Bratysława - Małe jest piękne czyli o „Klejnocie Dunaju”
W lipcu tego roku postanowiliśmy wraz z Gabrysią, Andrzejem i Tadeuszem odwiedzić stolicę Słowacji. Dla nas to nie tylko piękne miasto położone po obu stronach Dunaju, ale też stolica kraju z pięknymi górami, które chętnie odwiedzamy (ach te Tatry, Mała Fatra, Duża Fatra itd.). W Bratysławie zaczyna się pasmo Małych Karpat co czyni miasto i jego okolice bardzo malowniczymi. Ciekawa historia miasta powoduje, że jest ono bardzo zróżnicowane i urokliwe. Początki miasta sięgają czasów neolitu. Tradycja miejska liczy ponad 2 tys. lat! Największy rozkwit miasta miał miejsce za rządów Marii Teresy (1740-1780). Bratysława, ówczesny Preszburg, była wtedy stolicą Królestwa Węgierskiego. Stolica Węgier wróciła do Budapesztu w 1783 roku. Do 1918 roku Bratysława należała do Austro-Węgier, a następnie znalazła się w granicach Czechosłowacji. Po II wojnie światowej stała się siedzibą Słowackiej Rady Narodowej. Po rozpadzie Czechosłowacji (1993) Bratysława została stolicą niepodległej Słowacji. Dzisiaj miasto tętni życiem i chętnie gości turystów.
Zamieszkaliśmy niedaleko dworca kolejowego więc do starówki mieliśmy około 20 minut spacerkiem. Jurek zainicjował spacer i poszliśmy. Warto było. Tuż przed starym miastem dumnie zaprezentował się nam pałac prezydencki. Na skwerku przed nim stoi ciekawa fontanna.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
W drodze do starówki już z daleka widzieliśmy stojący na wzgórzu zamek królewski
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Przez niewielki mostek podeszliśmy pod Bramę Michalską, która powstała około 1300 roku. Jest jedną (jedyną zachowaną do dzisiaj) z czterech bram, przez które można było dostać się do miasta. Brama Michalska była jednym z punktów na trasie przemarszu orszaków koronacyjnych za czasów Królestwa Węgierskiego.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Na starówce przy wąskich uliczkach stoją eleganckie kamienice. Było tak pięknie, że wracaliśmy tu codziennie o różnych porach.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Sercem Starego Miasta jest Rynek (Hlavné námestie), przy którym stoi najstarszy ratusz na Słowacji (XV w.). Przeszliśmy przez bramę i znaleźliśmy się na efektownym dziedzińcu. Na placu stoi Fontanna Maksymiliana, upamiętniająca koronację Maksymiliana II Habsburga na króla Węgier. Trochę z boku, tuż przed ambasadą francuską ustawiono w 1997 roku statuę Napoleona, która nosi oficjalna nazwę „Francuskiego Żołnierza”. Rynek otoczony jest ładnymi kamienicami i panuje tu fajny klimacik. Jest to miejsce spotkań mieszkańców, ich gości, turystów i malarzy.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Przechodząc dalej trafiliśmy na kolejny dziedziniec i pod pałac Prymasowski.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Spacerując po uliczkach Bratysławy często trafialiśmy na różne pomniki. Największą popularnością wśród nich cieszy się pomnik Čumila, chyba jedyny oznakowany. Wskazuje go znak drogowy z sylwetką Čumila i napisem „Man at work”. Poniżej znaku jest popiersie uśmiechniętego faceta w hełmie wyglądającego z kanału ściekowego. Dotknięcie jego hełmu ponoć przynosi szczęście i gwarantuje powrót do Bratysławy. Chyba wielu w to wierzy bo hełm jest nieźle wypolerowany. My też się do tego dołożyliśmy.