Polski pragmatyzm, czyli becikowe gratis.
Przysłowia są mądrością narodu. Znamy.
Powiedzenia też są mądrością narodu. Znanego polskiego powiedzenia (inne nacje takiego “skarbu narodowego” nie mają) “na płocie pisało d... , chciałem pomacać i tylko wbiłem sobie drzazgę!” – używamy wtedy, gdy podważamy wiarygodność różnych instrukcji, ulotek, itp. Nie wierz w pisane, innymi słowy. No to nie wierzymy. Jeżeli nie wierzymy w pisane to co? To musimy osobiście sprawdzić! I co? I znowu wbijamy sobie drzazgę! Istna kołomyjka.
(tylko) Polak potrafi.
Inne: “Pożyjemy – zobaczymy”. To częste powiedzenie naszych rodaków.
Rosjanie używają tego powiedzenia w wersji prześmiewczej: “Pożywiom, uwidim – skazał sliepoj”. (Pożyjemy, zobaczymy – powiedział ślepiec).
Przyśniła mi się dzisiaj w nocy również wersja gastronomiczo-chemiczna : “Spożyjemy, zobaczymy – rzekł wuj, wychylając szklaneczkę metylaku.” (ten alkohol powoduje ślepotę, a często śmierć w męczarniach – to dla nie-chemików).
Polski pragmatyzm jest właśnie taki. Musimy sprawdzić za wszelką cenę! Nawet za cenę własnego życia (wszak Polacy znani są z heroizmu), czy da się wypić litra, chociaż wiemy, że jutro łeb nas będzie nap..., sorry..., że jutro będziemy mieli migrenę. Musimy sprawdzić czy przeżyjemy eksperyment z dopalaczami. Czy da się rozbroić niewypał armatni. Czy zdążymy na czerwonym świetle. Czy da się wylądować w tej mgle... Śmiertelne eksperymenty.
Oczywiście, czasami się udaje. Wtedy wypinamy dumnie pierś: Panie! Tylko Polak potrafi! Jednak to, co bierzemy za podziw dla „polskiej szkoły” jest raczej bezbrzeżnym zdumieniem nad polską głupotą. Pierwsze zimowe wejście na Everest, na Broad Peak... Pierwsze... północną ścianą... bez tlenu... na rękach... nawet na drzwiach od stodoły... Udało się! Samozadowolenie totalne, chociaż jest to czysta masturbacja, bo dzieci z tego raczej nie będzie. Pisząc „dzieci” mam na myśli praktyczne pożytki dla reszty ludzkości wynikające z eksperymentu.
A przecież góry – jak mawia Gaździna, i ja Ją popieram – najdostojniej wyglądają widziane od dołu! (Kiedyś, z wiekiem, całe Kierdelowe stado przeniesie się z hal w doliny i zrozumie tę piękną prawdę. Pierwszy baran – czyli ja – już się pasie na równinnych łąkach). Ale to dygresja...
Poświęcić życie dla mało ważnego celu? Właśnie tylko Polak potrafi! Nawet czyjeś życie. A przecież życie jest b e z c e n n e. Tu jawi się jednak nowa wersja – polska wersja – znaczenia tego słowa. Bezcenne, tzn. bez ceny – czyli bez wartości, bezwartościowe po prostu (becikowe gratis).
Polski tromtadracki, zasrany, pragmatyzm. Durnota nasza powszechna – narodowa.
O mój Śląsku ze swoją rozważną praktyką! Jakże się cieszę, że właśnie tutaj mieszkam!
Niuniek Sunday-Wołowiec