Kasztanów czas
Precyzyjnie mówiąc czas kwitnienia. Czyli czas matur, zimnych ogrodników, obchodów dnia zwycięstwa. Kiedyś to był jeszcze czas wyścigu pokoju. Królak, pompka, Kapitonow, kto to dzisiaj pamięta. Chyba najprościej jest z końcem II wojny; (w Europie). W telewizorni (niekoniecznie naszej) można było oglądnąć defilady. 8 maja na Zachodzie. 9 maja na Wschodzie. Nie jestem, co prawda zbyt pilnym oglądaczem, ale w naszej znalazłem tylko „Małą Moskwę”. Film, co prawda świetny ale … Jak zwykle wspomnienia (strzępki). W pewnym (jak to ładnie brzmi) wieku tak jest. Zdarzyło mi się kiedyś (dawno temu) oglądać w teatrze inscenizację, gdy żołnierze północnej grupy wojsk radzieckich pokazywali właśnie ten czas. Ma w sobie coś rzewnego, tęsknego rosyjska muzyka. Ale nie to było najważniejsze. Prawie tyle samo uwagi na to, co dzieje się na scenie przyciągała reakcja (?!) delegacji z NRD, która siedziała po przekątnej. Kiedy bojcy, jak w słynnej defiladzie na Placu Czerwonym miotali zdobyczne hitlerowskie sztandary im nawet powieka nie drgnęła.
W sportach różnych jest u nas różnie. Ale numer 49 czyli żużel dalej święci triumfy. Naj…Naj…Naj … można tutaj kilkanaście rzeczowników dopisać i prawie wszystkie będą prawdziwe. W tym roku mimo opadów zawody odbywają się prawie regularnie. I co ważniejsze telewizja je pokazuje. No i… przyspawało mnie do fotela i dwa mecze ciurkiem (na dwóch stacjach) obejrzałem. Kunszt jazdy. I odwaga! Mieszkałem w internacie, z którego okien widać było stadion Unii Tarnów. Kilka kroków i już czuło się ten specyficzny zapach gazoliny, metanolu czy czegoś tam jeszcze, na czym ścigali się Zygmunt Pytko i spółka. No i żużel był prawdziwym żużlem. Przypomniał się Bambus, nasz matematyk, który (chyba na próbnym egzaminie z rachunków) pierwsze pytanie, jakie nam zadał brzmiało- ”A panowie zamiast przygotowywać się do matury woleli udać się na stadion?” No, ale to były jakieś ważne zawody międzynarodowe. A skończyło się dobrze. Przesadziłem – dostatecznie.
Pewnie dzisiaj jest podobnie. Narzekamy od zawsze na młodych. Podobno można to już wyczytać w kodeksie Hammurabiego. Zapominamy, że sami mamy w tym znaczący udział, (jacy oni są). Ale przecież najlepiej klepie się w czyjeś piersi.
I jeszcze suplement do XXVI Majówki. W powrotnej drodze (zgodnie z zaleceniem) zahaczyliśmy o Suchą Beskidzką. Zwiedzanie zamku. „Mały Wawel” prezentuje się pięknie. A w nim dodatkowa ciekawostka „"Kukri – legendarna broń nepalskich Gurkhów"
Wystawa z prywatnych zbiorów Witolda Szczygła w Muzeum Miejskim Suchej Beskidzkiej. Kukri, które jest bronią każdego Gurki, jest symbolem Nepalu (kukri umieszczone jest na nepalskiej fladze, wszystkie odznaki regimentów Gurków składają się zawsze z 2 skrzyżowanych kukri). Nepal to mały himalajski kraj leżący na tzw. Dachu Świata na wysokości 2400-4300 m n.p.m. Kraj ten zamieszkują Gurkhali stanowiący grupę plemion nepalskich. Nazwa europejska określająca ogólnie ludność nepalską to Gurkhowie. Wywodzi się ona z nazwy miejscowości Gorkha, osady, w której brytyjscy werbownicy od lat prowadzą zaciąg do armii jej królewskiej mości. Bitność, odwaga i poczucie honoru u tego ludu niezwykle imponowały brytyjskim oficerom. Dało to początek w 1815 r. pierwszym próbom zwerbowania nepalskich wojowników pod sztandar i koronę brytyjską. Tradycja wykuwania kukri sięga IV wieku – za pierwsze podanie wzmiankujące o niej, uchodzą opisy kawalerii Aleksandra Wielkiego, która to posługiwała się ogromnymi i zakrzywionymi nożami zwanymi Machaira – bronią starożytnych Macedończyków. Przez wieki z macedońskich machaira wykształciły się 2 rodzaje całkowicie od siebie różnej broni, są to turecko-bałkańskie jatagany oraz nepalskie kukri. Długość ostrza noży Gurkhów ma zwykle około 30 cm. Nóż ten służy dosłownie „do wszystkiego" co szczególnie jest widoczne na prowincji.
Kukri jest rozpoznawalną i sprzedawaną bronią na całym świecie. Ludzie, który trafiając do Nepalu często przywiążą sobie na pamiątkę kukri. Można nic innego nie przywozić, ale kukri jest obowiązkowe. Obecnie stare, prawdziwe kukri są trudno dostępne, natomiast sklepy wielu krajów są zalane kukri „turystycznymi", wykonanymi ze stali nierdzewnej, czasami z napisami np. pamiątka z Nepalu itd.” ( z internetu).
AZH