• HynekBanner.jpg

Hiszpański Nobel dla specjalistów                                                           

W „samotności, szybkości i chłodzie”. Cytat (cytata)  pochodzi z laudacji wygłoszonej podczas wręczania Nagrody Księżnej Asturii dla Krzysztofa Wielickiego i Reinholda Messnera. Wcześniej z Polaków nagrodę tę otrzymali : Krzysztof Penderecki, Ryszard Kapuściński, Zygmunt Bauman i Adam Zagajewski. Krzysztof Wielicki odebrał ją z rąk króla Filipa VI. Ten „hiszpański Nobel” wręczany jest za „za znaczące osiągnięcia w dziedzinie nauk ścisłych, humanistycznych i spraw publicznych”. W Europie chyba tylko w Hiszpanii i w Polsce himalaizm cieszy się tak dużą estymą. Sympatycznie podziękował Wielicki - „Przyjmuję tę nagrodę nie osobiście, ale w imieniu całej grupy, która budowała złotą dekadę polskiego himalaizmu”.

Ciekawi mnie czy za czas jakiś taką nagrodę otrzyma Mateusz Waligóra. Przed wakacjami pisałem o śmiałku, który zamarzył o samotnym przejściu pustyni Gobi. I … zrobił to jako pierwszy w świecie! Największą pustynię Azji. A nie był to spacerek. W ciągu 58 dni pokonał 1785 km. Wszystko, co potrzebne, ciągnął za sobą na specjalnie przygotowanym do wyprawy wózku, który momentami ważył ponad 200 kg. „Prawie dwa miesiące temu wyruszył z miejscowości Bulgan (prowincja Khovd) leżącej w zachodniej Mongolii, nieopodal granicy z Chinami. Żeby dotrzeć do pustynnej części Gobi, musiał przejść przez góry Ałtaju Gobijskiego. To znaczy, wciągać specjalnie przygotowany do wyprawy wózek na przełęcze, których wysokość przekraczała 2000 m n.p.m. Na wózku transportował potrzebną do przeżycia żywność, sprzęt i wodę. Sprzęt - namiot, puchową kurtkę, ciepłą bieliznę - bo w nocy temperatura spadała poniżej - 10 stopni. Wodę, bo podczas wyprawy zdarzały się kilkudniowe odcinki bez studni. Zdarzało się, że w dzień temperatura przekraczała 35 stopni Celsjusza. Wtedy Waligóra pił ponad 10 litrów dziennie. Czasami na wózek musiał więc załadować 90 litrów i ciągnąć w sumie ponad 200 kg.”, „Nawigował dzięki kilku mapom, na których przed wyprawą oznaczył wszystkie potencjalne studnie. Było i tak, że gubił się na jednej z tysiąca wyjeżdżonych przez mieszkańców pustyni dróżek i błądził w poszukiwaniu właściwej trasy”, Do Mongolii przyleciał dwa miesiące temu, nie będąc pewny, czy wyprawa w ogóle się rozpocznie. To był najbardziej suchy rok na Gobi, od kiedy prowadzone są pomiary. A po suszy Mongolię nawiedziły burze i powódź. Po trudach Ałtaju Gobijskiego wkroczył na pustynię. Tam zagrożeniem były burze piaskowe. Kilka z nich przetrwał w namiocie. W drugiej części wyprawy miał problem z dętkami. Pod koniec ekspedycji kleił je co kilka godzin, by móc iść dalej. W kołach pękło mu też siedem szprych i jeszcze kilka dni temu nie było pewne, czy ukończy wyprawę. W końcu doszedł do Sainshand. W 58 dni przeszedł 1785 km. Jest pierwszym człowiekiem, który samotnie pokonał mongolską część największej pustyni Azji. _ (z materiałów prasowych wyprawy).

AZH

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.