• Banner01_5x2_1920x512.png

 2015 - Japonia - Czerwienienie Klonów

Część II - Osaka, Kioto, Nara, Himeji, Mishima, Fuji

Po powrocie z wyspy Miyajima czekała nas jeszcze wieczorna podróż do Osaki na kolejny etap naszej wyprawy. Dotarliśmy do hotelu około dwudziestej. Po zameldowaniu się w hotelu poszliśmy jeszcze na pasaż handlowy. Pełno tu sklepików, knajpek, salonów pachinko, a feeria barw neonów i tłumy ludzi oszałamiają.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na kolację postanowiliśmy pójść do prawdziwej japońskiej suszarni. Namówiliśmy Grzesia, żeby nie mieć stresów i poszliśmy do takiej gdzie na taśmie jadą sobie talerzyki z sushi i każdy bierze sobie to co mu się podoba. Skonsumowaliśmy po 7 siedem talerzyków - naprawdę bardzo różnych i bardzo smacznych. Na koniec przywołaliśmy panią z obsługi, która ułożyła kolorami i policzyła talerzyki no i przygotowała rachunek, który jak zwykle w  Japonii płaci się w kasie przy wyjściu.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu. Kolejny dzień był przeznaczony na Kioto. Z Osaki to rzut beretem. Jako pierwszy zwiedzaliśmy zamek Nijo. Zbudowany w XVII wieku początkowo służył szogunatowi Tokugawa. W 1750 roku centralna część zamku spłonęła po uderzeniu pioruna, a w ciągu wieków zamek częściowo ulegał pożarom i tajfunom. Od 1939 roku jest otwarty dla zwiedzających, a w 1994 roku został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na terenie zamku mieszczą się dwa pałace - Ninomaru, w którym znajduje się słynna słowicza podłoga, oraz Honmaru, który otwarty jest dla turystów tylko od czasu do czasu. Warto także wspiąć się na mury i podziwiać tereny zamkowe z góry. Świetnie widać stąd okalającą zamek fosę i zabudowania wewnątrz murów.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejnym punktem programu był pokaz kimon. Podziwialiśmy Japonki prezentujące z gracją różnego rodzaju tradycyjne stroje.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z pokazu kimon pojechaliśmy do świątyni Kinkakuji znanej przede wszystkim ze słynnego Złotego Pawilonu. Świątynia bardzo nam się podobała - mimo tego, że jest to rekonstrukcja z 1955 r. W roku 1950, mający problemy psychiczne, młody mnich podłożył ogień, który strawił Złoty Pawilon zupełnie. Tłumom turystów to zupełnie nie przeszkadza a świątynia jest wpisana na światową listę dziedzictwa UNESCO. Uroku dodawały jeszcze kolorowe klony - może nie w tej ilości której się spodziewałem, ale widoki i tak były piękne.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po wrażeniach dla ducha jak zwykle trzeba coś podarować ciału - Grzegorz zabrał nas do knajpki na bardzo  fajne jedzonko.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po zasłużonym posiłku pojechaliśmy do świątyni Kiyomizu-dera poświęconej bogini Kannon. Główny drewniany pawilon pochodzi z 17-tego wieku. W zespole świątynnym jest jeszcze kilka świątyń - między innymi ta poświęcona bóstwu miłości Okuninushi no Mikoto. Obok niej w odległości 18 metrów stoją dwa kamienie miłości. Jeśli ktoś z zamkniętymi oczami przejdzie od jednego do drugiego powtarzając imię ukochanej osoby ma zapewnione szczęście w miłości i związku.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Dokończeniem wieczoru była wizyta w świątyni shintoistycznej bogini ryżu - Fushimi Inari Taisha. Stoi tam ponad cztery tysiące bram torii ufundowanych przez proszących o szczęście w biznesie. Niestety iluminacja wieczorem jest bardzo słaba stąd i zdjęć niewiele zrobiłem - chociaż nastrój wędrówki o zmroku ścieżkami pod bramami torii i bez normalnych tu tłumów był magiczny.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wróciliśmy do Osaki i jeszcze we trójkę powędrowaliśmy ruchliwymi uliczkami dzielnicy Namba w poszukiwaniu jakiejś ciekawej knajpki na kolację.

