• HynekBanner.jpg
  1. Start!
  2. Relacje przyjaciół
  3. Sklep Kolonialny
  4. Półka Sklepowa 2012
  5. Skojarzenia to przekleństwo

Skojarzenia to przekleństwo

      Mam wrażenie, że jesteśmy narodem skojarzeniowców. Właściwie to normalne. Tylko, że nam wszystko /na szczęście nie wszystkim/ kojarzy się z… Pamiętacie staaary dowcip o szweju, któremu wszystko kojarzy się z pewną częścią ciała. Ważną niewątpliwie ale…  Jakoś tak to wygląda, że podobnie zareagowaliśmy /po co/ jako społeczeństwo przy osławionych już otrzęsinach. Zabawa jak zabawa. Z pewnej tradycji /pomijam kwestię dobrego smaku - ale tylko w tym kontekście /zrobiła się ogólnopolska afera. W tym wszystkim charakterystycznym jest, że wszystkie strony /włącznie z rodzicami/ biorące w tej zabawie udział nie mają z tym problemów. Więcej, traktują to właśnie jako zabawę. Co ja piszę - nie mają problemów/?!/, przecież mędrcy wszelacy wiedzą, a nawet wią lepiej co to było i jak to należy wartościować. Zapomnieli co oni robili w czasach szkolnych? A już za prawie za pewnik twierdzić będę, że mający pełne usta oburzenia sami mają coś na sumieniu, gdzieś tam w podświadomości coś warczy albo i łka. Może to będzie nadinterpretacja ale …Toutes proportions gardées , odnosząc się do jednej z najważniejszych ksiąg świata „kto jest bez winy niech rzuci…”.

      Jeszcze o skojarzeniach. Mój kolega, wędkarz i wielki smakosz ryb wszelakich. Twierdzi, że twierdzenie, iż Polacy jedzą zbyt mało ryb jest prawdziwe. Ale… „Nie ma szans na kupienie sensownej ryby w sobotę czy niedzielę. Ryb w sklepach brakuje”. /Oczywiście trzeba to odnieść do miejscowości, której rejestracja zaczyna się na OK/. Dodatkowo nie biorą. Grzybów też nie ma. Oczywiście to „wina premiera”. Ale na poważnie. Jak jeść kiedy nie ma?! Dialektyka  nawet sobie z tym nie poradzi. Są co prawda na to wyjaśnienia; pierwsze historyczne. Lata pięćdziesiąte poprzedniego wieku. Na spotkaniu z przedstawicielem ówczesnej władzy pada pytanie - jak to jest, że przed wojną kiedy mieliśmy tylko kawałek wybrzeża a ryb wszelakich było w sklepach pod dostatkiem. Teraz gdy dostępu do morza jest zdecydowanie więcej są z tym kłopoty. /Tzn. z dostępem do ryb, nie do morza/. - Odpowiedź jest konkretna - bo teraz te ryby rozpłynęły się na całej długości i są problemy z ich połowem.

Drugi zasłyszany wczoraj -  „wędkarz złowił rusałkę. Rano okazało się, że to sum. I tak do kaca dołączył jeszcze wstyd.”

I to by było na tyle.

ZAH

 

PS 1 Tytuł z „Polskiego zoo”, chyba warto czasem wrócić

PS 2 Z Wikipedii ; Rusałki – zwane też boginkami, to w mitologii słowiańskiej demoniczne istoty zamieszkujące lasy, pola i zbiorniki wodne. Ukazywały się zazwyczaj jako piękne, nagie dziewczęta z rozpuszczonymi, zielonymi włosami, rzadziej jako stare i odrażające kobiety. Rusałkami stawały się panny, które zmarły przed zamążpójściem. Rusałki pojawiały się w czasie nowiu i wabiły do siebie młodzieńców, których zabijały poprzez łaskotanie lub opętańczy taniec.