Granda
Jak wiadomo na starość prócz paru innych człowiek ma również kłopoty z pamięcią. Co prawda młodzież twierdzi, że ona również, ale to wątpliwa pociecha. Tym bardziej, że czasami pamięta się nawet, czego nie było. Taki dziw. Ale przypomniał mi się tygodnik Przekrój. Dzisiaj jest on a może już był kwartalnikiem. Był to periodyk lepszy od telewizorni. No może poza sportem i filmami. Wśród całej palety przecudnej urody utworów, artykułów tam zamieszczanych znalazł się i taki - „Gry i zabawy ludu polskiego”. Poszedłbym o zakład, że autorstwa Sztaudyngera, ale inżynier Google autorytatywnie stwierdził, że był to Ludwik Jerzy Kern. Ale jeden fragmencik pamiętam
„A zakurzony samochód
Toż to radości kupa
Można na nim napisać palcem
I głupi. I dupa”
Wierszyki były piękne. I śmieszne. I mądre. A sam tytuł to perełka przecież. Dzisiaj można to sparafrazować i byłyby to „Gry i zabawy rządu polskiego”. Przykładów znaleźć można multum. Zresztą władza ma to do siebie, że wie i… W związku z tym…bez względu na tzw. ideologiczne nachylenie. Ale do rzeczy. Wybieramy tych (w większym czy mniejszym stopniu) naszych przedstawicieli po to by (chyba jednak w większym stopniu) nas reprezentowali. Tzn. nasze interesy. No i godzili to z interesami państwa, czyli też naszymi. A jakby…Ot choćby Pradaxa i Xarelto. Nie, nie to nie są starożytni mędrcy. Wręcz przeciwnie. To jak najbardziej współczesne leki przeciwzakrzepowe. Drogie. Leki mają tzw. okres wyłączności rynkowej. Po jej upływie producent (zgodnie z obowiązującym przepisami o refundacji) winien obniżyć cenę leku, co najmniej o 25 proc. Tak stanowi prawo. A za tym idą grube miliony, które refunduje NFZ, czyli MY. Ale urzędnicy wiedzą przecież lepiej. No i dziwnym trafem, ( co i jak robią w tym zakresie służby na trzy litery). Bo „całość nominalnego wzrostu cen została systemowo przerzucona na pacjentów”!!! Nie ma się z czego cieszyć. Nasz, nasi przedstawiciele robią kasę naszym kosztem obcej firmie. Gdzie są te trzyliterowe instytucje, które podobno są za to odpowiedzialne? Niezbyt, prawdę mówiąc wcale nie rozumiem zaproponowaną (?!) układankę, grę w domino czy inną wańkę wstańkę dotyczącą podwyżki cen prądu. Podniosą żeby wyrównać, wypłacić wyrównanie, dofinansować czy jak tam zwać. Przypomina to trochę takie bilardowe uderzenie. Bila o bilę, ta o kolejną. I do łuzy. Niestety nie my trzymamy kij, który uderza w białą.
I znowu wracam do pana Kerna. Z innej, co prawda zabawy, pt. „Zakąska”. Ale też pasuje.
„A gdyby jeszcze tym pasztetem
Uczczono jakąś typowo polską fetę
Na której pito by metylowy spirytus
To wtedy proszę gości
Mógłby oszaleć z zazdrości
Sam szekspirowski Andronicus Tytus”
- Stan na dzisiaj - podwyżek energii nie będzie. Data, jak w enuncjacjach, że podwyżki mają być, chyba nieważna.
AZH