Aparaty
Rozglądając się wokół (nie powiem, że obserwując nawet) wraca do mnie jak echo myśl Kubusia Puchatka „myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić”. Niestety coraz częściej dochodzę do wniosku, że wielu z nas, tym - z gatunku homo sapiens to się nie udaje. Egzemplifikacja - proszę bardzo i to tylko z ostatnich dni. Generalnie mamy okres (czas) podarunkowy. Bo to i Mikołaj był i za chwilę święta. A tak się jakoś porobiło, że dla wielu prezent to sens a może nawet idea(?!) świąt. I mimo apeli(od lat) jednym z prezentów jest żywy zwierzak. Maleństwo jest piękne, miłe, taka żywa przytulanka. Problemem jest to, że w odróżnieniu od klocków trzeba o nie dbać regularnie. Nie powiem, że z uczuciem. A to już przekracza nasze … (odpowiednie wpisać). Co więc się robi? A „goń się z takim prezentem”, prezencie. I za drzwi! Domu, bloku. Czasami pod drzwi sąsiada. Kłopot. Problem. I tylko zastanawiam się, co czuje (czy coś czuje) tzw. człowiek, gdy słyszy coraz cichsze już tylko popiskiwanie (miauczenie, szczekanie) tego prezentu, który… Nie ja to wymyśliłem, ale George Bernard Shaw „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta”. A młodzież patrzy. I uczy się żyć.
Kilka dni temu. Na obwodnicy Krakowa dochodzi do wypadku. W rozbitym (zakleszczonym – to się okaże za chwilę) samochodzie matka, która nie przeżyje i czteroletnie dziecko. Sznur samochodów karnie staje. Zresztą nie było możliwości dalszej jazdy. Zatrzymują się, wysiadają i …biegną pomóc? G…o prawda! Podejmują działania standardowe – jak na dzisiejsze czasy? Tzn. wyciągają komórki i robią fotki, kręcą filmy. Oj będzie, na co patrzeć w Święta. „Jak ładnie ta krew wygląda. Prawie jak barszczyk”. Tylko uszka nie takie!!! Z jednego tylko, (słownie JEDNEGO) tylko samochodu biegnie mężczyzna, który stara się pomóc. Wyciąga kierowcę (kobieta), którą stara się reanimować Jego współpasażerka. Wraca po malca. Nikt nie drgnął żeby Mu pomóc. Zawzięcie filmują. Precyzyjnie robią zdjęcia. Ależ atrakcja.
Przysłowiowa i nie tylko krew mnie zalewa jak sobie uświadamiam, że nic sensownego nie wynika z tego, kiedy aparat trzyma aparat w ręku. Chciałoby się krzyknąć GDZIE SĄ LUDZIE? Tylko, do kogo? A młodzi patrzą! Uczą się…
AZH