Rankiem kolejnego dnia ruszyliśmy do Nary. Nara to pierwsza stolica Japonii w latach 710 – 774 r. Podróż nie trwała długo i z dworca kolejowego ruszyliśmy w kierunku parków okalających świątynie będące celem naszej wizyty. Pierwszą świątynią, którą odwiedziliśmy była Kofuku-ji. Świątynia została wzniesiona w 669 roku w Yamashinie i w 710 roku przeniesiona do Nary. Przez wieki służyła, jako rodzinna świątynia rodu Fujiwara, a od połowy VIII wieku stanowiła jeden z ośrodków nauk szkoły hossō, przyniesionych do Japonii przez mnicha Gembo. Ponieważ świątynia w ciągu wieków była wielokrotnie niszczona na skutek pożarów i działań wojennych, żaden oryginalny budynek nie zachował się i wszystkie są późniejszymi rekonstrukcjami. Nasze zaciekawienie wzbudziła jedna z najwyższych w Japonii pięciopiętrowa pagoda o wysokości 50 metrów (zbudowana w 730 r., i zrekonstruowana w 1426 r.).

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejnym celem był Todai-ji – olbrzymi kompleks klasztorny buddyjskiej szkoły kegon. Główne wejście do klasztoru prowadzi przez nandaimon – wielką bramę południową. Pomiędzy nią a chumon – bramą wewnętrzną – znajdowały się kiedyś dwie 7-kondygnacyjne pagody na wschodzie i zachodzie, każda 100-metrowej wysokości.

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Przechodząc przez chumon, dochodzi się do hondo (głównego pawilonu), zwanego tu Daibutsu-den – domem wielkiego buddy. Jest to największy na świecie drewniany budynek, mimo że po rekonstrukcji w 1709 r. został zmniejszony o 1/3. Jego wysokość sięga 48 m, długość 57 m, a szerokość 50 m. Wewnątrz znajduje się główny obiekt kultu szkoły kegon – daibutsu (wielki budda) Birushana Jest to największy posąg z brązu na świecie; ma 15 m wysokości. Sama głowa ma 5,3 m wysokości. Korpus posągu po zniszczeniach został zrekonstruowany w 1185 r.

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Ciekawostką jest drewniany słup z otworem który ma wielkość dziurki od nosa z posągu Buddy. Kto się przez niego prześliźnie ten ma gwarantowane szczęście - nie mówiąc już o sylwetce . Oczywiście chętnych jest wielu, ale niewielu się to udaje. Z naszej grupy odważnie podszedł do tematu Paweł - i udało się! Dostał oklaski od kibiców, znalazło się zaraz kilku naśladowców ale nie dali rady.

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po zwiedzeniu Świątyni Wielkiego Buddy pospacerowaliśmy jeszcze trochę po otaczającym świątynię ogrodzie podziwiając iglice które kiedyś wieńczyły 100 metrowe pagody, oraz czerwone klony dodające uroku okolicy.

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po powrocie do Kioto mieliśmy w planie zwiedzanie dzielnicy gejsz - Gion. Rozpadało się jednak tak bardzo, że skróciliśmy go do minimum. Wąskie uliczki były opustoszałe a po gejszach nie było śladu .

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Grzegorz poprowadził nas jeszcze na słynny Targ Nishiki. Powstał on w XIV wieku i początkowo wykorzystywany był, jako targ rybny. Historia niektórych sklepików sięga tamtych czasów i bywają prowadzone od kilku pokoleń przez tę samą rodzinę. Obecnie można tu kupić wszystko to, co jest związane z japońską kuchnią.

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na koniec dnia zwiedzamy jeszcze dworzec kolejowy w Kioto.  To jedno z najwybitniejszych dzieł współczesnej architektury na świecie. Otwarty w 1997 roku jest jednym z największych dworców Japan Railways w Japonii. Z dworca codziennie korzysta około pół miliona pasażerów. Szczególne wrażenie robią ogromne schody prowadzące z holu głównego na taras widokowy. Dodatkową atrakcją jest ich wspaniała iluminacja – już świąteczna.

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejnym naszym celem była miejscowość Himeji i słynny Zamek Białej Czapli – Hakuro-Jo. Został właśnie w tym roku otwarty dla zwiedzających po długoletniej renowacji. Już po wyjściu z dworca kolejowego w perspektywie głównej ulicy Himeji widoczny jest pięknie położony na wzgórzu biały zamek.

