• Banner01_5x2_1920x512.png
  1. Start!
  2. Nasza Ciekawość Świata
  3. Europa
  4. Inne wyprawy po Europie
  5. 1991.08 - Heimgarten i Watzmann

Heimgarten i Watzmann - Sierpień 1991

Podczas naszego pobytu w Monachium odwiedzili nas nasi przyjaciele. Oczywiście chcieliśmy Im pokazać wszystko to, co najlepsze, szczególnie ukochane przez nas wszystkich góry. A więc skoro Bawaria to Bayerische Voralpen, czyli część Alp Wschodnich.

Heimgarten, Walchensee 15.08.1991

Hofbrauhaus - największa piwiarnia MonachiumNaszą wycieczkę poprzedziło zwiedzenie Hofbräuhaus, najsłynniejszej piwiarni Monachijskiej i obóz kondycyjny nad jeziorem Stanberg, niedaleko Monachium, w którym wtedy mieszkaliśmy. W piwiarni przyjęliśmy zalecane wielokrotne dawki (jedna zalecana dawka = 1 litr piwa, tzw. Mass) napoju energetyzującego, lekko-musującego. Natomiast obóz był połączony z grillem i pozwolił nam zGrill nad Standgergiemebrać siły potrzebne do zdobycia absolutnie wszystkich pobliskich szczytów.

Był 15 sierpnia 1991 roku. Pogoda była wprost wspaniała. Z Monachium pojechaliśmy do Walchensse, uroczej bawarskiej miejscowości położonej nad niemniej uroczym jeziorem o tej samej nazwie. Naszym pierwszym celem był szczyt Herzogstand (1731 m n.p.m.). Żeby zaoszczędzić siły na poważniejsze zadania wjechaliśmy ok. godz. dwunastej kolejką Herzorgstandbahn na Fahrenbergkopf (1627 m.n.p.m.), trwało to 15 minut. Z kolejki mieliśmy wspaniały widok na jezioro, wypełnione różnego rodzaju obiektami pływającymi i okoliczne góry. Nie zaobserwowaliśmy jedynie U-Boot-ów, co jest oczywiste, bo one zwykle pływają pod wodą.

StNa szlaku na Herzogstandamtąd granią pomaszerowaliśmy w kierunku szczytu Herzogstand (1731 m n.p.m.), który zdobyliśmy ok. godz. 13:00.

Na jego szczycie znajduje się schron, który trochę przypomina chińską pagodę, jak to słusznie zauważyła Dorota. W jego pobliżu odpoczęliśmy i spożyliśmy część szturmowych zapasów. Po dalszej drodze minęliśmy spalone, ale znajdujące się wtedy w odbudowie schronisko. Obok niego znajduje sięNa szczycie Herzogstand pomnik króla bawarskiego Ludwiga II, postawiony z okazji stulecia jego śmierci. Był środek sierpnia, więc przyroda buchała ciepłem i zielenią. Na jednym kwiatku panoszyło się nawet kilkanaście motyli. Czegoś takiego nie widziałem nigdy wcześniej, ani też nigdy później. Po drodze mijaliśmy bardzo malownicze skały, Jurek w pewnym momencie nawet stwierdził, że wygląda to jak Kominiarski Wierch. Widoki były niezapomniane. Po drodze mijaliśmy pasące się na górskich łąkach, niemiłosiernie dzwoniące zawieszonymi na szyjach dzwonkami stada krów. Ktoś nawet z daleka, chyba to byłem ja, pomylił je z owcami, ale na szczęście ta przykra pomyłka szybko się wyjaśniła.

