• StoliceBanner.jpg
  1. Start!
  2. Nasza Ciekawość Świata
  3. Europa
  4. Stolice Europy
  5. 2020 - Praga

Praga i Hradec Kralove

 

Czasem trzeba mieć trochę szczęścia. My to szczęście mieliśmy w drugiej połowie lipca 2020. Przyjechaliśmy do Pragi, pięknej stolicy Czech w środę wieczorem. Zamieszkaliśmy w pięć osób w apartamencie w samym centrum stolicy, kilka minut od Rynku Staromiejskiego i Mostu Karola. Ograniczenia w podróżowaniu wprowadzone w wielu państwach z powodu zagrożenia Covid-19 spowodowały, że w wielu miejscach było sympatyczniej niż normalnie. Do takich miejsc zaliczała się też Praga. Nie mogliśmy się nacieszyć możliwością przebywania, w wielu miejscach zwykle obleganych przez rozkrzyczane tłumy turystów, w komforcie pozwalającym pomarzyć i naprawdę zobaczyć to co zaplanowaliśmy. Do tego wszystkiego dołożyła się jeszcze piękna, słoneczna pogoda.

Zmęczeni podróżą poszliśmy w pierwszy wieczór na Rynek Starego Miasta na kolację. Pięknie oświetlony Ratusz, kamieniczki, a za nimi Kościół Marii Panny przed Tynem oraz pomnik Jana Husa robiły wrażenie. Przez rynek przechodziliśmy często i w dzień. Nie obyło się bez podziwiania słynnego zegara astronomicznego Orloj wraz z cogodzinną procesją figur 12 apostołów. Nie mogliśmy sobie też odmówić jednego z piękniejszych praskich widoków tj. widoku z wieży ratusza.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Rano, pełni energii wybraliśmy się na Małą Stranę. Spacerując po Pradze postanowiliśmy zobaczyć też możliwie jak najwięcej rzeźb Davida Černego, stąd droga na Most Karola prowadziła trochę naokoło. Postanowiliśmy zobaczyć 120 centymetrową, przytwierdzoną do rynny, rzeźbę „Embrion”. W nocy jest ona podświetlana lampą LED.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na most Karola dotarliśmy po 9 rano. Pierwszy raz (nie licząc wieczornego spaceru dzień wcześniej) mogliśmy pospacerować po tym wspaniałym, najstarszym moście kamiennym świata o takiej rozpiętości przęseł (most ma prawie 516 m długości i ok. 9,50 m szerokości. Budowla opiera się na 16 filarach, z których 12 posiada swoje fundamenty pod wodą). Budowę mostu rozpoczęto w połowie XIV wieku za panowania cesarza Karola IV.  Most zdobi 30 barokowych rzeźb ukazujących świętych oraz patronów. Od roku 1965 w celu zabezpieczenia przed powodzią i warunkami atmosferycznymi zaczęto przenosić oryginalne figury do lapidarium w Muzeum Narodowym w Pradze, zastępując je kopiami.

Z obu stron mostu znajdują się wieże, Staromiejska Wieża Mostowa (zbudowana pod koniec XIV w.) od strony Starego Miasta oraz dwie Małostrańskie Wieże Mostowe od strony Malej Strany. Niższa z Małostrańskich wież nazwana jest Wieżą Judyty i pochodzi z XII w. Jako jedni z pierwszych turystów wspięliśmy się po schodach na  Małostrańską Wieżę. Widok był warty wejścia.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Uliczkami Małej Strany przeszliśmy do słynnego muru ogrodu zakonu maltańskiego. Ściana Johna Lennona to specyficzne miejsce . Od lat 80 XX w. była zapełniana grafitti inspirowanymi  fragmentami tekstów piosenek Beatlesów oraz samym Johnem Lennonem. Ściana była wielokrotnie zamalowywana przez władze miasta, ale natychmiast pojawiały się nowe teksty. Dziś ściana jest symbolem ideałów młodości: miłości i pokoju.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wąskimi uliczkami, lekko w górę dotarliśmy do XVII wiecznego kościoła Najświętszej Maryi Panny Zwycięskiej. To tutaj znajduje się otoczona od wieków powszechnym kultem figurka Praskiego Dzieciątka Jezus. W bocznym barokowym ołtarzu po prawej stronie stoi cudowna figurka. Dzieciątko w lewej ręce dzierży jabłko królewskie, a prawą wzniesioną w górę błogosławi.

