Łubu dubu
Łubu, dubu
„łubu dubu, łubu dubu
niech żyje nam prezes naszego klubu
niech żyje nam…”
Pamiętacie ? Pewnie tak. No i co? No i nic! Wydawało się, że takie rzeczy tylko u Barei /?!/ były. Że to już się zmieniło. Że nie wróci. Ale jak w „Skrzypku na dachu” tradycja… Rzeczywiście kochamy się w tradycji? Olimpiada potwierdza. Urzędnicy spali w hotelach. Za ca… wstrzymam się z wpisaniem kwoty bo nawet AI się jąka a zawodnicy… Siatkówka tylko potwierdza regułę. A potem wiceminister /Pan jak to dzisiaj obowiązuje/ jedzie na wczasy służbową bryką, tankuje służbową kartą. Przyłapany zwraca - pewnie z niesmakiem naszą kasę. Przeprasza i mówi, że nie wiedział. Horrendum … A przecież tradycja. Trochę wcześniej pewien Richard kabrioletem bez względu na porę roku wyjeździł do Unii mnóstwo euro. Przyłapany oddał. I cycuś. Nie jest winien. Tak przynajmniej mówi.
Elyta – nowa elyta - nie ma co. A przecież ukradł. Ale jak mówi stare porzekadło „kto ukradnie a schowa ładnie to tak jakby znalazł”. Kto ich tego nauczył? Ale jak co to będą się bożyć albo nawet w Toruniu zatańczą.
Swoją szosą do sportu wracając nasze orły w piłkę kopaną nogą zainkasowały odpowiednio 1:4 i 1:6. Było na pocieszenie i 2:0. Ale poczekajmy do rewanżu.
Oczywiście nasze gadające usta nie popuszczają i jak najbardziej pasuje zasłyszane w trakcie tzw. meczu stwierdzenie, że nasi „nie dali się zdominować w tym kontekście”. Chyba tylko politycy na swoich tzw. konferencjach są w stanie przebić taką „mądrość”.
I dalej kilka zdarzeń z wywczasów. Trafiłem na festiwal. W telewizornii rzecz jasna. I natychmiast przypomniał mi się wic a może i prawdziwe zdarzenie sprzed wojny. Tzn. opowiadający gdyby żył miałby dzisiaj dobrze ponad sto lat.
W knajpie przy stoliku siedzi człowiek i konsumuje. Na podwyższeniu, jak było kiedyś w porządnej restauracji muzycy „przygrywają do kotleta”. Mówiąc inaczej koncertują. W pewnej chwili, miedzy pierwszym a drugim daniem gość kiwa na szefa sali i prosi żeby ten spytał czy ci faceci z instrumentami potrafią wszystko zagrać. Ten wraca z odpowiedzią, że tak. Na takie dictum gość przy stoliku wyciąga pięćdziesiąt złotych i mówi „Proszę im to dać. Niech zagrają w szachy.”
Żeby była jasność zabezpieczona. Nie mam nic do festiwalowej orkiestry. Dobrze, że była.
No i widok z gór. Chyba nastała moda na psy. A raczej na ciąganie ich w góry. Nawet na wyciągi. Ludzie dajcie sobie spokój. Nie męczcie naszych braci mniejszych jeszcze w ten sposób. Wystarczy, że strzyżecie je jak potworki a ubieracie nie przymierzając- czasami podobnie do siebie.
Ja wiem, że moda jest najważniejsza. Ale może jednak…
AZH