Pokój
Bywają rzeczy, które przez lata wkurzają człowieka. W moim przypadku jedną z nich jest czy raczej są to reklamy. Ich nachalność, głośność, intensywność. Coś co przeszkadza, irytuje, wkurza. Ale do wszystkiego podobno można się przyzwyczaić. No prawie do wszystkiego. Tak i teraz łapię się na tym, że niektóre z reklam tylko śmieszą. Bo uwagi się nie zwraca. Można tylko podziwiać pomysłowość tych nachałów. Mimo dość precyzyjnych przepisów określających co i jak, nie ma dla nich świętości żadnych. No mniejsza. Infantylność ich rośnie. Chyba zakładają, że potencjalny słuchacz, oglądacz jest głupszy od nich. To zapłaci…
Wracając jednak do „ad remu”; ubawiła mnie dzisiaj reklama-propozycja kredytu „pokój dla każdego”. No i przypomniało się. Jednym z naczelnych haseł poprzedniego ustroju była walka o pokój. Zawsze i wszędzie. Trudno więc dziwić się, że z lubością /niekoniecznie zgodnie z obowiązującą linią/ powtarzaliśmy ze złowieszczym zacięciem „tak będziemy walczyć o pokój, że kamień na kamieniu nie zostanie”. Prawda, że ładne tłumaczenie à rebours obwiązującej ideologii. I niech mi ktoś powie, że wtedy /wówczas?!/ nie bardziej i nie więcej potrafiliśmy myśleć. Ówczesna władza nam to zapewniała! Rozwijała !
Młodzi, z ZSMP zresztą, poszli dalej i rozwinęli to hasło w sposób następujący „Będziemy walczyć i walczymy o pokój… Ale z łazienką i jasną kuchnią”. Dla młodszych - budowano wówczas bloki, w których były mieszkania /nie wszystkie na szczęście/ gdzie jedyne okno z kuchni wychodziło na pokój mieszkalny. Swoją szosą zastanawiam się czy idea minimalizmu nie sprowadzi znowu budownictwa mieszkaniowego do budowy bloków, gdzie w mieszkaniu będzie tylko jedno okno. Albo i bez…
ZAH