Asocjacje
1.”Dramatem papieża jest to, że przyjmujemy go selektywnie i jesteśmy podzieleni. Dla lewicy jest zbyt konserwatywny, mówi o patriotyzmie i „cywilizacji śmierci”. Dla prawicy jest niewygodny, bo promuje dialog”… To, że papież jest „wielkim nieobecnym w Polsce”, płynie z tego, że jest niewygodny dla lewicy i dla prawicy, trudny dla Kościoła w Polsce. I wynika właśnie z rozmachu jego syntezy. Dla lewicy konsekwentna obrona życia, obecności Kościoła w życiu publicznym, krytyka ideologicznych wersji teologii wyzwolenia czy feminizmu (tym bardziej, że Jan Paweł II pokazywał też pozytywną wizję teologii wyzwolenia i feminizmu) – były nie do przyjęcia. Prawica nie potrafiła przełknąć ekumenizmu, dialogu z innymi religiami, rachunku sumienia Kościoła, otwarcia na dialog z niewierzącymi. A w Kościele nie umieliśmy połączyć obu tych kierunków myślenia i działania. Jedni skręcali w lewo, inni – zapewne większość – na prawo”.
O. Maciej Zięba
2.”Gdyby to od polskiego Sejmu zależało, Karol Wojtyła nie zostałby nie tylko świętym, ale nie byłby nawet zwykłym papieżem. Trudno byłoby zebrać w tej sprawie sejmową większość. Przy wybieraniu każdego świętego ktoś byłby przeciw. Nawet Św. Franciszek nie zostałby poparty przez PSL. Przesadzał z obroną zwierząt, przedkładając je nad prawa przyrodzone jednostki ludzkiej, jaką – mimo wszystko – jest hodowca i wyborca tej partii. Wybór Św. Wojciecha na patrona Polski spotkałby się z mieszanym przyjęciem, gdyby to było w stanie wojennym. A Św. Jadwiga, czy dokonywała takich znów cudów, skoro założyła Uniwersytet Jagielloński niemieszczący się nawet w pierwszej setce światowego rankingu? Nie mogła jakiegoś Harwardu? Przy tylu kontrowersjach dochodzi czasem do zaskakującego zjednoczenia całkiem różnych opcji światopoglądowych. Na przykładzie parafii w Jasienicy okazało się, arcybiskupi czasem sami z nieprzymuszonej woli zamykają przed wiernymi kościoły.
Tylko oni spełniają najbardziej radykalne postulaty Twojego Ruchu”.
Michał Ogórek
3. „Kanonizacyjna uchwała Sejmu wkurzyła mnie niepoślednio: moim zdaniem mogłaby być, ale przecież nie taka, nie ociekająca pobożnością okropną. Styl owego elaboratu nawet nie jest konfesyjnie rzymskokatolicki, co tez byłoby grandą w państwie ponadwyznaniowym: on jest bardziej papieski niż sam nauczyciel ekumenizmu Jan Paweł II. Nazywa się go tam Ojcem Świętym, co jest zwyczajem rzymskokatolickim, przez ewangelików bardzo nielubianym, bo nieewangelijnym. Nazywa się go „głową Kościoła powszechnego”, co jest dziwolągiem do kwadratu; Kościół powszechny to jakby całe chrześcijaństwo, tyle że przecież instytucji mnogość, z których tylko jedna przyznaje podobny priorytet Biskupowie Rzymu. Co więcej, ta właśnie jedna nawróciła się na spokojną rozmowę, zamiast trąbienia swoich opinii. Głowa tej jednej, właśnie papież Wojtyła, mówiła o „priorytecie ekumenicznym”, czyli o tym, że troska o jedność chrześcijan ważniejsza jest od innych. Taka wersja uchwały zatroskała go na pewno. Amen!”.
Jan Turnau
4. Może należałoby westchnąć, pomyśleć, przypomnieć. A nie …
AZH