• Banner01_5x2_1920x512.png
  1. Start!
  2. Nasza Ciekawość Świata
  3. Inne kontynenty
  4. Azja
  5. 2021 - Uzbekistan - na Jedwabnym Szlaku

Uzbekistan 2021 - Na Jedwabnym Szlaku

Epidemia COVID zamieszała strasznie w naszych wyprawowych planach. Z ciekawych i dostępnych kierunków wybraliśmy Uzbekistan, bo o miastach Jedwabnego Szlaku marzyliśmy jeszcze na studiach.

Wyprawa, którą zorganizowało dla nas biuro TORRE.PL miała nam przybliżyć wybrzeża Morza Aralskiego oraz najwspanialsze zabytki Chiwy, Buchary, Samarkandy i Taszkientu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

I tak, rankiem 30-tego września 2021 roku spotkaliśmy się na Okęciu w drodze do Uzbekistanu. Łącznie z przewodnikiem Damianem, grupa liczyła 14 osób. Po dość wygodnych lotach przez Stambuł wylądowaliśmy o 1-szej w nocy na lotnisku w Taszkiencie. Czekał już na nas autobus, który zawiózł nas do hotelu „Samir”. Damian – ludzki pan – ogłosił zbiórkę na 9-tą rano.

Bez opóźnień! ruszyliśmy rano na zwiedzanie Taszkientu. Najpierw jednak … zostaliśmy milionerami. Pojechaliśmy wymienić pieniądze – a że 1 USD to nieco ponad 10 000 uzbeckich SUM-ów – no to stało się.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z wypchanymi portfelami pojechaliśmy najpierw pod Pomnik Odwagi (oficjalnie to kompleks architektoniczny „Odwaga”) zbudowany w 10-tą rocznicę tragicznego trzęsienia ziemi z 26 kwietnia 1966 roku. Trzęsienie na powierzchni w centrum miasta miało siłę 8 stopni w skali Richtera, i to że ofiar było stosunkowo niewiele to cud wynikający z płytko położonego epicentrum co spowodowało szybkie wygaszanie fal sejsmicznych.

Kompozycja pomnika składa się z sześcianu i płaskorzeźby w tle. Kamienna kostka z czarnego labradorytu jest podzielona na dwie części. Jeden pokazuje tarczę zegara – ręce wskazują czas, w którym trzęsienie ziemi zaczęło się w Taszkiencie (5:23 rano). W drugiej połowie jest data tragedii. Szczelina rozciąga się do stóp rzeźby, która przedstawia mężczyznę osłaniającego kobietę i dziecko.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejną atrakcją na trasie był kompleks Hazrat Imam (Hast Imam). Zaczęliśmy od meczetu piątkowego, w którym trwały przygotowania do świątecznej modlitwy. Od frontu podziwialiśmy dwa potężne 54-ro metrowe minarety – podobno zostały zbudowane w niecałe cztery tygodnie. Zresztą cały kompleks został odbudowany/przebudowany w 2007 roku w rekordowym czasie czterech miesięcy. Na dziedzińcu uwagę zwracały piękne kolumny z sandałowego drzewa sprowadzonego z Indii.

Miejsce to od wieków było centrum islamskiej duchowości Uzbekistanu. Obok znajduje się oficjalna siedziba muftiego, przywódcy islamu w Uzbekistanie   

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Od strony południowo-zachodniej meczet sąsiaduje z ogromnym placem, na którym po przeciwnej stronie stoi medresa Bharak Khan. Przy wejściu na plac znajduje się muzeum Muyi Mubarak gdzie przechowywany jest jeden z najstarszych spisanych Koranów świata. Pochodzi z VIII w. i wg legend jest jedną z pięciu kopii Koranu Kalifa Uthmana splamioną jego krwią jako że został zamordowany w trakcie jego czytania.

Po obejrzeniu najstarszego Koranu skierowaliśmy się do medresy po drugiej stronie placu. Medresa Bharak Khan pochodzi z XVI wieku i obecnie nie pełni funkcji edukacyjnych. Sporo w niej kramów z różnymi pamiątkami.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Nasz lokalny przewodnik Sean (Szon – jak się przedstawił) zaproponował naszym dziewczynom przymiarki lokalnych strojów oferowanych w sklepikach. Wyszła z tego modowa sesja zdjęciowa.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejnym punktem na naszej trasie był jeden z najstarszych i największych bazarów Taszkientu i całej Azji Centralnej – bazar Chorsu. Od wieków był i jest żyjącym centrum miasta. Można na nim kupić prawie wszystko. Na parterze głównego budynku, pod olbrzymią kopułą jest głównie mięso, sery, kiszone warzywa, owoce. Na piętrze suszone owoce, orzechy, itp. W sąsiednich uliczkach i budynkach przyprawy, pamiątki, dywany …

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po odwiedzinach bazaru autokar zabrał nas spod medresy Kokaldosh i pojechaliśmy na obiadek do Centrum Płowu – płow (pilaw) to tradycyjna, popularna potrawa – mieszanina ryżu, mięsa i warzyw.

