Zasada 5W + H
Zasłyszane - „KTO SIĘ W POLSCE URODZIŁ TEN NIE ŚMIEJE SIĘ Z CYRKU”
„ Siatkarze reprezentacji Polski zostali trzecią drużyną na mistrzostwach świata. W rankingu FIVB są jednak od dłuższego czasu liderem. Więc czas odpalić „grilla”.
XXI wiek jest szczególnie udany dla polskiej siatkówki. Mało kto pewnie pamięta, ale dobrą serię zaczęła żeńska drużyna prowadzona przez Andrzeja Niemczyka. Nieodżałowany selekcjoner, słynący raczej z „zimnego chowu”, stworzył drużynę, która zdobyła dwa złote medale mistrzostw Europy. Drugiemu z tytułów wybiła zresztą niedawno okrągła rocznica 20 lat, bo to były lata 2003 i 2005. Jak pokazała historia, paniom pozazdrościli panowie, którzy rok później zostali wicemistrzami świata.
Włosi wygrali z Polakami 3:0. Tak samo, jak Polska potrafiła ograć Italię kilka tygodni wcześniej, w finale Ligi Narodów. Temperatura kibicowskich emocji, podobnie. Po wygranej w VNL Nikola Grbić i jego drużyna byli ulubieńcami, cmokania i wzdychania było mnóstwo. Porażka na MŚ? Towarzystwo raczej do zwolnienia od ręki. Na czele z serbskim szkoleniowcem, który na Filipinach zdobył dla Polski ósmy medal. Dodam jedynie, większość z nich była złota bądź srebrna. Ale to nie jest ważne, przynajmniej nie tu i teraz. Miało być granie o tytuł, a skończyło się jakimś nędznym brązem MŚ…_ z sieci
No i co? Standard. Może nawet taki nasz standard. Klęska. Wina trenera. Zwolnić! Takie też słowa, pisma krążą po internecie. Przecież pisać umiemy prawie wszyscy. A, że z błędami. Przecież „demokracja i nikt nie będzie mi dyktował”. Zresztą komputer, czytaj sztuczna inteligencja podpowiada. Przecież on chyba wie. Wracając do trenera. Wokół, aż się ślinią żeby go wyrwać z Polski i zatrudnić u siebie. Ale przecież my wiemy najlepiej, siedząc przy drinku i telewizornii. Aż gadać się nie chce. A myśleć to już w ogóle…
To tzw. „status nieomylności, który funkcjonuje właściwie tylko w kontekście tzw. kanapowych znawców. W myśl zasady „nie znam się, ale się wypowiem”, siatkarze również regularnie zbierają cięgi. Oczywiście o ile akurat nie wygrają, ale wtedy to przecież „sport, który uprawia dziesięć krajów na świecie”._ sieci
Zobaczyłem ostatnio taki komunikat „ dantejskie sceny w polskim mieście”. Polski język, polskie strony, polski…bełkot?! Wystarczyło napisać, że chodzi o Koszalin a właściwie pożar we wspomnianym mieście. Ale przecież jak brzmi taki komunikat. Zwyczajnie. Przecież to nie uchodzi. Mędrzec jestem niesłychany… Niby niewiele się zmieniło od czasów kiedy na dziennikarce wykładowca mówił nam, że „dla wielu najważniejszy jest tytuł. Czasami od niego zależy wysokość wierszówki, stąd nie ważnym jest podsumowanie wyników polowania ale anons, że „jeleń zastrzelił myśliwego”. Niestety coraz rzadziej, albo prawie wcale tzw. dziennikarze nie kierują się podstawową ”zasadą 5W + H”. Czyli tekst winien odpowiadać na pytania _ Kto? Co? Gdzie? Kiedy? Jak? Dlaczego? Dla mędrców - (what?, who?, when?, where?, why?, how?)
A może czasami trzeba sobie rączki ubrudzić a nie tylko drzeć dzioba. Nawet pisemnie. Roy Stanley Emerson, za młodu na farmie ojca doił krowy, żeby wzmocnić nadgarstki, (ur. 3 listopada 1936 w Blackbutt) – australijski tenisista, zwycięzca dwudziestu ośmiu turniejów wielkoszlemowych w grze pojedynczej i podwójnej, ośmiokrotny zdobywca Pucharu Davisa. Potem … 8 razy zdobywał Puchar Davisa. Ma kort swojego imienia - „Roy Emerson Arena – stadion tenisowy w szwajcarskim Gstaad, w kantonie Berno. Obiekt wybudowany został w 1991 roku i pomieści 4500 widzów. Nazwany został imieniem Roya Emersona, który pięciokrotnie wygrywał rozgrywany corocznie latem turniej
AZH