• Banner01_5x2_1920x512.png
  1. Start!
  2. Nasza Ciekawość Świata
  3. Europa
  4. Miasta Marzeń
  5. 2024.09 - Barcelona

Barcelona

Śladami Gaudiego

O Barcelonie marzyliśmy od dawna. Wszyscy znajomi w ten czy inny sposób odwiedzili to miasto, a my… Jakoś tak nam nie wychodziło. Ale w końcu decyzja zapadła – jedziemy. Dołączyli jeszcze do nas Halinka i Tadek. Plan zwiedzania jak zwykle ułożyła Dorotka. Zakupiliśmy bilety na samolot, zarezerwowaliśmy apartament na noclegi, kupiliśmy vouchery na karty pozwalające korzystać z komunikacji publicznej i … polecieliśmy.

Lot mieliśmy z Katowic, bez problemów wylądowaliśmy o czasie na lotnisku El Prat. Trzeba było tylko zamienić zakupione przez Internet vouchery na karty Barcelona Card i Hola Barcelona i można było wsiadać do metra.

Do apartamentu położonego w pobliżu barcelońskiego Dworca Północnego kolei hiszpańskich dotarliśmy bez problemu. Udało się (zgodnie z przesłaną instrukcją) za pomocą aplikacji na telefonie otworzyć wejście do budynku i do apartamentu i mogliśmy się rozgościć.

Dużo czasu nam to nie zajęło, więc zgodnie z planem ruszyliśmy na stację metra aby dotrzeć do Plaça Glòries. Na placu tym stoi bowiem 144 metrowy wieżowiec Torre Agbar (popularnie zwany Torre Glories) zaprojektowany przez francuskiego architekta Jeana Nouvela i zbudowany w 2005 roku. Projektując biurowiec Nouvel inspirował się jak sam powiedział – górą Montserrat koło Barcelony i jej „fallicznym kształtem” jak i wyglądem tryskającego w górę gejzera. My zaś chcieliśmy zobaczyć wieczorną Barcelonę z wysokości 125 metrów. Mieliśmy nadzieję na widok oświetlonej Sagrada Familia, ale nie jest on zbyt imponujący. Samo miasto, i owszem wygląda z tej perspektywy fajnie.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z dołu Torre Glories też wygląda świetnie, szczególnie wieczorem kiedy oświetlony jest za pomocą 4000 różnokolorowych diod LED.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po wizycie w Torre Glories poszliśmy na zasłużoną kolację a później pojechaliśmy pod Sagrada Familia aby obejrzeć ją w wieczornej iluminacji.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejny dzień to był 11 września, a więc święto narodowe Katalonii. My po śniadaniu pojechaliśmy na Plaça de Catalunya – na poranną kawę w słynnej Cafe Zurich, działającej od 1920 roku w tym samym miejscu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po kawie ruszyliśmy na spacer po placu będącym sercem Barcelony. Plac został otwarty przez króla Alfonsa XIII w 1927 roku i zajmuje powierzchnię 5 hektarów. Stoi na nim kilka rzeźb znanych artystów, takich jak Josep Clarà i Josep Llimona. Niestety fontanny na placu, tak jak w całej Barcelonie nie działały 😒.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po fotograficznej sesji na placu ruszyliśmy słynną La Rambla w kierunku nabrzeża. La Rambla to symbol Barcelony – wytyczono ją w XVIII w wzdłuż średniowiecznych murów Barcelony. Dziś jest słynnym deptakiem, pełnym kwiaciarni, kiosków i restauracji, no i zawsze pełnym ludzi. Ma nieco ponad kilometr długości i łączy Plac Katalonii z Pomnikiem Kolumba. Wzdłuż ulicy położonych jest wiele ważnych budynków – takich jak np. Gran Teatre del Liceu, Palau de la Virreina i bazar La Boqueria. Większość z nich zbudowana jest w stylu katalońskiego modernizmu. Naszą uwagę zwróciła modernistyczna kamienica Casa de los Paraguas. Do rogu jej drugiej kondygnacji przytwierdzona jest rzeźba smoka w stylu art déco, która stanowi szyld dawnego sklepu z parasolkami i wachlarzami.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po spacerze na Rambli skręciliśmy w urokliwą dzielnicę gotycką – Barri Gotic – w kierunku katedry. Barri Gotic już od czasów rzymskich stanowi centrum Barcelony. Jest perłą Starego Miasta z bardzo gęstą, bardzo dobrze zachowaną po dziś dzień średniowieczną zabudową. Jest to również najgęściej zaludniona część miasta, z niezliczoną ilością sklepików, restauracji, galerii itp.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Spacerem po wąskich uliczkach dotarliśmy do Katedry Św. Eulalii. Świątynia jest perłą architektury gotyckiej. Jej budowa rozpoczęła się w 1298, ale zakończyła się dopiero w 1417 roku. To tłumaczy różnorodność stylów jaką możemy znaleźć w świątyni. My obejrzeliśmy ją tylko z zewnątrz. Było święto narodowe Katalonii, tłumy ludzi, potworny zgiełk i do katedry nie udało nam się wejść.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Opuściliśmy pełen ludzi plac katedralny wracając ponownie w kręte i wąskie zaułki Barri Gotic. Odpoczęliśmy nieco w małej knajpce i ruszyliśmy do naszego celu, którym był Palau Guell.