Na pierwszym piętrze kościoła znajduje się skarbiec gdzie znajduje się ponad 70 ubranek uszytych z różnych materiałów, ozdobionych perłami, złotem i srebrem, z wyhaftowanymi motywami religijnymi noszącymi znamiona narodu lub kultury, skąd pochodzą (m.in. Włochy, Wietnam, Australia, Brazylia, Filipiny, Chiny, Indie). Najstarsza zachowana sukienka pochodzi z 1700 roku i jest darem (własnoręcznie wykonanym!!) cesarzowej Marii Teresy.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Wspinając się na wzgórze Strahov przeszliśmy obok ambasady niemieckiej. W ogrodach na tyłach ambasady stoi „Qvo vadis” czyli kolejna rzeźba Davida Černego przedstawiająca samochód Trabant (produkcji NRD) kroczący na czterech nogach. Rzeźba symbolizuje masową emigrację wschodnich Niemców do Niemiec Zachodnich.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Naszym celem była słynna biblioteka w klasztorze na Strahovie. Biblioteka ma ponad 800 lat i ciągle jest jedną z najpiękniejszych bibliotek na świecie. Zawiera ponad 200000 wolumenów stanowiących największy i najbardziej wartościowy księgozbiór w Czechach. Dzisiaj można tylko zajrzeć z progu do słynnych  sal: Sali Filozofii (zbudowanej pod koniec XVIII w.) i Sali Teologii (zbudowanej pod koniec XVII w.). Szkoda, bo oglądanie np. fresku na sklepieniu w Sali Filozofii przedstawiającego walkę ludzkości o poznanie prawdziwej historii z tej perspektywy nie daje pełnych wrażeń. Barokowe szafy biblioteczne też widoczne są tylko z boku. W Sali Teologii można dostrzec (niestety z daleka) XVII wieczne astronomiczne globusy.

Obie sale łączy korytarz  mający mało wspólnego z miejscem i religią, ale trochę z nauką. Wystawiono tu eksponaty z różnych podróży po świecie.

 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po zwiedzaniu odpoczęliśmy na małym lunchu poniżej klasztoru ze wspaniałym widokiem na Hradczany. Co prawda plan był taki, że wstąpimy do znajdującego się tuż obok biblioteki  browaru Klášterní Pivovar i tam spróbujemy podobno wyśmienitych piw, ale ilość ludzi nas trochę odstraszyła. Tylko Jurek z Tadkiem zdążyli wpaść tam na kufelek w oczekiwaniu na otwarcie biblioteki.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Spacer zabytkowymi uliczkami na Hradczany zajął nam kilka minut. Dotarliśmy do wejścia głównego Zamku Praskiego i trafiliśmy na zmianę warty. Jak się doczytaliśmy później gwardziści ubrani są w mundury, które zaprojektował zdobywca Oskara w kategorii kostiumy za film „Amadeusz”. Następnym razem będziemy tu w samo południe. O tej porze codziennie celebrowana jest uroczysta zmiana warty z fanfarami, które skomponował muzyk rockowy. Tylko, czy będzie nadal tak mało ludzi oglądających ceremonię(?).

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Podeszliśmy do największego kościoła Pragi czyli Katedry Św. Wita  i tu kolejna miła niespodzianka. Żadnej kolejki po bilety i tłumów przed wejściem. Pierwszy raz udało nam się obejrzeć ją spokojnie.

Budowę katedry rozpoczęto w 1344r., ale z różnych przyczyn budowę wielokrotnie przerywano. Ostatecznie została ona ukończona w 1929 roku. Piękne neogotyckie założenie. Wchodząc do katedry uderza jej wielkość i piękne witraże, w tym wspaniały witraż Alfonsa Muchy „Cyryl i Metody”.

Na środku prezbiterium stoi duży nagrobek w kształcie łoża. Jest to królewskie mauzoleum Ferdynanda I Habsburga, jego żony Anny Jagiellonki oraz ich syna Maksymiliana II.

Uwagę przykuwa też grobowiec św. Jana Nepomucena, który został wykonany  w roku 1730 z czystego srebra. Jeden z wyrzeźbionych aniołów ponoć wskazuje na element, który uważano za odcięty język świętego.

