• StoliceBanner.jpg

2014 - Amsterdam

Zwiedzając Dublin i jego okolice postanowiliśmy, że kolejną stolicą w naszym cyklu będzie Amsterdam. Marzyły nam się kolorowe, niezmierzone pola tulipanów, kanały, wiatraki... Ze względu na tulipany wyjazd zaplanowaliśmy wyjątkowo wcześnie, bo już na 9 maja 2014. Niestety - pogoda i tak pokrzyżowała nam plany. Wyjątkowo wczesna tegoroczna wiosna spowodowała że już o tej porze słynny Keukenhof nie za bardzo wart był odwiedzenia.

Ale po kolei. Wcześnie rano 9 maja 2014 roku z Balic przylecieliśmy na amsterdamskie lotnisko Schiphol. Pogoda była ładna, lot spokojny, a że hotel (RHO Hotel) mieliśmy 50 metrów od słynnego placu Dam więc pieszo powędrowaliśmy z bagażami z Central Station do hotelu po drodze kupując jeszcze kartę IAMsterdam. W recepcji hotelu czekała nas miła niespodzianka - recepcjonista z szerokim uśmiechem zagadał do nas po polsku na powitanie i powiedział, że specjalnie sobie tak poprzekładał zmiany żeby przywitać turystów z Polski. Ponieważ doba hotelowa zaczynała się od 14-tej więc zostawiliśmy bagaże i poszliśmy w miasto. Na placu Dam oczywiście aparaty i kamery poszły w ruch.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Z nostalgią wspominałem moją wizytę w Amsterdamie na SAPPHIRE 1997 i nocleg w Hotelu Krasnapolsky. Przez plac Dam, przekraczając kolejne kanały skierowaliśmy się do kościoła Westerkerke. Chcieliśmy wejść na wieżę i obejrzeć sobie Amsterdam z góry. Niestety, okazało się że najbliższe wejście możemy mieć za dwie godziny. Kolejka do domu Anny Frank licząca pewnie z 500 metrów też zniechęciła nas do zwiedzania. Poszliśmy więc w kierunku Nieuwekerk podziwiając fasady kamieniczek przeglądających się w kanałach. W Nieuwekerk trafiliśmy na wystawę World Press Foto - zdjęcia były bardzo ciekawe.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wróciliśmy do hotelu aby wreszcie się zameldować na pokojach. Następnie poszliśmy zwiedzić stary kościół - Oudekerk - i zdobyć jego wieżę aby móc podziwiać z góry widoki Amsterdamu. Kościół i widoki z wieży nie zawiodły naszych oczekiwań. Kościół leży w samym centrum słynnej dzielnicy Czerwonych Latarni. Jak wyjaśnił nam przewodnik na wieży - kiedyś te okolice przylegały do portu i marynarze po przybiciu do lądu najpierw biegli podziękować Bogu za cudowne ocalenie, a potem lądowali w ramionach oczekujących na klientów dziewczyn. Już droga do kościoła wskazywała gdzie jesteśmy - sklepy z akcesoriami, itd, itp. Pospacerowaliśmy po dzielnicy oglądając słynne wystawowe okna i ... poszliśmy na kolację.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po kolacji postanowiliśmy jeszcze odwiedzić amsterdamskie muzeum seksu - w końcu niewiele jest stolic w Europie z takimi obiektami wink. Muzeum nie zrobiło na nas co prawda wielkiego wrażenia, ale...

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Już w hotelu, przy szklaneczce rudej podsumowaliśmy wrażenia z pierwszego dnia pobytu w Wenecji Północy.

Kolejny dzień przywitał nas ulewnym deszczem. Niskie, szarobure chmury nie pozostawiały złudzeń co do rozwoju sytuacji. Zaplanowane mieliśmy muzea, więc w pelerynach i pod parasolami pojechaliśmy na MuseumPlein. Na pierwszy ogień poszło słynne muzeum Van Gogha. I rzeczywiście warto go odwiedzić bo nigdzie indziej na świecie nie zobaczymy tak szerokiej ekspozycji dzieł artysty. Zrobiliśmy sobie zdjęcia pod kopią słynnych słoneczników przy wejściu - potem niestety, aparaty trzeba było schować.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po Van Goghu poszliśmy do muzeum diamentów - kiedyś Amsterdam był światową stolicą diamentów. Stracił to pierwszeństwo na rzecz Antwerpii, ale dalej można tu odwiedzić szlifiernie tych błyskotek.

Pogoda nie miała zamiaru nam odpuścić więc po kawce i piwie poszliśmy do Stedelijk Museum - Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Tam duże wrażenie zrobiły na nas obrazy grupy COBRA i Karela Appela.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na koniec jeszcze postanowiliśmy popłynąć statkiem po kanałach - niestety pogoda poprawiła się kiedy już zeszliśmy z statku frown. Kolacja trochę poprawiła nam humory, ale prognozy na kolejny dzień nie były najlepsze.