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Nad miastem góruje kamienny Zamek Bratysławski. Idąc od strony Dunaju weszliśmy na wzgórze na teren jednej z najlepszych niegdyś fortyfikacji kraju. Zamek Bratysławski powstał w X wieku, a w XV został zamieniony w obronną fortecę. Wielokrotnie przebudowywany, najpierw w stylu renesansowym a następnie barokowym. W 1811 roku został zniszczony w wyniku straszliwego pożaru. Jego odbudowę ukończono dopiero w 1968 roku. Dziś to jeden z największych zabytków Bratysławy oraz dobry punkt widokowy na miasto, Dunaj i sąsiednie kraje, bo przecież Bratysława graniczy z dwoma państwami: Węgrami i Austrią. Wewnątrz zamku mieści się niewielkie muzeum, które naszym zdaniem warto odwiedzić.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Poniżej wzgórza stoi najważniejszy kościół na Słowacji, czyli czternastowieczna Katedra św. Marcina, która była kościołem koronacyjnym węgierskich królów za czasów gdy Bratysława była stolicą Węgier. W latach 1563–1830 koronowano w niej dziesięciu królów, jedną królową oraz osiem królewskich małżonek. O historii kościoła przypomina replika korony św. Stefana umiejscowiona na wierzchołku 85-metrowej wieży kościelnej.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Nieco oddalony od centrum jest inny ciekawy kościół - Kościół św. Elżbiety, zwany Niebieskim Kościółkiem. Fundatorem kościoła był cesarz Franciszek Józef I, który ufundował go na pamiątkę swojej zmarłej żony Elżbiety (Sissi). Projektantem jednonawowej świątyni był węgierski architekt Ödön Lechner. Secesyjna budowla powstała w latach 1909–1913. Jej nietypowy kształt i zdobienia ceramiczne nawiązują trochę do stylu Gaudiego. Kościół z reguły jest zamknięty, a wnętrze można zobaczyć tylko po mszy. Nam się udało zajrzeć do środka.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Charakterystycznym dla Bratysławy miejscem jest UFO, czyli restauracja w kształcie spodka umieszczona na wysokości ponad 84 m. na filarze wybudowanego w 1972 r. Mostu Słowackiego Powstania Narodowego (SNP). Most łączy stare miasto i dzielnicę mieszkalną Petržalkę. Po obu stronach drogi dla samochodów wydzielono na moście wygodne przejścia dla pieszych. Spacer po moście był bardzo sympatyczny. Cień i powiew od Dunaju sprawiały, że nie odczuwało się panującego upału, a do tego można było podziwiać ładne widoki na nabrzeża
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Naszym celem było UFO. Wyjechaliśmy na górę do restauracji, a potem po schodach weszliśmy na taras widokowy. Stare Miasto, Petržalka oraz widoki w kierunku Austrii były wspaniałe. Na zakończenie zasiedliśmy na zasłużony odpoczynek w oszklonej restauracji w kształcie latającego spodka.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Jedno przedpołudnie przeznaczyliśmy na zwiedzanie Zamku Devin – jednego z najstarszych zamków na Słowacji. Tak naprawdę dzisiaj jest to malownicza ruina, gdyż budowle zostały wysadzone w powietrze przez wojska napoleońskie w 1809 roku. Autobusem podjechaliśmy około 10 km. do ścieżki prowadzącej na zamek. Brzegiem rzeki Morawy, groblą wśród jej rozlewisk i mokradeł dotarliśmy do miejsca, gdzie wpada ona do Dunaju tuż u stóp wzgórza zamkowego. Spacer byłby całkiem przyjemny gdyby nie niesamowite ilości komarów, na które nie mieliśmy żadnego środka. Pomimo to miejsce u stóp zamku jest ciekawe. To miejsce gdzie do początku lat dziewięćdziesiątych XX w była żelazna kurtyna oddzielająca kraje demokratycznego zachodu od bloku państw socjalistycznych. Stoi tam „Brama Wolności” - pomnik Ofiar Żelaznej Kurtyny. Pomnik wykonany jest z białego kamienia w formie bramy podziurawionej kulami. Żelazne pręty są połamane jako symbol zwycięstwa wolności. W kamieniu wyryta jest długa lista nazwisk ludzi którzy zginęli próbując przedostać się do wolnego świata.