Okazało się, że można wejść na wieżę katedralną. Upał był nie byle jaki, tak więc pokonanie 264 stopni było nie lada wyczynem. Zdecydowali się na to Jurek z Tadkiem i opowiadali, że warto było!

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Przechodząc koło Klasztoru Św. Jerzego dotarliśmy do Złotej Uliczki. Szereg maleńkich, kolorowych domków, dobudowanych w XVI wieku do wnęk murów obronnych Zamku Praskiego tworzy swoisty klimat. Początkowo mieszkali w nich strzelcy zamkowi (nad domkami biegnie korytarz obronny), później rzemieślnicy, handlarze a z czasem głównymi mieszkańcami Złotej Uliczki stała się biedota i cyganeria. Wśród rzemieślników byli m.in. złotnicy, od których nazwę przyjęła uliczka – Zlatnicka.
W domku pod numerem 22 swoje utwory pisał Franz Kafka a w 1929 roku zamieszkał tu Jaroslav Seifert, czeski poeta, którego zbiór wierszy stworzony właśnie tutaj przyniósł mu Nagrodę Nobla.

Obecnie w domkach znajdują się w oryginalne sklepiki, galerie i wystawy, przyciągające uwagę turystów.

Uliczka prowadzi stromo w dół. Prawie przy wyjściu jest cylindryczna Biała Wieża, której dolna część służyła aż do połowy XVIII w. jako więzienie i katownia. Więziony tu był m.in. XVI-wieczny angielski alchemik i szarlatan Edward Kelley.

Z tarasów zamkowych rozpościerają się wspaniałe widoki.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po zejściu prawie nad sam brzeg Wełtawy przy ulicy Cihelnej 2b na dziedzińcu Muzeum Franza Kafki stoi kolejna rzeźba Davida Černego – Sikający ( Čůrající Postavy ). Dwóch dużych (210 cm wzrostu) facetów oddaje mocz do basenu w kształcie mapy Czech. Według autora oddawanie moczu jest czynnością przyjemną, a więc w ten sposób uczcił wejście Czech do UE.

Kiedyś można było sterować ruchami bioder i penisów ze smartfonów i w ten sposób pisać po wodzie, jednak,  jak opowiadają prażanie, urządzenie nie wytrzymało komend wysyłanych w językach Dalekiego Wschodu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Naprzeciwko mieści się restauracja „U Szwejka”. Tu spróbowaliśmy czeskiego przysmaku, który nazywa się „pivny syr”.  Jest to specjalny gatunek żółtego sera podawany z cebulką pokrojoną w kostkę, który należy rozmieszać jak tatara i polać odrobiną ciemnego piwa. Pychotka.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po odpoczynku ruszyliśmy dalej, mijając  Vinárną Čertovkę, czyli najwęższą praską uliczkę! Jest ona tak wąska, że po obu stronach, długiej na nieco ponad 10 metrów uliczki zainstalowano sygnalizację świetlną. Chyba nie było wyjścia skoro szerokość uliczki to 50 cm!

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Niedaleko, na wyspie Kampa mieści się muzeum sztuki współczesnej. Chcieliśmy je odwiedzić, ale niestety jeszcze było zamknięte jako pokłosie pandemicznych obostrzeń. Szkoda. Dobrze, że chociaż przed budynkiem pełzały do nas kolejne rzeźby Davida Černego czyli „Niemowlęta”.  Głowy w kształcie tyłka z kodem kreskowym w centrum. Niektórzy twierdzą, że rzeźby niemowląt niemogących osiągnąć dorosłości są symbolem epoki komunizmu (ich wzrost jest tłumiony przez ten totalitarny system). Inni interpretują je jako symbol niedojrzałej, kierującej się rządzą zysku kultury (europejskiej, czeskiej lub światowej).

