Kalendarz z fiołkiem
Lipiec 2017
Kozielska Pętla
Pierwszy lipca, sobota, żeglarska przystań – Szkwał.
Zebrało się tam grono pań i panów na schwał.
Dwadzieścia siedem łódek spuścili w Odry nurt,
fale w rzece pluskały, chlapiąc na brzegi burt.
Płyniemy wzdłuż bulwarów, piękne kamieniczki.
Na rogu najpiękniejsza, lecz pożar ją zniszczył.
Wnet śluza zabytkowa, kajak w dół, już nas nie ma.
Pola… O! Była powódź, są pale Larsena.
Na niebie cumulusy, słoneczko, wiaterek..
Z przodu nadajesz prędkość, z tyłu jesteś sterem,
wiosła lekko śmigają. Patrz, jastrząb przeleciał.
Tato liże lizaka, co go nie chciał dzieciak.
Zakręcamy do portu a potem na kanał…
Na brzegu stary spichlerz zaś z tyłu wiatr gna nas.
Znów śluza, teraz w górę, wypływamy przez próg.
A statek? Jak ten statek przez próg przepłynąć mógł?
Wokół zielona cisza, po co nam Mazury.
Na wiośle siadła ważka, poleciała w górę.
Dyskusja – arcydzięgiel, czy barszcz Sosnowskiego?
Zdania są podzielone, nie sprawdzamy tego.
Na horyzoncie syfon, majstersztyk techniki,
Kanał, Kłodnica pod nim, by rzeki nie zniszczyć.
Przenoska i przekąska. Sernik pani Ani,
drugi Ulki i czyjaś miska z truskawkami.
Kajaki na Kłodnicy i teraz pomału,
(jeszcze jedna przenoska), płyniemy do „Szkwału”.
Oddajemy kajaki, zbieramy manatki.
Super żurek Grażyny, ciasta i sałatki.
Pieką się na ognisku kiełbaski, jest piwo,
dwie gitary do szant nas zachęcają żywo.
Piękny dzień, piękna trasa, radosne śpiewanie.
Dzięki! Pani Kapitan i Panie Bosmanie.
Wiola