Palau Guell to pierwsze poważne zlecenie w karierze młodego i mało jeszcze znanego Gaudiego. Pałac powstał na bazie istniejącego wcześniej budynku, a zleceniodawcą był Eusebi Guell – bardzo zamożny przemysłowiec tekstylny. Budowa pałacu trwała w latach 1886-1889. Wszystko zostało wykonane z najwyższej jakości materiałów od kamienia, po szkło i drewno. Wnętrza zachwycają bardzo bogatą dekoracją z niezliczoną ilością luksusowych detali. Wszystko w dobrym smaku ukazując niesłychanie wykwintny i oryginalny gust architekta. Sama bryła budynku jest zaskakująca, gdyż środek stanowi jakby komin z przepięknym holem i salonem na dole. Zaskakujący jest również dach budynku. Kominy i stożkowe figury pokryte kolorowymi kawałkami szkła – tzw. trencadis, przypominają sterczące na dachu jodły.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po odwiedzinach w pałacu Guel, pojechaliśmy do Sagrada Familia – mieliśmy wykupione bilety na wejście o 17:30 – optymalny o tej porze roku czas ze względu na światło słońca doświetlające wnętrze bazyliki. Budowę ogromnego kościoła rozpoczęto w 1882 roku. Antonio Gaudi przejął projekt z rąk Francisca de Paula del Villa, który nie potrafił porozumieć się ze zleceniodawcami. Po kilkunastu latach Sagrada stała się dziełem jego życia i po 1914 roku całkowicie poświęcił się temu projektowi. Gaudi zmienił projekt neogotyckiej budowli na bardziej monumentalny i rewolucyjny. Sagrada w zamyśle Gaudiego miała być poświęcona momentom z życia Jezusa, jego naukom i śmierci. Budowla ma 18 wież, z czego każda jest innej wysokości. Najwyższa z wież poświęcona jest Jezusowi (jeszcze w budowie), kolejna jego matce Marii, cztery inne – ewangelistom, a pozostałe symbolizują apostołów. Wzrok przyciągają trzy symboliczne fasady – Fasada Narodzenia Pańskiego (jedyna ukończona za życia Gaudiego), Fasada Męki Pańskiej oraz Fasada Chwały Pańskiej (jeszcze w budowie).

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Według Gaudiego Sagrada miała być uosobieniem natury – największego dzieła Boga. Dlatego też w jej konstrukcji znajdziemy symbole odwołujące się do: roślin (kamienny las kolumn), zwierząt (ornamentyka), minerałów (witraże) i człowieka (rzeźby i kolumny symbolizujące żebra). Miejscem, które przyciąga wzrok, jest ołtarz główny, w którym znajduje się figura Chrystusa symbolizująca główną postać chrześcijaństwa, a cały ołtarz odnosi się do misterium zmartwychwstania. Ołtarz jest oświetlony naturalnym światłem wpadającym przez kolorowe witraże bazyliki. Dodatkową atrakcją w trakcie naszego zwiedzania była niesamowita gra świateł będąca efektem zachodzącego słońca, którego promienie oświetlały wnętrze bazyliki.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Zbliżał się wieczór więc ruszyliśmy obejrzeć fasadę słynnej Casa Batllo w wieczornym oświetleniu. Do kamienicy dotarliśmy w momencie kiedy zaczęło włączać się oświetlenie fasady tworząc bajkowy spektakl.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Zwiedzanie kamienicy mieliśmy zaplanowane na następny dzień, więc poszliśmy tylko na kolację i wróciliśmy do apartamentu.

