• HynekBanner.jpg
  1. Start!
  2. Relacje przyjaciół
  3. Sklep Kolonialny
  4. Półka Sklepowa 2024
  5. Dobrze, jest

Dobrze, jest

 Victor Klemperer: "Słowa mogą być jak niewielkie dawki arszeniku, niepostrzeżenie się je połyka, wydają się nie szkodzić, a jednak po jakimś czasie ujawnia się ich trująca moc".

Jak zawsze do wyboru. Albo dobrze. Albo jest. Mamy rozum i… To tak na marginesie. A poza tym czerwiec. Właściwie koniec czerwca. I obsypało nas sportowymi imprezami jak mrówkami w maju.  Starsi pamiętają, ze kiedyś w Totolotku do każdej dyscypliny były przypisane /alfabetycznie/ sportowe dyscypliny. Kończyło się na żużlu. Można było także zarobić /bonus/ na końcówce banderoli. A jednocześnie dopadła mnie podagra. Ta nazwa podoba mi się zdecydowanie bardziej niż popularna dna moczanowa. Oglądam więc w telewizorni wiele z tego, co leci. I cierpię podwójnie. Nie tylko z powodu kryształków, które organizm zafundował mi w stawach palców lewej nogi. Konkretnie mówiąc podeszwy. Naprawdę to, co wyczyniają z językiem polskim różni tzw. komentatorzy, czyli sprawozdawcy sportowi powoduje, że włos mi się jeży. Oczywiście jak ktoś je ma. Ja nie.  Oczywiście wiem, że język sprawozdawców to osobna językowa witka. Ale do pewnych standardów jednak należałoby się przyzwyczaić. Albo i nauczyć. Pewnie się czepiam. Ale wakacje dopiero od dwóch dni. Wracając do sportu. Niedługo olimpiada, więc rozmaite eliminacje trwają wciąż.  A jak się siedzi w domu to już nawet książki zaczynają cię /z racji nadmiaru/ męczyć. Więc oglądam. Generalnie zresztą lubię sport. Oglądać. Bo już uprawiać to choćby z racji wieku niekoniecznie. Potrafię parę godzin ślęczeć przy tym „naszym oknie świat” /Wiech/ i patrzeć. Przeżywać to już raczej nie. Raczej przezywać jak poprawił komputer. I coraz częściej z wyłączonym głosem. Dzisiejsza moda na pokrzykiwanie, mówienie, co robi trener i co myślą zawodnicy czy też zawodniczki. A prawda, jeszcze sędziowie są. I cenzorzy mają też swoje zdanie o tym, co myślą i dlaczego oni takie a nie inne działania podejmują. Często zresztą jest tak, że telewizja pokazuje jedno oni widzą drugie a ty biedny kibicu telewidzu widzisz jeszcze coś innego. A może to już jak pisze Mancewicz „rodzaj starczej trzpiotowatości”, że oni mówią, bo myślą/!?/, że my nie widzimy tego, co oni widzą. Bo im za to płacą a my robimy to społecznie. Oni nawet potrafią z ruchu warg wyczytać, co w nich, a może z nich wybrzmiało. Czyż nie jest to perełka, co ja gadam perła, większa niż „Dziewczyna z perłą” Vermeera, gdy pada /tzn. sprawozdawca gada/, że usłyszał tzn. wyczytał, wyoglądał,  że „padło słowo charakterystyczne na charyzmatyczną w Polsce literę”!!! O, żesz…reszta na charyzmatyczną w Polsce.

Jeszcze tylko dwie kwestie związane z piłką nogą kopaną. Usłyszałem, to takie repetytorium z rachunków; że wiadomo jaki będzie wynik meczu z Francją. Było 1:2, 1:3 będzie 1:4. To się nazywa?  I że można zarobić na obstawianiu wyników.  Podobno bookmacherzy obstawiają wspomniany mecz jak 1 do 300 ! Fajne przebicie .Jest szansa na kolosalne pieniądze. W końcu „ Polacy nic się nie stało”.                            

ZAH