Fraza
Jak zwykle zacznę od mojej ulubionej frazy - dziwne rzeczy dzieją się wokół nas. Dziwne. Przykładowo – w sporcie medale ( przyznawane, zdobywane) od pewnego czasu - nie są już medalami. To znaczy są, ale tak jakby umownie. Precyzyjnie ujął to Rafał Stec pisząc „W sporcie nie do zniesienia jest świadomość, że każda tabela z wynikami jest tymczasowa, że przetrwa tylko do następnego badania próbki krwi. Może w przyszłości zmusimy atletów, by zobowiązywali się do zwracania wszystkich pieniędzy – także zarobionych na kontraktach reklamowych, – jeśli zostaną przyłapani na oszustwie? A może to nierealne, skoro nawet sponsorzy nie porzucają skompromitowanego sportu?”
Detalicznie mówiąc medale są te same tylko ich posiadacze się zmieniają. Czy to normalne? Dla mnie raczej nie. Ale cóż ja mały żuczek. Ktoś powie, ze wszystko jest względne. Szczególnie dzisiaj. Chociaż przypomniałem sobie jak kilka (naście) lat temu brałem udział w naszej ulubionej (podobno) rozrywce (rozgrywce), czyli zawodach w piłkę kopanej nogą. Bardzo byłem z siebie dumny, że tak rześko pomykam po murawie. Prawie słyszałem w uszach jak to „po zielonej trawie piłka goni…”. I ten wiatr we włosach. Jeszcze się wtedy ten porost miało. A potem oglądałem te wyczyny (?!) na ekranie telewizora. Szału nie było. Ale … spodobał mi się komentarz „tak statecznie poruszałeś się po boisku".
I było się z czego cieszyć? Jasne, że było. Ma się ten nienaganny sznyt.
To prawie tak jak pisał Harlan Coben „ Śpiewał, że możemy być tacy jak oni, jak Romeo i Julia. Innymi słowy – martwi”.
AZH