Po drugiej stronie wyspy w odniesieniu do muzeum stoi stary młyn. W tym młynie działa studencko-artystyczna kawiarnia Młyńska. Do kawiarni przyciągnął nas blat barowy wykonany przez  Davida Černego. W przeźroczystym tworzywie autor zatopił różne śmieci: paczki po papierosach, tabletki, stare bilety, breloczki, połamane nożyki itp. Musieliśmy przy TYM blacie wypić po kufelku piwa.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Ładnym widokiem na Hradczany pożegnaliśmy Małą Stranę i mostem Legii przeszliśmy na drugą stronę Wełtawy i spacerem doszliśmy do centrum handlowego, na tyłach którego znaleźliśmy kolejne dzieło Davida Černego – Głowę Franza Kafki. Lustrzana rzeźba zbudowana jest z 42 obracających się paneli. Panele te poruszają się przez około 1-2 minuty. Później, kiedy przybiorą kształt głowy, zatrzymują się na chwilę. Każdy panel porusza się niezależnie i można go zaprogramować w celu losowego przemieszczania się rzeźby.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Kolejny dzień postanowiliśmy zacząć poranną kawą w kubistycznej kawiarni w domu Pod Czarną Matką Boską. Budynek zaprojektował Josef Gočár jako dom towarowy z kawiarnią Grand Cafe Orient. Budynku nie zwiedziliśmy bo było za wcześnie i muzeum było jeszcze zamknięte, ale kawa była dobra (poranne piwo też). Spacer do kawiarni prowadził malowniczymi uliczkami. Przechodząc od strony placu staromiejskiego widać siedzącą pod ścianą teatru tajemniczą rzeźbę. Jest to „Pusty płaszcz” czeskiej rzeźbiarki Anny Chromý.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Uliczkami starego miasta poszliśmy do placu Mariackiego, gdzie niedaleko nowego ratusza znajduje się biblioteka miejska. W holu biblioteki można zobaczyć ciekawą instalację nazywaną słupem wiedzy. Jest to wysoki na 5 metrów walec. Szeroki na 2 metry, pusty w środku z odpowiednio umieszczonym lustrem daje złudzenie niekończącej się otchłani. Jest to dzieło słowackiego artysty Marteja Krena, który tworzy domy, ściany i pasaże z książek.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Spacer po uliczkach doprowadzających do żydowskiej dzielnicy Jozefov to piękne fasady budynków, pomnik Franza Kafki i pomnik przed muzeum Kafki.  Pomnik Franza Kafki ma 4 metry wysokości i stoi w miejscu gdzie pisarz  miał swój dom. Jest to miejsce symboliczne, jedna noga pomnika stoi w dzielnicy żydowskiej, a druga na Starym Mieście. Tak nawiasem mówiąc pomnik  znajduje się między synagogą, kościołem katolickim i kościołem prawosławnym.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W końcu dotarliśmy do dzielnicy żydowskiej Josefov, kupiliśmy bilety i zaczęliśmy zwiedzanie. Najpierw odwiedziliśmy trzy synagogi:

  1. Synagoga Staronowa, która jest najstarszą czynną synagogą w Europie i drugą na świecie (zbudowana w 1270 roku).
  2. Synagoga Maisela , która początkowo była prywatną synagogą rodziny Maiselów, czyli ówczesnego burmistrza i fundatora przebudowy getta. Obecnie jest to część Muzeum Żydowskiego, gdzie przedstawiona jest ekspozycja „Historia Żydów w Czechach i na Morawach”
  3. Synagoga Pinkasa , która w latach 50.XX wieku stała się miejscem pamięci ofiar Holocaustu. Na ścianach nawy i przedsionka, wypisano 77 297 nazwisk kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych podczas II wojny światowej. Na miejscu szafy ołtarzowej wypisano nazwy obozów koncentracyjnych. Na piętrze są rysunki dzieci, które przekazywały tym sposobem swój obecny świat rodzicom, od których były oddzielone .

Po synagogach przyszła kolej na stary cmentarz żydowski, najstarszy kirkut w Europie. Założony w 1478 roku cmentarz zajmuje niewielką przestrzeń tak więc w niektórych miejscach jest aż 12 warstw pochówku.  Szacuje się, że pochowano tu ponad 100 000 osób w tym wielu znanych Żydów. Znajduje się tu ponad 12 000 macew.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po małej przekąsce w pobliskiej, belgijskiej restauracji mieliśmy zaplanowany rejs po Wełtawie. To był nasz zasłużony odpoczynek. Piękna pogoda, ładne widoki i komentarz po polsku!