Kuchnię nasz SANEPID zamknąłby natychmiast – ale w knajpce było fajnie i płow wszystkim smakował.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Najedzeni ruszyliśmy ponownie na Taszkient – tym razem do jego nowoczesnego centrum.  Po drodze po japońsku z okien autokaru widzieliśmy Biały Meczet, filharmonię – by w końcu dotrzeć w okolice Placu Niepodległości.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W przyległym Parku Pamięci znajduje się pomnik płaczącej matki symbolizujący matki opłakujące synów, którzy zginęli na wojnie. Na ścianach kolumnady zamieszczono nazwiska 400 tys. Uzbeków, którzy zginęli na frontach II wojny światowej.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z parku poszliśmy w kierunku Placu Niepodległości, na którym są piękne fontanny oraz pomnik w kształcie łuku z walczącymi bocianami. Bociany w tradycji islamu są bardzo ważne bo muzułmanie wierzą,  że co roku odlatują do Mekki.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Przejechaliśmy się też taszkienckim metrem , które zaczęto budować w latach siedemdziesiątych XX wieku na wzór moskiewskiego i leningradzkiego. Jest to jedyne metro w całej Azji Centralnej i duma Taszkientu. To dobry sposób komunikacji w tym ogromnym mieście. Szybki i zdecydowanie najtańszy – bilet kosztuje 1200 sumów czyli ok. 60 groszy. Trasa metra liczy 36 km i 29 stacji. My wsiadaliśmy na Mustakillik Maydoni,  która uznawana jest za jedną z najładniejszych stacji.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z metra wysiedliśmy w pobliżu monumentalnego Hotelu Uzbekistan. W jego pobliżu znajduje się Pałac – Forum Międzynarodowe,  w którym akurat odbywał się reaktywowany po 24 latach przerwy Międzynarodowy Festiwal Filmowy. Oczywiście – jako goście zrobiliśmy sobie pamiątkową fotografię na czerwonym dywanie.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Naprzeciw Forum w rozległym parku stoi konny pomnik Timura Chromego – czyli Tamerlana.  Timur podczas swych 35 lat rządów w okresie od 1370 do 1405 podbił ze swą 150-tysięczną armią m.in. Indie, Iran, Irak, Imperium Osmańskie, Egipt. Dotarł w swych podbojach aż pod Moskwę, ale jak nam tłumaczył przewodnik – zawrócił, bo Rosjanie byli tak biedni, że nie mogli zapewnić mu satysfakcjonujących łupów wojennych.

Timur zmarł na początku wyprawy wojennej na Chiny – i Uzbecy śmieją się, że gdyby nie to, to dzisiaj Chińczycy mówiliby po uzbecku.

Współczesny Uzbekistan chętnie odwołuje się do tradycji Timurydów, choć tak naprawdę plemiona uzbeckie osiedliły się tu już po śmierci Timura.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na zakończenie zwiedzania Taszkientu przespacerowaliśmy się ulicą Sayilgokh wśród mieszkańców znaną jako Brodway – pełna jest trochę jarmarcznych atrakcji ale stanowi fajny koloryt miasta

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Rano czekała nas baaardzo wczesna pobudka i lot do stolicy Karakałpacji – Nukus. Lot do Nukus, oprócz nieprzyzwoicie wczesnej pobudki był spokojny. Po wylądowaniu spotkaliśmy się z lokalnym przewodnikiem o wdzięcznym imieniu Oktyiabr i kierowcami terenowych Toyot Prado,  którymi mieliśmy się udać na pustynię w okolice Moynaq. Miasteczko to kiedyś było dobrze prosperującym portem położonym nad Morzem Aralskim. Dziś leży dziesiątki kilometrów od resztek jakie pozostały z tego ogromnego kiedyś akwenu. W Moynaq odwiedziliśmy małe Muzeum Studiów Regionalnych. Opowiada ono historię minionej epoki, kiedy to Morze Aralskie było duże i bogate we florę i faunę, a porty rybackie na nabrzeżu tętniły życiem.

Parter to trochę karakałpackich strojów, jurta, wypchane zwierzęta, których tu już nie ma, trochę sieci i starych puszek rybnych oraz fotografie i dokumenty.

Piętro to obrazy karakałpackich współczesnych artystów Faima Madgazina i Rafaela Matevosyana, którzy przedstawiali na swoich płótnach życie wokół Morza Aralskiego w latach 1950-1980. Prace są wymownie zatytułowane np. „Morze minęło”, „Statki na Piasku”, „Na ziemi” czy też „Nadzieja”. Nasz lokalny przewodnik opowiadał o tych obrazach ze szczególnym zaangażowaniem, jako że autorem wielu prac był przyjaciel jego rodziny. Muzeum powstało w 1984 roku. Od 2003 roku ekspozycja zajmuje swój budynek. 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Oprócz muzeum odwiedziliśmy też cmentarzysko statków,  które osiadły na dnie wyschniętego morza.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z Moynaq ruszyliśmy przez bezdroża w kierunku płaskowyżu Ustiurt. Jest to pustynny płaskowyż o powierzchni ponad 180 tys. km kwadratowych położony między Morzem Kaspijskim a Morzem Aralskim. Wznosi się średnio 200 m ponad dwie ogromne niziny i opada ku nim stromymi klifami tzw. czinkami. Zbudowany jest głównie ze skał osadowych, wapieni i pocięty jest w wielu miejscach wąwozami. Po prawie 90 km podróży po dnie wyschniętego jeziora, które teraz nosi nazwę pustyni Aral Kum dojechaliśmy do krawędzi płaskowyżu do miejsca gdzie można było na nią wjechać. Widoki z góry zapowiadały atrakcje na najbliższe dni.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Czekało nas jeszcze ponad 70 km jazdy do obozowiska. Dotarliśmy do niego już o zmroku – a zjazd praktycznie po ciemku z krawędzi wyzwolił w nas nieco adrenaliny i podziwu dla kierowców.