Bilety do Casa Batllo mieliśmy na 9:30, więc trzeba było wcześnie wstać aby dotrzeć na czas.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Oczywiście przy kamienicy było już wielu turystów. Zrobiliśmy sobie zdjęcia fasady z zewnątrz i ustawiliśmy się w kolejce. Pierwotną kamienicę przy Passeig de Gràcia 43 zbudowano w 1875 roku. W 1903 roku jej właścicielem został Josep Batlló i Casanovas, barceloński przemysłowiec działający w branży tekstylnej. Chciał ją zburzyć i postawić w tym miejscu nowy budynek, ale ostatecznie zdecydował się zlecić jej przebudowę Antoniemu Gaudiemu. W efekcie powstało jedno z najbardziej osobistych dzieł Gaudiego. Budynek ma 32 metry wysokości i 14,5 metra szerokości. Z zewnątrz charakteryzuje go fantazyjna forma fasady udekorowanej różnokolorowymi płytkami ceramicznymi. Uważa się, że kształt budynku odzwierciedla legendarną walkę św. Jerzego (patrona Katalonii) ze smokiem. Najlepiej odzwierciedla to dach, pokryty dachówką przypominającą łuskę gada. Biała, cylindryczna wieżyczka symbolizuje miecz świętego wbity w korpus smoka. Dużą zagadką, jeśli chodzi o alegoryczność budowli, są balkony. Być może symbolizują czaszki, razem z filarami w kształcie kości w innych częściach elewacji będące szczątkami należącymi do ofiar bestii.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wnętrze domu przypomina baśniową podwodną krainę. Usunięcie przez architekta kątów prostych nadało pomieszczeniom bardzo organicznego klimatu. Największe wrażenie robi pierwsze piętro. Gaudi umieścił tutaj elementy przypominające skorupy żółwia, muszle, jeżowce czy rybie skrzela. Okna wychodzą na Passeig de Gràcia, stąd były pomyślane jako swoista wizytówka pokazująca majątek właściciela domu. Witraże, na dole bardzo jasne, stopniowo stają się coraz ciemniejsze, co wpływa na sposób, w jaki w pomieszczeniu rozprasza się światło. Na pięknym wewnętrznym patio niebieska ceramika specjalnie wyłożona  jest w taki sposób aby tworzyła różne odcienie tego koloru otoczona jest szybami, które wyglądają niczym płynąca woda. Z drugiej strony domu na parterze znajduje się taras pokryty mozaiką a wychodzi się do niego prosto z pomieszczenia, które służyło kiedyś jako jadalnia.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dachy budynków w zamyśle Gaudiego miały odzwierciedlać osobowość swojego "pana". Kształt dachu przypomina grzbiet smoka. Kominy pogrupowane są w taki sposób, że stały się ozdobą domu i małym dziełem sztuki, mimo że ich główną funkcją jest wentylacja.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na dachu działa też mały bar, więc można w tej scenerii napić się kawy, czy piwa podziwiając widoki na Barcelonę.