I niestety się sprawdziły. Znów pojechaliśmy na Museum Plein i zafundowaliśmy sobie zwiedzanie słynnego Rijksmuseum. "Nocna Straż" Rembrandta  zrobiła na nas wrażenie. Dzieło powstało na zamówienie amsterdamskiej kompanii arkebuzerów w roku 1639. Holenderskie kompanie gwardii cywilnej stanowiły w czasach Rembrandta kluby zamożnych i wpływowych mieszczan. Pierwotnym celem tych jednostek było utrzymywanie porządku w mieście, lecz z czasem zaczęły one pełnić funkcje z gruntu ceremonialne. W salach zebrań często wieszano grupowe portrety co ważniejszych członków kompanii – zazwyczaj zasiadających wokół stołu lub stojących w zwartej grupie  Rembrandt zdecydował się jednak zastosować w tym olbrzymim dziele zupełnie inne podejście, przekształcając tradycyjny portret grupowy w kompozycję pełną indywidualnych postaci, w ożywionej interakcji. Gwardziści zostali ukazani podczas wymarszu z wielkiej bramy. W muzeum mogliśmy podziwiać jeszcze wiele innych dzieł Rembrandta i innych mistrzów holenderskiego malarstwa bo Rijksmuseum to wspaniała kolekcja malarstwa ale nie tylko. Oglądaliśmy wspaniałą bibliotekę, niewiele ustępującą słynnej Trinity College z Dublina, modele okrętów z bogatej historii morskiej potęgi Niderlandów, kolekcje sztuki współczesnej, itd.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Ponieważ pogoda niewiele się zmieniła, a jeśli już to na gorsze smile - kolejnym naszym celem stało się słynne Heineken Experience - zabytkowy browar w którym obecnie znajduje się nowoczesne interaktywne muzeum poświęcone marce piwa Heineken i jego historii. To było nasze trzecie muzeum piwa w cyklu podróży do stolic Europy po Carlsbergu w Kopenhadze i Guinnesie w Dublinie. Chociaż to muzeum reklamuje się hasłem We’re not the Heineken Museum, we’re the Heineken Experience, obecnie łączy w sobie funkcję muzeum oraz nowoczesnego centrum multimedialnego. Można tam zapoznać się z historią browaru, dziejami piwowarskiej rodziny Heinekenów, prześledzić każdy etap procesu warzenia piwa, obejrzeć bogatą kolekcję butelek, etykiet piwnych oraz plakatów reklamowych, ilustrujących ewolucję marki na przestrzeni lat. I rzeczywiście - to było najbardziej "multimedialne" z odwiedzanych przez nas. Można było wystąpić w filmie w scenerii Amsterdamu oczywiście z piwem heineken, zamówić klasyczną butelkę heinekena z wygrawerowanym swoim imieniem i nazwiskiem (co też zrobiłem! - tylko 6 €) no i oczywiście skosztować świeżutkiego piwa. To piwne muzeum bardzo nam się podobało - nawet Dorotce.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Ponieważ pogoda trochę się poprawiła, po zwiedzeniu Heineken Experience poszliśmy na spacer po Amsterdamie. Podziwialiśmy kanały, fasady budynków. Zwiedziliśmy Muzeum Tulipanów - w sumie to obejrzeliśmy film o ich uprawie. Poszliśmy na słynny Magere Brug - Chudy Most. Potem jeszcze kolacyjka a na koniec wieczorna sesja zdjęciowa na Dam.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejny dzień niestety znowu zaczął się od deszczu. Nauczeni doświadczeniem mieliśmy plan - Muzeum Morskie. Po drodze do niego jeszcze dostaliśmy swoją porcję deszczu. Muzeum jest usytuowane w dawnym Arsenale Holenderskiej Marynarki Wojennej. Gromadzi niepowtarzalną kolekcję opowiadającą historię Holendrów na morzu, prezentuje czasy kwitnącego handlu i związanych z tym przygód, Złotego Wieku Amsterdamu, Zjednoczonej Wschodnioindyjskiej Kompanii (VOC) oraz holenderskich kolonii. Mieliśmy też okazję zwiedzać replikę żaglowca VOC "Amsterdam" zacumowanego obok muzeum - oryginał zatonął w czasie sztormu w 1749 roku w czasie rejsu na Daleki Wschód. Muzeum było naprawdę ciekawe - z jego zbiorów wysłaliśmy sobie na maila kopie starych map Polski i Spitsbergenu - kolejnego celu naszych wyjazdów.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po wyjściu z muzeum powitało nas słońce!!! Wreszcie!!!. Powędrowaliśmy więc uliczkami Amsterdamu - najpierw na słynny Rembrandt Plein - gdzie przy pomniku mistrza stoją wykonane z brązu figury nawiązujące do najsłynniejszego obrazu  Rembrandta "Nocna Straż". Po posileniu się piwkiem z frytkami smile powędrowaliśmy dalej pięknymi uliczkami Amsterdamu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Naszym celem był najstarszy wiatrak "De Otter". Myśleliśmy jednak, że to trochę bliżejsealed. Ale - podziwiając kolejne kanały, mosty, fasady kamienic - dotarliśmy do wiatraka! Prezentuje się całkiem fajnie.

Po obejrzeniu wiatraka, już w pięknej pogodzie, rozpoczęliśmy powrót. Świecące słońce wydobyło całą wspaniałość amsterdamskich widoków!

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po drodze zatrzymaliśmy się na kawę i piwo w kapitalnym, bardzo klimatycznym pubie. Wnętrze, napoje i obsługa bardzo nam się podobała.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Pełni sił powędrowaliśmy dalej do naszego hotelu. Jeszcze ostatnie zdjęcia na Dam, jeszcze ostatnie zakupy (sery w Old Amsterdam Cheese Store) i tak się kończy nasza przygoda z kolejną stolicą. Nie rozpieszczała nas pogoda, ale Amsterdam zachwycił atmosferą, klimatem, kanałami i...

D&J

We use cookies
Ta strona korzysta z plików cookies. Używamy plików cookies wyłącznie do analizowania ruchu na naszej stronie. Nie zamieszczamy reklam, nie wymagamy logowania, nie zbieramy żadnych innych danych osobowych. Korzystając z naszej strony internetowej, zgadzasz się, że możemy umieszczać tego rodzaju pliki cookie na Twoim urządzeniu.