Po rozlokowaniu się w jurtach przyszedł czas na kolację.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Rankiem po dość chłodnej nocy (brrrr) w pięknych okolicznościach przyrody zjedliśmy śniadanko i ruszyliśmy na przejażdżkę po krawędzi płaskowyżu. Widoki były super, a formy skalne i kolory przypominały nam trochę amerykańską Dolinę Śmierci.

Oktyiabr przedstawił nam mniej znaną teorię ekologicznej katastrofy Morza Aralskiego – wg niego i niektórych naukowców radzieckie programy nawadniania pól wodami Amu Darii na pewno się do niej przyczyniły, ale nie one były głównym powodem. Uskoki tektoniczne, radzieckie testy materiałów wybuchowych powodujące mikro trzęsienia ziemi oraz położenie morza około 200 m powyżej niecki Morza Kaspijskiego spowodowały tak dramatycznie szybką ucieczkę wód Aralu. Wg jego opowieści – a mieszkał jako dziecko w Moynaq – mieszkańcy mieszkający w portowym mieście obudzili się rankiem i zobaczyli że morze cofnęło się o kilka kilometrów.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po południu była jeszcze „kąpiel” w Morzu Aralskim z przygodami przy pokonywaniu pasa solnych błot.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

A w obozie jeszcze pokaz mody karakałpackiej w wykonaniu naszej grupy.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na pożegnanie z Aral Yurt Camp jeszcze wcześnie rano zrobiłem zdjęcia okolicy o wschodzie słońca z pobliskiego wzgórza.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z obozowiska pojechaliśmy przez płaskowyż Ustiurt nad jezioro Suchodye – to ponad 160 km po bezdrożach. Nad jeziorem kiedyś była kolonia zesłańców, których przywieziono na te dzikie tereny i po prostu pozostawiono. KGB pojawiało się raz na jakiś czas aby odnotować kto zmarł i kto się urodził. Zesłańcy musieli sobie radzić sami.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Nasza trasa prowadziła dalej na południowy zachód nad solne jezioro Barsakelmes Nature Saltpit – niegdyś było to słone jezioro, teraz zostało solnisko,  z którego przemysłowo wydobywa się sól. My podziwialiśmy ciągnące się po horyzont solnisko zajadając się super smacznymi melonami. Potem zatrzymaliśmy się jeszcze przy polach bawełny.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Od solniska kierowaliśmy się już w stronę Nukus. Oktyiabr zawiózł nas jeszcze do nekropolii Mizdakhan. To położone na wzgórzu 20 km na zachód od Nukus,  pozostałości niegdyś drugiego co do wielkości miasta Chorezmu. Miasto było zamieszkane od IV wieku p.n.e. do XIV wieku n.e. Mizdakhan pozostał świętym miejscem nawet po zniszczeniu go przez Timura (Tamerlana); grobowce i meczety budowano tu aż do XX wieku. Najbardziej imponującym z grobowców jest odrestaurowane podziemne mauzoleum Mazlum Khan Slu, pochodzące z XII-XIV wieku, oraz Mauzoleum Szamuna Nabiego z siedmioma kopułami. Nekropolia jest używana do dnia dzisiejszego.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po przyjeździe do Nukus pożegnaliśmy naszych dzielnych kierowców i Oktyiabra, a powitaliśmy Farukha, który miał być naszym przewodnikiem na dalszej trasie aż do Samarkandy.

Następny dzień zaczęliśmy od odwiedzin w Muzeum Sztuki Współczesnej w Nukus. W latach 60-tych XX wieku dyrektorem muzeum został moskiewski artysta malarz Igor Savicki. Pozyskiwał on dzieła sztuki współczesnej, które były zakazane przez ówczesne władze.

Dzisiaj, według ekspertów i prasy światowej, zbiory muzeum są najlepszymi zbiorami sztuki w regionie azjatyckim i posiadają drugą co do wielkości na świecie kolekcję rosyjskiej awangardy.

W muzeum można zobaczyć też tradycyjne stroje Karakałpaków  oraz zapoznać się z ich historią.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Ikoną muzeum jest płótno Wasilija Łysenki pod tytułem „Byk”.  Obraz robi ogromne wrażenie. Napierający byk przyszpila wzrokiem. Oczy byka są jak lufy karabinu.  Byka można odbierać jako czającą się w podświadomości sumę naszych lęków, przewin, wyrzutów sumienia. Niebieskie tło przywodzi na myśl senne marzenie. Służby sowieckie traktowały obraz jako antyradziecki. Uważały, że  hipnotyzująca groza kojarzy się z władzą sowiecką. Obrazu nie wolno było pokazywać. Został on skazany na zapomnienie, tak jak i jego twórca.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po dawce sztuki przez duże „S” ruszyliśmy w kierunku Chiwy. Po drodze zatrzymaliśmy się w Chilpyk, nad Amu Darią. Znajduje się tam zoroastriańska Wieża Milczenia pochodząca z I wieku p.n.e.  Aż do arabskiej inwazji używana była jako rytualne miejsce składania zwłok zmarłych i wydawania ich na żer drapieżnym ptakom. Zoroastrianie wierzyli bowiem, że ciało jest nieczyste i dlatego chowali w issuariach tylko gołe kości swoich bliskich. Wieża ma 65 metrów średnicy i jest wysoka na 15 metrów.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W planie były ruiny twierdz z czasów Chorezmu, ale remonty dróg spowodowały,  że odwiedziliśmy tylko jedną z nich – Toprak Kala. To otoczone murami miasto czasy świetności miało od I w p.n.e. do VI w n.e. W tych czasach mogło pełnić rolę stolicy Chorezmu, który był feudalnym państwem promieniującym kulturą na cały obszar Azji Centralnej. Twierdza została odkryta w 1938 roku przez radziecką ekspedycję archeologiczną pod kierownictwem Siergieja Tołstowa.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