Kolejnym naszym celem w tym dniu była słynna kamienica Casa Mila (albo La Pedrera – „kamieniołom”). Nazwa kamienicy pochodzi od nazwiska właściciela – Pere Mila. La Pedrera to trochę prześmiewcza nazwa nadana przez barcelończyków ze względu na charakterystyczną fasadę. Wygląda ona jak wielka abstrakcyjna rzeźba, geologiczna forma przypominająca nadmorski klif. Nie jest ona elementem konstrukcyjnym i nie pełni tradycyjnej funkcji ściany nośnej. To dekoracyjna ściana osłonowa wykonana z kamiennych bloków, które są połączone z konstrukcją budynku za pomocą metalowych elementów. Charakterystyczne są żelazne balustrady 32 balkonów z kutego żelaza, których wykonanie osobiście nadzorował Gaudi. Cały układ składa się z dwóch budynków, które można by nazwać blokami, posiadającymi dwa oddzielne podwórza, klatki schodowe oraz windy, które docierają praktycznie do każdej części budynku. 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Duże wrażenie zrobił na nas strych i taras oparty na 272 lekkich ceglanych łukach. Pobyt w nim stwarza wrażenie, że jest się wewnątrz szkieletu jakiejś bestii.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dach to jedna z najbardziej imponujących części La Pedrery. Podłoga na dachu jest nierówna, ze stopniami wtapiającymi się w ściany naśladującymi cztery żywioły: wodę, ziemię, ogień i powietrze. Charakterystycznym elementem dachu są kominy, których łącznie jest tu 38. Sześć dużych rzeźb skrywa schody prowadzące na poddasze, a dwie z nich pełnią funkcję wentylacyjną. Nietypowy kształt kominów zainspirował George'a Lucasa, twórcę Gwiezdnych Wojen do zaprojektowania masek szturmowców dla słynnej sagi. Trzeba przyznać, że są niesamowite.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po zwiedzaniu Casa Milo ładną ulicą pełną ciekawych architektonicznie budynków udaliśmy się do metra.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W tym dniu mieliśmy jeszcze jeden cel – L’Hospital de la Santa Creu i Sant Pau. Kiedy pod koniec XIX wieku Barcelona bardzo się rozwijała powstała potrzeba rozbudowania istniejących szpitali. Budowę sponsorował bankier Pau Gil. W swoim testamencie zaznaczył, że część swojej fortuny przeznaczy na szpital, ale pod pewnymi warunkami! Po pierwsze, nowy szpital miał być najlepszy pod względem medycznym, architektonicznym i technicznym. Po drugie, obiekt miał nosić jego imię - Pau. Na architekta tego przedsięwzięcia został wybrany Lluis Domenech i Montaner, który przeszedł do historii jako jeden z najważniejszych przedstawicieli katalońskiej secesji. Budowa trwała prawie 28 lat, ale w efekcie powstał kompleks składający się z kilkudziesięciu wolnostojących pawilonów i jednego budynku głównego. Pawilony usytuowano wokół placu, a każdy z nich otaczała (i nadal otacza) piękna zieleń, sprzyjająca rekonwalescencji pacjentów. Budynek główny pokrywa duży kopułowy dach. W środku zachwyca imponująca sala z marmurowymi kolumnami i mozaikowym sufitem.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wszystkie budynki połączone są ze sobą pod ziemią siecią tuneli, przejść podziemnych, które umożliwiały łatwiejszą komunikację pomiędzy poszczególnymi blokami i transport chorych. Obecnie cały kompleks pełni rolę muzeum. Od 1997 roku jest na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Do budowy szpitala wykorzystano typowo katalońskie materiały: cegłę, kamień i wielobarwną ceramikę.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W kolejny poranek znowu czekała nas wczesna pobudka ponieważ mieliśmy bilety do Parc Güell na godzinę 9:30 a trzeba było jeszcze dojechać i dojść ze stacji metra do jednej z bram wejściowych. Park Güell swoją nazwę zawdzięcza przedsiębiorcy Eusebi Güellowi, który zakupił pięknie położony teren na wzgórzach otaczających Barcelonę i planował wybudować tu zamożne osiedle mieszkaniowe i ogrody. Do współpracy zaprosił architekta i wizjonera Antoniego Gaudiego. Wspólnie mieli tu wznieść 60 domów i kaplicę. Prace rozpoczęły się w 1900 r. Trójkątne działki miały być połączone siecią schodów i wiaduktów, aby poradzić sobie z trudnym ukształtowaniem terenu. Niestety, koszty budowy, skomplikowane warunki sprzedaży działek i trudności komunikacyjne sprawiły, że historia ta zakończyła się po powstaniu parku i dwóch domów pokazowych. Jeden z nich zakupił sam Gaudi, który mieszkał tu aż do swojej śmierci w 1926 r. Cały teren został przekazany miastu przez spadkobierców Eusebi Güella, który zmarł w 1918 r. Obecnie służy mieszkańcom i turystom jako park miejski. Nas przede wszystkim interesowała słynna „najdłuższa ławka świata”, dlatego zaraz po przekroczeniu bramy poszliśmy szybko na plac, na którym się ona znajduje. Opłacało się bo byliśmy tam prawie sami.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Tłum na placu szybko gęstniał, więc zeszliśmy w dół, do tzw. Sali Stu Kolumn - głównego pawilonu o wymiarach 86 × 40 m, który miał służyć za targ. Wbrew nazwie liczy ona jedynie 86 kolumn o wzorach antycznych, w których wnętrzach są specjalne kanały umożliwiające spływ wody z położonego nad pawilonem tarasu. Dach sali ma kształt falisty co ułatwia spływ deszczówki.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Schodząc z góry w stronę głównego wejścia obejrzeliśmy położone na schodach trzy „wysepki” zaprojektowane przez Gaudiego. Górna przedstawia rzeźbę smoka El Drac, środkowa węża na tle katalońskiej flagi a dolna jest w kształcie groty.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po obfotografowaniu tych najważniejszych miejsc w parku ruszyliśmy na spacer po pięknych alejkach. Weszliśmy aż na Wzgórze Trzech Krzyży podziwiając panoramę leżącego w dole miasta.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z parku pojechaliśmy do centrum, do największego na świecie muzeum Pabla Picassa. Muzeum mieści się w kilku pałacach w dzielnicy Barri Gotic. Muzeum otwarto w 1963 roku. Jego zaczątkiem była część kolekcji ofiarowanej przez przyjaciela artysty Jaume Sebartesa. Obecnie kolekcja składa się z ponad 4200 dzieł sztuki obejmujących wszystkie etapy twórczości artysty.  Największa część zbiorów dotyczy wczesnych lat twórczości Picassa. W muzeum znajduje się pełna seria 58 obrazów „Las Meninas” (Panny Dworskie) będąca namalowaną przez Picassa interpretacją słynnego obrazu Diego Velazqueza pod tym samym tytułem.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z muzeum przeszliśmy przez Rambla del Mar pod pomnik Kolumba i do dzielnicy portowej. Pomnik Kolumba to jeden z symbolicznych zabytków miasta. Kolumna o wysokości 51 metrów została zaprojektowana przez Gaietà Buïgas na Wystawę Światową w 1888 roku i zwieńczona jest posągiem Krzysztofa Kolumba, autorstwa Rafaela Atché o wysokości 7 metrów. Posąg ma skierowany palec wskazujący w kierunku Ameryki.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dalej położony jest dawny Stary Port. Przed XXV Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w 1992 roku odbywającymi się w Barcelonie, władze postanowiły przekształcić Stary Port w centrum rekreacyjno – handlowe. Utworzono z niego niezwykły kompleks, w którym dzień i noc tętni życie. Centrum położone jest właściwie całkowicie na wodzie. Dziś zlokalizowane są tutaj także dwie mariny oraz mały port rybacki. 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Spacer po porcie zakończyliśmy w położonej nieopodal knajpce na smacznej kolacji.

