Została pamięć. I muzyka
Drugiego kwietnia zmarł Zbigniew Łapiński. Ostatni z trójki, co historię pisali nie tylko słowem, ale i muzyką. Przed Nim odszedł Przemysław Gintrowski (20 października 2012). Jeszcze wcześniej Jacek Kaczmarski (10 kwietnia 2004). I wracają wspomnienia. Wracają piosenki. Pieśni. Dzisiaj nie ma problemów z przypomnieniem. A wtedy; chyba pierwszy raz słuchałem na okrągło, szumiącej kasety nagranej „skrytobójczo” na koncercie poezji śpiewnej w Olsztynie. Potem chodziło się do kina żeby oglądać „Przypadek”, w którym jest koncert(?!) Kaczmarskiego. Swoją drogą „Film został uznany przez Martina Scorsese za jedno z arcydzieł polskiej kinematografii i w 2014 roku został wytypowany przez niego do prezentacji w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie w ramach festiwalu polskich filmów Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema”. Chyba nadal jeszcze nie ma dobrego czasu na słuchanie tej Muzyki. Bo tutaj trzeba… Zresztą wystarczy posłuchać…
Hymn
Kto w twierdzy wyrósł po co mu ogrody
Kto krew ma w oczach nie zniesie błękitu
Sytość zabije nawykłych do głodu
Myśl upodlona nie dźwignie zaszczytów
Kto się ukrywał szczuty i tropiony
Nigdy nie będzie umiał stanąć prosto
Zawsze pod murem zawsze pochylony
Chyba że nagle uwierzy w swą boskość
Kto w życiu oparł się wszelkim pokusom
Tu po tygodniu jest ostoją grzechu
Dawniej jedyną uciśnioną duszą
A teraz jednym z tysięcy uśmiechów
Z ran zadawanych kto krzyczał w agonii
Na męki dając ciało by myśl pieścić
Nie widzi sensu w nauce harmonii
Ani nie umie śpiewać o tym pieśni
Kto świat opuścił w zastanej postaci
Ten nie zaśpiewa hymnu dziękczynienia
Choćby i przez to miał zbawienie stracić
Nie ma o nie ma zadośćuczynienia
Nie dla wiwatów człowiekowi dłonie
Nie dla nagrody przykazania boże
Bo każdy oddech w walce ma swój koniec
Walka o duszę
Końca mieć nie może - Jacek Kaczmarski, 1980
AZH