I tak po prawie całym dniu jazdy i zwiedzaniu starożytnych zabytków zoroastriańskich i chorezmijskich nasz autokar zatrzymał się pod murami Iczan Kala – ufortyfikowanego, wewnętrznego miasta Chiwy – wpisanego w 1990 roku na listę UNESCO. Zatrzymaliśmy się przy zachodniej Bramie Ojca (Ota Darwoza). Okazało się, że nasz hotel – „Orient Star” – leży zaraz za murami – w budynku dawnej medresy Muhammada Amina Chana, która była jedną z największych medres w całej Azji Centralnej.

Pierwsze zapiski o Chiwie pochodzą z irańskich inskrypcji z VI w p.n.e. co oznacza, że miasto trwa od ponad 2500 lat. Wielokrotnie niszczone odtwarzało się jak feniks z popiołów. Dzisiejszy jego kształt pochodzi z XV/XVI wieku. Chanat Chiwy pod protektoratem carskiej Rosji trwał aż do czasów bolszewickich kiedy to w 1920 roku utworzono Chorezmijską SRR.

Po rozlokowaniu się w hotelu poszliśmy na kolację i wieczorny spacer po Chiwie.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Iczan Kala jest otoczone masywnym murem i ma powierzchnię około 26 ha. Mury mają ponad 2 km długości, u podstawy ponad 10 m szerokości a w partiach szczytowych są szerokie na 5-6 m. Szacuje się, że wewnątrz murów mieszkało około 3000 ludzi. Do miasta prowadzą cztery bramy. W obrębie murów znajduje się około 60 różnych zabytkowych budowli.

Rankiem wyszedłem na spacer aby sfotografować miasto w świetle wschodzącego słońca.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wizytówką Iczan Kala jest Niedokończony Minaret – Kalta Minor – o średnicy u podstawy 15 m i wysokości około 30 m. Jest w całości pokryty pięknymi majolikami, a o historii jego budowy krążą różne legendy. Po drugiej stronie głównej ulicy prowadzącej od bramy zachodniej leży cytadela Kunia Ark – siedziba chana ze strażnicą, więzieniem, haremem i innymi ważnymi obiektami jak meczet, mennica itp.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Ważnym kompleksem w Chiwie jest Islam Hodża składający się z medresy oraz 56 metrowego minaretu pochodzącego z początków XX w. ale konstrukcją nawiązujący do budowli XIV wiecznych. Jego mury zdobią szkliwione biało-niebieskie wzory. Jego nazwa pochodzi od nazwiska premiera na dworze Isfandiara-chana. To jeden z najbardziej charakterystycznych obiektów Chiwy.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Znajdujący się w centrum Ichan Kala meczet piątkowy jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków Chiwy. Według zapisków historycznych meczet stał już w tym miejscu w X w. Obecna konstrukcja pochodzi z XVIII w. Budynek nie ma bocznych galerii ani ozdobnych ejwanów wejściowych. Strop wewnętrznej sali modlitewnej wsparty jest na 210 drewnianych, bogato rzeźbionych kolumnach. Na ich powierzchni można znaleźć wiele datowanych na X-XI wiek napisów kufickich.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Jednym z piękniejszych i ciekawszych zabytków Chiwy jest Mauzoleum poświęcone znanemu w świecie arabskim XIV wiecznemu poecie i wojownikowi  Muhammadowi Pahlawanowi. Obecny kompleks został zbudowany w roku 1701. Charakterystyczna kopuła mauzoleum jest pokryta płytkami w odcieniach koloru zielonego i niebieskiego. Wnętrze jest bogato zdobione majoliką. Miejsce jest popularnym celem pielgrzymek.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Chiwa zrobiła na nas wielkie wrażenie – przede wszystkim nagromadzeniem wspaniałych zabytków na niewielkim terenie Iczan Kala. Do tego hotel ulokowany w dawnej medresie, którego wejście leżało bezpośrednio przy minarecie Kalta Minor czynił nasz pobyt bardzo klimatycznym.

Ale nasza trasa wiodła dalej i  w kolejny dzień ruszyliśmy wczesnym rankiem w kierunku Buchary. Mieliśmy do przejechania ponad 430 km.