Ostatni pełny dzień naszego pobytu w Barcelonie rozpoczęliśmy od zwiedzania Pałacu Muzyki Katalońskiej – Palau de la Musica Catalana. Budynek powstał w latach 1905 – 1908 na zamówienie chóru Orfeo Catala. Architektem odpowiadającym za projekt Palau de la Musica Catalana był Lluís Domènech i Montaner. Budynek jest jednym z najważniejszych zabytków katalońskiej secesji. Front budynku ozdabiają kolumny pokryte wielobarwną mozaiką tworzącą kwiecisty wzór. Największe wrażenie robi  sala koncertowa. Możemy w niej podziwiać kwintesencję ówczesnego trendu, czyli połączenia rzeźby, szkła, ceramiki i kowalstwa artystycznego. Uwagę przykuwa ogromna szklana kopuła w centralnej części sufitu, przez której wielobarwną mozaikę do środka dociera światło o różnym natężeniu w zależności od pory dnia. Jej autorem jest Antonio Rigalt i Blanch. W 1997 roku budynek został wpisany na listę światowego Dziedzictwa UNESCO. 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z pałacu muzyki pojechaliśmy na Wzgórze Montjuïc (zwane też Wzgórzem Żydowskim). Popularną atrakcją na wzgórzu jest zamek – forteca Castell de Montjuïc – pochodzący z XVII wieku. Forteca była też wykorzystywana jako więzienie. Z murów zamku roztacza się piękny widok na Barcelonę. Niestety słynne fontanny Font Magica – jak zresztą wszystkie fontanny w Barcelonie nie działają w tym roku ze względu na katastrofalną suszę i oszczędzanie wody.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejnym naszym celem na Wzgórzu było muzeum sztuki współczesnej Fundació Joan Miró. Bryła budynku jest dziełem wybitnego architekta Josepa Lluisa Serty, który prywatnie był również przyjacielem Miro. W muzeum zgromadzonych jest obecnie ponad 14 tysięcy prac Miro, co czyni ją największą kolekcją jego dzieł na świecie. Są to rysunki, grafiki, obrazy, rzeźby, jak również ceramika i tkaniny dekoracyjne. Oprócz prac Miro, znajdują się tu prace Petera Greenawaya, Rene Magritte, Eudarda Chillidy, Marka Rothko, Antoniego Tapiesa i Antoniego Saury.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na deser zafundowaliśmy sobie zjazd ze wzgórza słynną kolejką Aeri del Port. Kolejka linowa została zaprojektowana w 1926 roku przez architekta Carlesa Buigasa na Światowe Targi w 1929 roku, które odbywały się w Barcelonie. Kolejka łączy stację Miramar na Montjuïc z wieżą San Sebastian w dzielnicy Barceloneta, gdzie znajduje się plaża i port. Pomiędzy nimi znajduje się przystanek pośredni, Jaime I Tower. Podczas przejażdżki podziwialiśmy niesamowite widoki na centrum Barcelony, w tym Sagrada Familia, World Trade Centre Barcelona, a także aktywny port i Morze Śródziemne.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po wrażeniach z kolejki postanowiliśmy wrócić na targ La Boqueria, którego nie udało nam się zwiedzić w pierwszy dzień naszego pobytu. La Boqueria to największe aktualnie targowisko w Barcelonie. Historia rynku sięga 1217 roku, kiedy ulokowano go poza murami starego miasta aby uniknąć podatku importowego. Obecnie leży w samym centrum przy słynnej La Rambla. Właśnie tam zakupów dokonują najsłynniejsi szefowie katalońskiej i hiszpańskiej kuchni posiadający swoje restauracje w Barcelonie lub jej okolicach. Na targowisku przeważają lokalne specjały – głównie szynki, owoce, ryby i owoce morza.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Oprócz stoisk z daniami na wynos są tu także dobre restauracje z czego skorzystaliśmy zamawiając tradycyjną paellę.