 

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

To jedna z najstarszych zachowanych budowli Japonii. Został zbudowany przez Hideyoshiego Toytomi w okresie jego konfliktów z rodem Tokugawa. Po przegranej wojnie w 1600 roku przeszedł w ręce tego rodu, który władał nim do 1871 roku.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wysokie fundamenty, ściany i rozmieszczenie budynków wewnątrz kompleksu są typowymi elementami każdego japońskiego zamku. Zamek nigdy nie został zniszczony przez trzęsienia ziemi, ani w czasie walk, nawet w czasie II wojny światowej. Zachował przez to swój oryginalny kształt przez 400 lat. Główna wieża położona na wzgórzu Himeyama, zbudowana jest na kamiennym postumencie o wysokości 14,85 m i ma wysokość 31,5 m. Wnętrza, jak to w budowlach wojskowych są dość skromne.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Podziwialiśmy zamek z różnych stron, a że pogoda była super więc i widoki na śnieżnobiały zamek były wspaniałe.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po zwiedzaniu zamku poszliśmy jeszcze na obiad w knajpce gdzie każdy sam grillował sobie przygotowane przez obsługę kawałki wołowiny. To dość popularne w Japonii. Jedzenie i piwko były bardzo smaczne.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po powrocie do Osaki Grzegorz zaproponował nam jeszcze podziwianie panoramy miasta z wysokości 40 piętra (170 m) słynnego symbolu miasta Umeda Sky Building. To w zasadzie dwa wieżowce połączone na szczycie platformą widokową. Pogoda i pora dnia zagwarantowały nam wspaniałe panoramy miasta. Dodatkowo, już po zejściu z wysokości mogliśmy jeszcze obejrzeć harce na lodzie młodych Japończyków, którzy bawili się na przydworcowym lodowisku.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po tych wysokościowych wrażeniach pojechaliśmy shinkansenem do Mishimy w okolicę góry Fuji. To nasz przedostatni nocleg, więc część z nas skorzystała też z tradycyjnego japońskiego onsenu (łaźni). Rankiem następnego dnia przed hotelem czekał już na nas mikrobus, którym mieliśmy zwiedzać okolice góry Fuji. Pierwszym celem były małe jeziorka w wiosce Oshi-no Hakkai, znad których roztacza się wspaniały widok na charakterystyczny stożek świętej góry Fuji-San. Znów mieliśmy szczęście i Fuji-San pokazał nam swoje oblicze otoczone malowniczymi chmurami.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Pnącą się serpentynami drogą podjechaliśmy na wysokość 2300 m npm na tzw. Piątą Stację – kompleks sklepów, hotelików i restauracji najwyżej położony na szlaku na prowadzącym na szczyt góry – dalej można już tylko pieszo i to w miesiącach letnich. Niestety – górę na tej wysokości zabrały nam chmury i z widoków były nici. Obejrzeliśmy jedynie pomnik najstarszego Japończyka – Teiichi Igarashi, który w 1988 roku wszedł o własnych siłach na górę w wieku 105 lat!

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po prawie godzinnym, bezskutecznym oczekiwaniu na pogodę poddaliśmy się i zdecydowaliśmy się na odwrót. Zjechaliśmy w dół nad drugie co do wielkości z Pięciu Jezior Fuji - jezioro Kawaguchiko. Zjedliśmy obiad w lokalnej restauracji (znów przysmaki polecane przez Grzegorza) obfotografowaliśmy piękne, okoliczne klony i pojechaliśmy do skansenu Iyashi-no Sato.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po drodze były ładne widoki, ale niestety - mimo moich napomnień - nie zatrzymaliśmy się na fotostop. Postój był zaplanowany dopiero w skansenie zbudowanym na zachodnim brzegu jeziora Saiko w miejscu wsi zniszczonej w 1966 roku przez lawinę błotną. W skansenie stoi wiele domów o architekturze charakterystycznej dla wiosek japońskich z początków XX wieku. Ale najładniejsze są widoki na Fujisan. Tu tym razem na kilka minut dopisało nam szczęście i góra odsłoniła swoje piękne oblicze.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Spacerowaliśmy po skansenie i korzystając z okien w chmurach fotografowaliśmy widoki na Fuji. To był ostatni punkt zwiedzania na naszej trasie po Japonii. Ze skansenu wracaliśmy na ostatni nocleg do Narity. W następny dzień czekał nas długi lot przez Kopenhagę do Warszawy.

 

 

Kiknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Japonia bardzo nam się podobała - polecamy wszystkim, których ciągnie gdzieś ciekawość świata.

Grupa była super, a przewodnik Grzegorz i organizacja wyprawy na medal. Będzie co wspominać!

 

Jurek

Powrót do części I-szej 2015 - Japonia - Klony - część I

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.