Buchara to miasto, które przez wieki było ważnym handlowym centrum na Jedwabnym Szlaku. „Buchoro-ij-szarif” – Świętego Miasta nie omijały nie tylko kupieckie karawany, ale i liczni pielgrzymi. Jest uznawana za jedno z najstarszych miast Uzbekistanu. Starożytne miasto było ważnym ośrodkiem kultu zoroastryjskiego i jest wymieniane w  świętej księdze Aweście. Według niej osadnictwo na tym terenie istniało już w XIII w p.n.e. i było miejscem kultu zoroastriańskiej bogini Anahity. Po bitwie pod Talas w 751 r. n.e. Buchara przeszła w ręce arabskie i pojawił się na tych terenach islam.  W IX w Buchara stała się stolicą państwa Samanidów i był to okres rozkwitu kulturalnego i naukowego miasta. Potem przyszły lata ciemne po najeździe Czyngis Chana. W drugiej połowie XV w. Buchara znalazła się pod rządami Timura Chromego, który darzył miasto wielką sympatią ponieważ stąd pochodziła jego matka. Okres świetności Buchary zaczyna się na przełomie XV i XVI w. kiedy to stała się stolicą chanatu pod rządami pierwszej uzbeckiej dynastii Szejbanidów. Pod koniec XVIII w. Buchara stała się protektoratem carskiego Imperium Rosyjskiego a w 1920 została stolicą bolszewickiej Bucharskiej Republiki Ludowej. Świetnie zachowane zabytkowe centrum Buchary zostało w 1993 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.  

My do Buchary dotarliśmy późnym popołudniem. Okazało się że nasz hotel – „Emir” – jest położony obok Lyab-i Hauz. Lyab-i Hauz to duży miejski staw otoczony zespołem architektonicznym meczetu i medres – centralny punkt i serce starego miasta Buchary. Hauz był niegdyś elementem systemu zaopatrzenia miasta w wodę. Jest połączony z głównym kanałem arak zasilającym miasto. Dziś pełno tutaj kafejek i czajchanów gdzie wieczorem tętni życie towarzyskie.

My po zainstalowaniu się w hotelu poszliśmy na kolację i wieczorny spacer po mieście, w trakcie którego dotarliśmy do słynnego kompleksu Po-i-Kalon.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W kolejny poranek nastawiałem się na zdjęcia o wschodzie słońca ale pochmurna i lekko deszczowa pogoda zweryfikowała moje plany. Po śniadaniu ruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Na pierwszy ogień poszło Mauzoleum Samanidów zbudowane w latach 892 - 943 – najstarszy islamski zabytek Buchary. Zachował się do naszych czasów ponieważ w czasie inwazji Czyngis Chana był już zasypany przez piaski pustyni. Elementy jego konstrukcji wywodzą się ze struktur zoroastryjskich. Ma formę zwężającego się ku górze sześcianu zbudowanego z wypalanych cegieł w piaskowym kolorze układanych naprzemiennie pionowo i poziomo.  Całość daje piękny efekt misternie plecionego koszyka.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dalej skierowaliśmy się w stronę Mauzoleum Chashmai Ayub, które zbudowano wg legendy w miejscu gdzie prorok Hiob będący świadkiem straszliwej suszy uderzył laską w ziemię i w miejscu tym wytrysnęło źródło krystalicznie czystej wody. Dziś w mauzoleum są krany, z których można się napić tej cudownej uzdrawiającej wody.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejnym zabytkiem na naszej trasie była twierdza Ark. Pierwsze fortyfikacje w tym miejscu budowano już w czasach antycznych. Twierdza była zamieszkana od V w. p.n.e. do 1920 roku kiedy to na rozkaz bolszewickiego generała Frunzego dokonano jej pokazowego zbombardowania. Twierdza przez wieki była siedzibą chanów i emirów Buchary.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na trasie do centrum starego miasta stoi meczet piątkowy Bolo-Hauz. Jest to jedyny budynek, który zachował się na dawnym placu Registan. Zbudowano go w 1712 roku i do dziś pełni funkcje sakralne. Ma wsparty na 20-stu kolumnach rozbudowany portyk-ejwan i bogato rzeźbiony, drewniany strop. Obok stoi niewysoki minaret zbudowany w 1917 roku. Przed meczetem znajduje się staw – hauz, w którym odbijają się kolumny meczetu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Powróciliśmy na Lyab-i-Hauz, w pobliże naszego hotelu. Po północnej stronie placu jest największa w Bucharze medresa Kukeltash zbudowana w 1569 roku. Pozostałe dwa ciekawe budynki to leżąca po zachodniej stronie chanaka Diwan Bega oraz leżąca po wschodniej stronie medresa Diwan Bega pochodzące z XVII w. z czasów panowania Imam Kuli-chana. Na dziedzińcu tej medresy wieczorem oglądaliśmy pokazy muzyki i tańców uzbeckich. Przed medresą stoi pomnik Hodży Nasreddina jadącego na osiołku. To taki arabski Dyl Sowizdrzał, o którym krąży wiele legend i anegdot.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wędrując przez centrum starego miasta dotarliśmy do budynków zwieńczonych charakterystycznymi kopułami pamiętającymi czasy jedwabnego szlaku Dzisiaj kryją one trzy bazary odnowione w czasach radzieckich: Taki-Sarrafon, Taki-Telpak Furushon i Taki-Zargaron. Można tu zrobić zakupy tradycyjnych wyrobów uzbeckich. Noże za stali damasceńskiej, nożyczki w kształcie bocianów, tradycyjne instrumenty, ceramika, dywany, biżuteria, wyroby ze skóry, kolorowe stroje  i przepiękne szale przyprawiają tam o zawrót głowy. Zakupy robiło się tu z przyjemnością.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po odwiedzeniu bazarów dotarliśmy do kompleksu Po-i-Kalon. Dzień wcześniej oglądaliśmy go w nocnym oświetleniu. Teraz mieliśmy okazję podziwiać za dnia. Nad wielkim placem góruje minaret Kalon o wysokości 47 m. zbudowany w 1127 roku z inicjatywy chana Muhammada Arslana z dynastii Karachanidów. Obok minaretu stoi meczet Kalon z 1514 roku, który może pomieścić 10 tys. wiernych. Front budowli stanowi monumentalny portal z dwu kondygnacyjnymi galeriami nisz, które flankowane są przez narożne wieże – guldasty. Dziedziniec otacza tzw. Las Kolumn – jest ich 209.

