Pięćdziesiątka
Zima. Kilkanaście stopni mrozu, przyjemnie w domu z kieliszkiem calvadosu czy innego armaniaku powspominać. Zdjęcia pooglądać. Fantastyczny sposób na spędzanie wolnego czasu. Tym bardziej, że sięga się przy okazji do źródeł, książek, pana googla żeby ustalić szczegóły, które czas jakby troszkę zmatowił w pamięci. A może to pamięć… Jakby na to nie patrzeć przypomniały mi się urodziny spędzone na morzu, konkretnie na jachcie w trakcie rejsu po Cykladach. Jacht wabił się Orzeł co sprawiało niesamowite trudności z wymową tubylcom. Zresztą nam też ze zrozumieniem o co chodzi kiedy wczesnym rankiem ktoś z kapitanatu wydzierał się – Orzil, Orzil. Jakoś dziwnie potrafiło im się spieszyć wtedy gdy chodziło o jakąś opłatę. W innym przypadku mieli duuużo czasu. Urodziny były okrągłe, pięćdziesiąte a wyprawione przez przyjaciół po przybiciu do Ios. Etap obchodzenia drugi, był już po powrocie do kraju.
Wracając do IOS, to wyspa na Morzu Egejskim w archipelagu Cykladów. Jest to wyspa górzysta, położona pomiędzy wyspami Naksos oraz Santoryn. Powierzchnia wyspy wynosi 109 km². Duża to wyspa czy też nie pozostawiam ocenie PT Czytelnika. Dla porównania tylko; według danych z 1 stycznia 2010 powierzchnia województwa opolskiego wynosi 9 411,87 km². Długość wyspy wynosi 18 km, a szerokość około 10 km. Tam po raz pierwszy widziałem co zdziwienie robi z człowieka. Kiedy wracaliśmy na jacht elegant Romek szedł oczywiście w klapkach i oczywiście nie trafił na deskę, która spełniała rolę trapu. Tzn. trafił ale jedną tylko nogą i…poooszedł w dół, do wody. Czasu zbyt wiele nie minęło a już był z powrotem na powierzchni w pozycji na baczność. Takiej samej jak zszedł na peryskopową. I jak zwykle nikt w tym momencie nie miał fotoaparatu czy kamery żeby uwiecznić ogromne zdziwienie na Jego obliczu. Tak więc zdjęcia nie zamieszczę bo nie mam. Gdybym miał oceniać sposób uczczenia mnie w sposób szczególny to ta mina ex aequo z tańcem irlandzkim zaprezentowanym przez Tomka przy okazji któryś moich imienin znajdują się na szczycie samym. W życiu takich wzruszeń nie miałem!
A zamiast zdjęcia załączam dokument ze wspomnianej imprezy. No i jak nie wierzyć Skaldom, którzy śpiewali, że „wspomnienia są zawsze bez wad…”
AZH