Pomnik Króla LudwigaOkoło godz. 15 osiągnęliśmy Heimgarten (1790 m n.p.m.). Znajduje się tam urocze schronisko (Heimgartenütte), w którym spożyliśmy dalszą część zapasów popijając piwem - Paulanerem. Stwierdziliśmy, że tak wysoko nie piliśmy jeszcze piwa. W Polsce wtedy piwo w schronisku gSchronisko Heimgartenhutteórskim nie było rzeczą oczywistą. Około godz. 16 rozpoczęliśmy zejście do parkingu, które, chyba dzięki wypitemu piwu, przebiegło w bardzo luźnej i miłej atmosferze. Po godzinie 18 byliśmy już na parkingu. W drodze powrotnej odbyliśmy orzeźwiającą kąpiel w Walchensee, wykorzystują w tym celu m.in. zaawansowany sprzęt pływający - typu materac dmuchany. Na szczęście U-Boot-y nie przeszkadzały swoimi torpedami za bardzo w zabawach w wodzie. Po powrocie do Monachium uczciliśmy odpowiednio udaną wycieczkę. Za dwa dni czekała nas kolejna wyprawa w pasmo Wielkiego Watzmanna.

 Wielki Watzmann 17-18 sierpnia 1991 roku

Watzmann i KonigseeMinęły dwa dni od zdobycia szczytów Herzogstan i Heimgarten. Podbudowani tymi sukcesami podjęliśmy kolejne wyzwanie. Naszym celem był Wielki Watzmann.

Po dwóch dniach spędzonych w Monachium i budowaniu kondycji, za pomocą odpowiednich płynów pochodzących z ośmiu istniejących wówczas w Monachium browarów, 17 sierpnia 1991 roku o godzinie 9:00 przybyliśmy na parking, nad Königssee. O 9:20 weszliśmy na pokład statku wycieczkowego o napędzie elektrycznym, który miał nas zawieźć do Sankt Bartholomä. Po drodze obsługa statku opowiadała ze śpiewnym, bawarskim akcentem o okolicznych górach. Jeden z nich po chwili wyjął trąbkę i wykonał solówkę, a właściwie duet, bo góry fantastycznie odbijały echem alpejskie, rzewne motyw snujące się z trąbki. Po drodze mogliśmy się przyjrzeć Wielkiemu Watzmannowi 2713 m n.p.m. oraz mniejszym szczytom jak  Mały Watzmann (zwanym też Watzmannfrau, 2307 m) i Watzmannkinder. Gdzieś w oddali górowało nad Sankt Bartholomenami ponure "Orle Gniazdo" na szczycie Kehlstein - obiekt zaprojektowany przez Martina Bormana, jako prezent na 50 urodziny Hitlera od Narodowej Partii Socjalistycznej.

Po ekscytującej podróży ok. 10:00 dotarliśmy do Sankt BartholomäW drodze na Watzmanna, gdzie znajduje się niezwykły kościół św. Bartłomieja. Nie będę go opisywał, niech zdjęcia same przemówią. Stamtąd wyruszyliśmy malowniczym szlakiem w kierunku Watzmanna. Pogoda dopisywała i nic nie przeczuwając korzystaliśmy ze sprzyjającej aury posilając się po drodze w blasku słońca. Około godz. 15:00 dotarliśmy do pierwszego schroniska, gdzie chcieliśmy przenocować. Niestety nie było miejsc, więc wyruszyliśmy do wyżej położonego Watzmannhaus (1930 m), gdzie dotarliśmy przed godziną 18:00 z lekkim strachem, co się stanie, jeśli i tam nie będzie miejsc. Na szczęście nie było żadnych problemów z noclegiem. Pewnie dla wielu "turystów" było to już za wysoko. Spędziliśmy tam miło czas, znowu lekko zaskoczeni (jak Schronisko Watzmannhausto ówcześni polscy turyści), że i na tej wysokości można się było napić piwa. Z tarasu świetnie było widać małego Watzmanna. Niestety na drugi dzMały Watzmann z tarasu schroniskaień, 18 sierpnia, spotkała nas niemiła niespodzianka. Rano nie było praktycznie nic widać, mgła i deszcz zniweczyły nasze plany ataku na szczyt, ale widoki, jakie mogliśmy wcześniej po drodze podziwiać nieco zrekompensowały nasz późniejszy zawód. Po zejściu na parking, przed godziną 16:00 wyruszyliśmy z powrotem do Monachium.

 

BiTP