Zimna małpka
Oprócz tego, co z powodzią, a bardziej po powodzi „ruszyły” mnie ostatnio dwie sprawy. Pierwsza to gorzała w wersji zabawkowej i tego, co z nami się dzieje po. Albo i w trakcie. Coraz częściej słychać i widać o pomocy stołowej w postaci noża. I o sprawach „politycznych”. Facet /zwykle/ wali z ogromnym przekroczeniem prędkości, uderza w drugie auto. Zabija kilkuosobową rodzinę. I mówi, że dochodzenie sprawiedliwości to sprawa polityczna!!!! O tej ostatniej, spróbuję wkrótce. A o gorzale już dosyć dawno pisał i śpiewał mój ulubiony Krzysztof Daukszewicz. Prorok jaki czy co…
„Ballada o trzeźwym diable
Pod wieczór dobrze było, gdy na polu pełnym zbóż
Z diabłem się spotkał dobry Pan i Jego Anioł Stróż
Diabeł był zdrowy jak ten rydz
po prostu czart na schwał
Anioł, zalany w drobny mak, na nogach ledwo stał
Ho! Ho! Na nogach ledwo stał
Chłop, gdy usłyszał Pana głos, poprosił ich na stronę
I poczęstował z flachy wprost świeżutkim samogonem
Pociągnął zdrowo Anioł Stróż i flachę Panu dał
A czart do gardła nie lał nic, a czart się tylko śmiał
Ho! Ho! A czart się tylko śmiał
Robotnik, co z roboty szedł, przez drogi asfaltowe
Wyciągnął z torby chleba pół i tyleż "Wyborowej"
Ksiądz proboszcz
który wracał z mszy prywatnym samochodem
Zaprosił na plebanię i ugościł starym miodem
Minister wyznań witał się z Panem
jak z własnym bratem
A potem toast piękny wzniósł wybornym "Araratem"
A rano, gdy ich dopadł kac
w przydrożnym wiejskim rowie
Anioł do Pana rzecze tak: "Mój dobry Boże, powiedz
Czy diabeł sobie wszył, czy co, i trzeźwym musi być?"
Pan odpowiedział
"Spójrz na świat, on już nie musi pić"
Ho! Ho! On już nie musi pić”
Regularnie słucha AZH