To był nasz ostatni wieczór w Barcelonie. Miasto bardzo nam się podobało i na pewno do niego wrócimy, bo na odwiedziny w wielu miejscach po prostu zabrakło nam czasu.

Dorota i Jurek

Postscriptum:

Barcelona to przyjazne miasto. Łatwo można samemu zorganizować sobie w nim pobyt. Rezerwacja hotelu czy apartamentu np. przez booking.com nie stwarza problemu - warto tylko zwrócić uwagę na odległość miejsca pobytu od stacji metra. Z lotniska El Prat do miasta jeździ metro L9. Na stacji Torrassa można przesiąść się na linię L1 w kierunku Fondo i nią dojechać do centrum. Komunikację ułatwia karta Hola Barcelona Travel Card, która pozwala na korzystanie z metra, autobusów i kolei. Upoważnia także do wjazdu kolejką ze stacji Paral-lel do Parku Montjuic (aby wjechać na szczyt wzgórza trzeba zakupić dodatkowy bilet). Kartę można zakupić przez internet na stronie Hola Barcelona. Dostaje się voucher i na stacji metra w automacie biletowym należy go wymienić na fizyczną kartę podając kod z voucheru. Karta działa od momentu aktywacji w kasowniku na stacji metra. Alternatywą jest zakup karty Barcelona Card, która zawiera w sobie kartę Hola Barcelona Travel Card, a dodatkowo umożliwia bezpłatny lub zniżkowy wstęp do wielu atrakcji w mieście. Kartę można zakupić przez internet na stronie Barcelona Card. Otrzymany voucher należy wymienić na fizyczną kartę w biurze informacji turystycznej na lotnisku. Pewną niedogodnością tej karty w obiektach do których uprawnia do wejścia lub zniżki jest konieczność jej okazania w kasie - nie da się więc uniknąć kolejek. Ale tak jest z każdą, z wielu podobnych kart w Barcelonie.

Niestety do głównych atrakcji, które odwiedziliśmy trzeba i warto kupić oddzielne bilety. Zakup przez internet jest z reguły o 2-3 EUR tańszy niż w kasie obiektu. Linki do oficjalnych stron poniżej:

Sagrada Familia

Casa Batllo

Casa Milo (La Pedrera)

Parc Güell

Kupując te bilety przez internet unika się stania w kolejce do kasy. Trzeba je kupić z pewnym wyprzedzeniem przed przyjazdem, bo bilety obowiązują na określone dni i godziny wejścia i często zdarza się, że są na dany termin już wcześniej wyprzedane.

Życzymy wspaniałych pobytów.