Nastrój
Listopadowy taki. I Leszek Długosz… Śpieszmy się
„Śpieszmy się, śpieszmy kochać ludzi
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle
Tak nie wrócić, zawieruszyć się na amen, zatrzeć ślad...
Jeszcze się ręce wyciągają
Jeszcze witać, mocno jeszcze objąć chcą
A tu już puste miejsca po nich
Fotografie, telefony głucho milczą dzień i noc...
Śpieszmy się, śpieszmy
Bo przemija młodość prędko
Ileż prędzej, niż w to sama wierzyć chce
I mija gdzieś ta łatwość serca
Z którą kiedyś tak w nieznane lekko
Tak w nieznane, tak umiało biec...
Zagarnie nas wezbrany nurt
Pochyli nas powaga dat
I w wirze tylu, tylu spraw
To porzucimy, zapomnimy
To, co w nas, naprawdę ważne było w nas
Śpieszmy, śpieszmy się
Bo krucha jest materia naszych dni
Bo śnią się szare, coraz bardziej puste sny
Bo zasypiają serca w nas
Nie zbudzą się któregoś dnia...
Śpieszmy się, śpieszmy, żeby zdążyć
Żeby rozdać ten majątek serca z tylu, z tylu lat
Po co nam dźwigać taki ciężar
Aż na tamtą stronę świata
Po co nam to wszystko z sobą, po co brać?
O, niech to lepiej tu zostanie
Nasze myśli, radość oczu, czułość rąk
Bo jeśli z nas ma coś ocaleć
To niech innych pamięć o nas
Niech nam będzie tak jak schron
Śpieszmy się, śpieszmy kochać ludzi
Tych realnych, niezmyślonych
Ale takich, jacy wokół, jacy są
Umiejmy sobie to wybaczyć
Że nie lepszych, nie piękniejszych
Dał nam tu nawzajem, dał nam tutaj los
Serdecznym ciepłem się podzielmy
Obdarzmy światłem, co w nas jeszcze może drga
Bo gdy gęstnieje mrok pod wieczór
Ono niech, to światło, niech wspomaga nas, prowadzi nas...
Śpieszmy, śpieszmy się
Bo nieustannie wieje ten wiadomy wiatr
Bo nawet to skąd wiedzieć, skąd by wiedzieć nam
Która z miłości naszych właśnie
Może jest już tą ostatnią?
Śpieszmy się, śpieszmy kochać ludzi
Jak poucza nas poeta ksiądz Twardowski Jan
Oni naprawdę tak umieją odejść nagle
Tak nie wrócić, zawieruszyć się na amen, zatrzeć ślad...
Wystarczy wiatru nagły poryw
Jedno słowo, nieostrożny czasem gest
Zostają głuche telefony
Krzesła, stoły, lampy, okna
Za oknami pochylone cienie drzew...”
AZH