Nieco dalej nad brzegiem Dunaju umieszczono serce wykonane z drutu kolczastego, który kiedyś rozdzielał Słowację i Austrię.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Spod pomnika podeszliśmy pod bramę zamkową i po okazaniu karty bratysławskiej ruszyliśmy na wzgórze zamkowe. Pierwsza wzmianka o zamku pochodzi z 864 roku, kiedy to Ludwik Niemiec oblegał księcia Rastisława w „zamku Dowina”. Zamek wielokrotnie zmieniał właściciela, a za czasów Bolesława Chrobrego należał do Polski. Położenie na stromym, 212 metrowym wzgórzu daje możliwość podziwiania widoków na łączące się rzeki Morawę i Dunaj oraz górzyste okolice. Wzrok przyciągała też elegancka iglasta wieża z zębatymi murami tzw. Wieża dziewicza (Panenská veža). Na grzbiecie wzgórza zamkowego ścieżka się rozwidla. Lewa odnoga prowadzi do miejsca, w którym w IX wieku stał wielkomorawski kościół, a prawa do udostępnionych do zwiedzania ruin średniej i górnej części średniowiecznego zamku. My postanowiliśmy wejść na górę prawą stroną, a wracać lewą. Po krótkim podejściu mostem nad fosą przeszliśmy do górnej platformy z pozostałościami baszty z XIII wieku. Ze szczytu gdzie zbudowano platformę widokową rozciąga się piękna panorama. W części ruin umieszczono różne, ciekawe naszym zdaniem, historyczne ekspozycje.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Wybraliśmy się też do Muzeum Sztuki Danubiana Meulensteen. Autobusem pojechaliśmy około 20 km na południe od Bratysławy. Mostem przeszliśmy na półwysep otoczony wodami Dunaju w pobliżu miejsca, gdzie stykają się granice Słowacji, Węgier oraz Austrii. Muzeum opisywane jest jako jedno z najciekawszych i najpiękniej położonych muzeów sztuki współczesnej na świecie. Na ekspozycję składają się prace twórców z całego świata o szerokiej rozpiętości tematycznej oraz prezentujących różne style i gatunki. Dużo jest prac słowackich artystów. Sam budynek jest dobrze zaprojektowany. Duża ilość przeszklonych ścian zapewnia właściwe oświetlenie eksponatów, a przy okazji można podziwiać piękne krajobrazy i rzeźby w zewnętrznym parku. Ekspozycje zrobiły na nas wrażenie. Podczas naszej wizyty były dwie wystawy czasowe: „Znane i nieznane” prezentująca dorobek Ondřeja Sekory, który był jedną z wybitnych osobowości czechosłowackiej sceny kulturalnej w XX wieku i do dziś znany jest ze swoich książek dla dzieci, oraz druga wystawa „Fala za falą” prezentująca twórczość Jiříego Sopko uważanego za jednego z najważniejszych przedstawicieli czeskiej sztuki figuratywnej. Ta wystawa w Muzeum Sztuki Danubiana Meulensteen prezentuje najobszerniejszą kolekcję dyptyków, tryptyków i serii z lat 1989–2022.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Po dobrej kawie w muzealnej kawiarni poszliśmy na spacer po parku wśród ciekawych rzeźb. Park ma powierzchnię 12 000 m2 i zawiera 60 rzeźb stworzonych przez najważniejszych artystów ze światowej, europejskiej i słowackiej sceny artystycznej. Mamy tu m.in. 11-metrową szklaną mozaikę zatytułowaną Danube Wings autorstwa Petera Pollága, kamienne rzeźby Rudolfa Uhera, dzieła światowej sławy rzeźbiarzy, takich jak Arman, Magdalena Abakanowicz, Jim Dine, Karel Appel, Hans van de Bovenkamp, El Lisitzky, Jozef Jankovič, Milan Lukáč, Oto Bachorík, Andrej Rudavský, Vladimír Kompánek i inni.
Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie
Pobyt w stolicy Słowacji był fantastyczny. Podobało nam się i miasto i jego okolice. Pewnie jeszcze tu wrócimy.
Dorota