byliśmy - jacyśmy byli
Tę prawdę o sobie unieśmy
W tej krótkiej, danej nam chwili.
Będziemy - jacy zechcemy
Byle wiedzieć nam - czego chcieć,
Lecz nie wiemy - czego nie wiemy,
Więc nie mamy - co chcemy mieć.
Mogliśmy, czego nie wolno,
Co wolno - nie chcemy móc.
Wolimy niewolę niż wolność,
W której nie ma o co łbem tłuc.
Więc będziemy - jacyśmy byli,
Więc jesteśmy - a jakby nas brak
W tej krótkiej danej nam chwili,
Której jutro nie będzie i tak...”
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Jak zawsze dobrze jest poczytać i posłuchać utworów Jacka Kaczmarskiego. Nie starzeją się. Pomyśleć? Nie tylko od święta.
ZAH