Naprzeciw meczetu stoi medresa Mir-i-Arab zbudowana w latach 30-tych XVI w. z inicjatywy szejka Abdullaha Jamaniego. Nad budynkiem górują dwie turkusowe kopuły między którymi znajduje się monumentalny ejwan wejściowy. Medresa działa do dzisiaj a w czasach ZSRR była jedyną działającą medresą na całym radzieckim terytorium.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wracając w stronę hotelu odwiedziliśmy też fantastyczne miejsce - warsztat lalkarski prowadzony przez Iskandara Khakimova. Różnych lalek i marionetek było mnóstwo. Opowieść o produkcji począwszy od malowania główek wykonanych z papier-mache po ręcznie szyte stroje była interesująca i poprowadzona z pewnym dowcipem. Okazało się, że z tymi lalkami w Uzbekistanie to nie tak prosto. Przedstawienia lalek znane są tu od I wieku n.e. Kiedy islam podbił region przedstawienia zostały zakazane, ale na szczęście w IX wieku Samanidzi ożywili wiele gałęzi sztuki w tym teatr lalek.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na koniec spaceru po Bucharze odwiedziliśmy jeszcze meczet Chor Minor. Jest on charakterystyczny ze względu na zdobiące go cztery minarety. Uważa się, że elementy ich dekoracji odzwierciedlają filozoficzne rozumienie czterech religii świata.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Następnego poranka pożegnaliśmy Bucharę i ruszyliśmy w stronę Samarkandy. Po drodze zatrzymaliśmy się w pobliskim mieście Gijduvan, w wytwórni ceramiki u rodziny Nazrullajewów, która od sześciu pokoleń sławi gijduwańską ceramikę na całym świecie. Gijduvan wyróżnia się wyjątkową szkołą ceramiczną, szczególnie rozpoznawalną w całym Uzbekistanie. W Azji Środkowej wytwarzanie ceramiki było i jest jednym z podstawowych rzemiosł. Po wytwórni oprowadzał nas przemiły człowiek, współwłaściciel firmy opowiadając i pokazując stosowane tu techniki i proces produkcji. Na zakończenie mogliśmy obejrzeć wiele pięknych wyrobów w sklepie garncarskim i zakupić coś na pamiątkę, a było na czym oko zawiesić.

Mama oprowadzającego upiekła dla nas lepioszki, które jeszcze ciepłe podano nam na obiedzie. Takie prosto z pieca smakują wyśmienicie!

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po obiedzie w wytwórni ruszyliśmy w stronę Samarkandy. Samarkanda ma około 2,750 lat i była świadkiem wielu wydarzeń od czasów perskich, potem Aleksandra Macedońskiego, podboju arabskiego, podboju Czyngis Chana i wreszcie Timura Chromego, który uczynił ją stolicą swojego imperium. Kultura Samarkandy rodziła się razem z kulturą irańską, indyjską, mongolską oraz  trochę zachodnią i wschodnią.

Do wymarzonej stolicy kulturalnej Uzbekistanu dotarliśmy późnym popołudniem. Ze świadomością, że dotarliśmy do jednego z najdłużej zamieszkałych miast świata (podobnie jak Babilon czy też Rzym), pełnego zabytków z czasów  prosperity na jedwabnym  szlaku  rozpoczęliśmy zwiedzanie.

Na początek odwiedziliśmy XV-wieczne mauzoleum Gur-i-Emir uznawane za arcydzieło islamskiej architektury średniowiecznego wschodu. Ten majestatyczny kompleks składał się kiedyś z chanaki, medresy Mahometa Sultana - wnuka Timura, oraz mauzoleum samego Timura i jego potomków. Weszliśmy przez bramę na teren dziedzińca nie mogąc oderwać oczu od zdobień i kompozycji budowli. Uważa się, że ten kompleks był prototypem dla Mauzoleum Humajuna w Delhi i Taj Mahal w Agrze.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z dziedzińca weszliśmy do pomieszczeń mauzoleum. Spoczywają tu dwaj synowie Timura - Shahrukh i Miranshah, ukochani wnukowie - Muhammad Sultan i Uług Bek oraz duchowy mentor Timura - Mir Said Baraka. W środku grobowca znajduje się nagrobek Timura wykonany z jednego kawałka jadeitu.

Już samo pomieszczenie robi wrażenie. Niezwykła proporcja, wspaniale żebrowana kopuła, ściany i sklepienie pokryte mozaiką z jasnych i ciemnoniebieskich glazurowanych cegieł oraz niesamowite złocenia. Wnętrze wzbogacają kraty z maswerków w oknach, panele marmurowe i onyksowe pokryte malowidłami, rzeźbieniami i inkrustowane kamieniami półszlachetnymi.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Pod wrażeniem oglądanych wspaniałości ruszyliśmy w kierunku kolejnych zabytków. Było już dość późno. Słońce nieubłaganie chyliło się ku zachodowi, ale może to i dobrze, że słynny Registan pokazał nam się o tej porze.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Rankiem podjechaliśmy na Registan z zamiarem zwiedzenia kompleksu. Trzeba przyznać, że to prawdziwa perełka znajdująca się w samym sercu starożytnego miasta. W dzień ten pomnik architektury orientalnej ukazał swoje bogactwo i piękno. Aż trudno sobie wyobrazić ten plac jako zasypany piaskiem, a kiedyś tak było (stąd nazwa: po uzbecku registeran oznacza miejsce z piaskiem).

Dzisiaj na placu znajdują się trzy medresy: Uług Beg, Shir-dar i Tillja-Kari - to główne zabytki miasta. Zostały wzniesione przez dwóch władców w różnym czasie.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po lewej stronie znajduje się medresa Uług Beg i ją odwiedziliśmy jako pierwszą.

Spadkobierca wielkiego państwa Timurydów, znany matematyk i astronom Uług Beg, objął władzę w 1409 r. W 1417 r. wydał rozkaz budowy medresy (słowo „madrasa” wywodzi się z języka arabskiego i dosłownie oznacza „miejsce nauczania i uczenia się”).

Fasada medresy wychodzi na Registan, zakończona jest dwoma wysokimi minaretami w rogach. Patrząc na ten kompleks wyraźnie widać skrzywienie  prawego minaretu. Przewodnik opowiadał nam, że to dlatego, że lewą remontowali niemieccy architekci, a prawą radzieccy. Nie jesteśmy jednak pewni czy sobie nie żartował.

Przepiękny dziedziniec i wnętrza oddają nastrój miejsca. Ta medresa to dawniej największy ośrodek nauki, przede wszystkim nauk ścisłych.  W jednym z eleganckich pomieszczeń z pewną dumą patrzyliśmy na  malowidło, na którym odnaleźliśmy Heweliusza i Kopernika.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dzisiejsze pozostałe dwie medresy zbudowano dwa wieki później. Prawa medresa została wybudowana w 1636 roku na zlecenie ówczesnego emira Samarkandy Jalangtusza Bahadura. Medresa miała być lustrzanym odbiciem istniejącej już, ale ze względów technicznych nie do końca to było możliwe.

Po wybudowaniu medresy nazwano ją na cześć emira jednak ta nazwa się nie przyjęła i budynek został przemianowany na Shir-Dar. Nazwa pochodzi od wizerunków na portalu: dwa wielkie złote tygrysy niosące słońce na grzbiecie i idące za białym danielem ( Shir oznacza tygrys (lew), a nazwa jest tłumaczona jako „ozdobiona tygrysami”).

Na jak zwykle wspaniałym dziedzińcu było trochę małych sklepików z pamiątkami do czego też zaczęliśmy się przyzwyczajać.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W centralnej części znajduje się medresa Tillja-Kari.  Jej budowę rozpoczęto w 1646 roku, na miejscu karawan-seraju.

Budowa medresy zakończyła się w 1660 r. Główna fasada budynku jest dwupoziomowa. Po lewej stronie portalu widać wieżę meczetu z niebieską kopułą i dwoma minaretami stojącymi po obu stronach części frontowej.

Nazwę „Tillja Kari” nadano dzięki wystrojowi wnętrza (Tillja Kari oznacza „pozłacany”). Do dekoracji artyści używali metody malarskiej „kundal”, która zawierała głównie złocenia. Trzeba przyznać, że przepych i bogactwo dekoracji są oszałamiające.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Niedaleko Placu Registan znajduje się kolejna perła Samarkandy – meczet Bibi-Khanum. Już z daleka zobaczyliśmy błękitne kopuły meczetu. Legenda mówi, że Timur zbudował meczet na cześć swojej ulubionej żony Bibi Khanum. Po udanej kampanii w Indiach Timur zdecydował się na budowę największego budynku na Wschodzie - meczetu, który swoją wielkością powinien był przewyższyć wszystkie meczety świata. Lśniące ściany, wysokie minarety, szeroki portal meczetu, ozdobiony rzeźbionym marmurem, miały na wieki wychwalać imię Timura i jego ulubionej żony. Najlepsi budowniczowie i architekci pracowali przez 5 lat (1399-1404). Dziedziniec meczetu otaczały luksusowe galerie, których łuki spoczywały na ponad trzystu marmurowych kolumnach, a po obu stronach górowały minarety. Niestety wkrótce po zakończeniu budowy, budowla zaczęła się walić. Założenie przerosło twórców.

Tak czy inaczej meczet należy do jednych z największych na świecie. Na dziedzińcu do piątkowych modlitw może pomieścić ponad 10 000 ludzi. Na środku dziedzińca znajduje się specjalna, kamienna podstawa pod gigantyczny Koran. Na terenie obiektu trwają ciągle prace renowacyjne.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Drobnym przerywnikiem na trasie zwiedzania była wizyta na miejscowym targu pełnym pysznych orzeszków, przypraw i chałwy.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po obiedzie pojechaliśmy do nekropolii Shakh-i-Zinda.  Przez orientalnie zdobioną bramę weszliśmy na teren nekropolii. Czekało nas jeszcze podejście po schodach i tu pełne zaskoczenie. Ukazała nam się wąska aleja pięknych, bogato zdobionych budowli. Mauzolea i grobowce pokryte są reliefami i płytkami ceramicznymi w różnych odcieniach błękitu i turkusu.  Kompleks składa się z jedenastu mauzoleów z okresu od XIV - XV wieku.

Shakh-i-Zinda to miejsce pochówku osób wysoko postawionych i ważnych w państwie. Spoczywają tu krewni Timura, w tym jego siostra i siostrzenica. Spoczywa tu też uznany przez Ulugbeka astronom. Głównym mauzoleum, od którego zaczyna się nekropolia, jest grób kuzyna proroka Mahometa, Kusama ibn Abbasa. Ten grobowiec przyciąga wielu wyznawców islamu ponieważ uznaje się, że wizyta tutaj jest zaliczana jako pielgrzymka do Mekki.

Kompleks nazwano „Shakh-i-Zinda”, co po persku oznacza „Żywy Król”.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Nekropolia to miejsce, w którym chciałoby się spędzić dużo więcej czasu niż my mieliśmy. Niestety musieliśmy zdążyć na pociąg do Taszkientu. I tak na dworzec dotarliśmy na 9 minut przed odjazdem szybkiego pociągu (takie pendolino), ale zdążyliśmy (!). Tym sposobem zamknęliśmy kółko na naszej trasie. Na szczęście czekał nas jeszcze wypad w góry.

Kolejnego dnia rankiem wyruszyliśmy na północny-wschód od Taszkientu. Po przejechaniu około 80 km znaleźliśmy się w górach Chimgan, zachodnim paśmie gór Tien Szan. Po pustynnych krajobrazach widok pięknych, ośnieżonych szczytów sprawił nam dużą radość, tym bardziej, że po wyjechaniu kolejką Amirsoy mogliśmy pochodzić po śniegu, a i bałwan się ulepił.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dalej drogami poprowadzonymi w uroczych dolinach dotarliśmy do regionu Charvak. Nie mogliśmy się nie zatrzymać przy pięknym jeziorze o tej samej nazwie Charvak. Turkusowa, czysta woda, góry wokoło i do tego kolorowe paralotnie. Tak nam się to spodobało, że spora część grupy zdecydowała się na lot w następnym dniu. Niestety warunki pogodowe nam na to nie pozwoliły (silny, porywisty wiatr) i pozostało tylko podziwianie widoku z brzegu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po południu dotarliśmy do celu, czyli górskiej wioski Khumsan. Tu wspólnie z gospodarzem ugotowaliśmy płow. Był nawet dobry, chociaż podobno mięso pokroiliśmy zbyt drobno. Zwiedziliśmy też wioskę i jej okolice. Piękna przyroda i klimat przyciągnął tu inwestorów, którzy wybudowali coś w rodzaju sanatorium.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Tak się tu wszystkim podobało, że Jurek, Tadek i Martyna postanowili zobaczyć jak tu jest o wschodzie słońca. Lola, nasza przewodniczka poprowadziła ich w widokowe miejsca.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W drodze powrotnej z gór odwiedziliśmy kompleks „Nowy Uzbekistan”, w którego centrum stoi „Pomnik 30-lecia”. Kompleks  zbudowano na obrzeżach Taszkientu i oddano go do użytku w 30 rocznicę odzyskania niepodległości przez Uzbekistan. Uroczyste otwarcie miało miejsce 31 sierpnia 2021r.

Park zajmuje 104 hektary, jest starannie utrzymany i zorganizowany tak by można tu wypocząć od zgiełku miasta. Pomnik pokazuje trzytysięczną historię państwa i jego bohaterów. Znajdziemy tu m. in. rzeźby nawiązujące do jedwabnego szlaku oraz matematyka Harezmi, który wprowadził do matematyki liczby 0 i 9. W najwyższym punkcie pomnika znajduje się legendarny ptak huma, który symbolizuje szczęście, umiłowanie wolności i dobroć. Do kultury uzbeckiej przeniknął ponoć z legend perskich i arabskich. Podobno z lotu ptaka pomnik to ośmioramienna gwiazda, która ma ważne znaczenie w historii Uzbekistanu, ale tego nie widzieliśmy.

Ponieważ zapewniono tu miejsce na duże, ważne imprezy jest też stosowne oświetlenie i nagłośnienie. Jak to w tych stronach takie miejsce musi być duże i robić wrażenie.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wszystko co dobre szybko się kończy. Nasz wyjazd także dobiegł końca. Było super - z jednej strony ciekawe krajobrazy z okolic Jeziora Aralskiego oraz gór Chimgan, a z drugiej wspaniałe zabytki ze słynnych miast Jedwabnego Szlaku. No i wspaniała grupa towarzyszy podróży - ludzi, dla których podróże są pasją. Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś spotkamy się razem na szlaku.

Dorota i Jurek

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.