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Prosto z przystani przeszliśmy most na Wełtawie i granitowymi schodami wspięliśmy się na Letenské Sady. Na wzgórzu rytmicznie waha się Praski Metronom. Ma on symbolizować nieustający upływ czasu i ostrzegać o przyszłości. Metronom powstał w 1991 roku w miejscu największego na świecie pomnika Stalina (który został zburzony w 1962 r.). Ze wzgórza rozpościera się piękny widok na Pragę. Parkiem Letna doszliśmy do przystanku tramwajowego, który mieści się tuż przy Piaskowej Bramie będącej częścią barokowych murów obronnych. Przed bramą, w której dziś są kawiarnia i galeria jest wielki wachlarz z żelaza co chwilę tryskający wodą. To dzieło Martiny Hozovej - Vějíř - odświeżacz powietrza; pomnik na cześć kontrowersyjnej postaci, hrabiny Chotkowej, która miała wnieść powiew świeżości w ród Habsburgów.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Ostatni dzień naszego pobytu w stolicy Czech zaczęliśmy od kolejnego dzieła Davida  Černego. Tym razem był to „Wisielec”. Mężczyzna zwisający z jednej z kamienic ma być Zygmuntem Freudem (ojcem psychoanalizy), kontemplującym swój los. Dlaczego Freud? Możliwe, że dlatego, że właśnie on  sformułował teorię dotyczącą przyczyn strachu, w tym strachu przed wysokościami.  Przy okazji, rzeźba była wcześniej wystawiana w USA gdzie wywołała alarm wśród policji i strażaków. Amerykańscy stróże porządku zobaczywszy z daleka postać mężczyzny wiszącą na wysokim budynku uznali, że mają do czynienia z próbą samobójczą! 

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Od "Wisielca" udaliśmy się do Muzeum Alfonsa Muchy znajdującego się na ulicy Pańskiej, kilka minut drogi z naszego lokum. Muzeum poświęcone jest życiu i twórczości znanego na całym świecie przedstawiciela secesji Alfonsa Muchy (1860-1939). Muzeum  mieści się w barokowym Pałacu Kaunickich. W muzeum przedstawione są głównie plakaty, reklamy i rysunki oraz trochę przedmiotów i fotografii. Całość kończy krótki film opowiadający o życiu artysty.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Idąc w kierunku wieży telewizyjnej na Žižkovie przeszliśmy przez główny dworzec kolejowy Pragi. Na peronie pierwszym stoi wzruszający pomnik – mężczyzna z dwojgiem dzieci i walizką. To Nicholas George Winton – brytyjski makler i bankier, który zorganizował transport sześciuset sześćdziesięciorga dziewięciorga żydowskich dzieci z okupowanych przez Niemców Czech do Wielkiej Brytanii tym samym ratując im życie.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Po wieży telewizyjnej pełza dziesięcioro niemowląt Davida Černego. Podobne dzieci widzieliśmy na wyspie Kampa. Wieża telewizyjna jest najwyższym (216 metrów) i najbardziej rzucającym się w oczy budynkiem w Pradze – Czesi nazywają ją "wiertarka". Wieża kiedyś zajęła drugie miejsce w konkursie na najbrzydszy budynek na świecie, ale po udekorowaniu jej trzymetrowymi bobasami przez Davida Černego stała się ulubionym miejscem turystów i nie tylko. Na wieżę można wyjechać windą, gdzie jest przeszklony taras widokowy i kawiarnia.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Lunch zjedliśmy niedaleko wieży telewizyjnej w kultowym  miejscu „Pivnice U Sadu”. Dobra kuchnia i dobre piwa, a poza tym ciekawy wystrój w środku. Tu spróbowaliśmy czeskiej tlaczenki  (gruby plaster salcesonu z cebulką pokropiony octem) oraz czeskich utopieńców (rodzaj marynowanego serdelka z papryką i cebulą). Pychota!

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Schodząc ciągle w dół ładnymi secesyjnymi ulicami doszliśmy na Vaclavske Namesti czyli Placu Wacława. Wychodząc pomiędzy nową i starą siedzibą Muzeum Narodowego mieliśmy plac jak na dłoni. To bardzo ważny plac Pragi. To tutaj zbierali się tłumnie Czesi, by demonstrować swoje nastroje społeczne, tutaj ogłoszono powstanie niepodległej Czechosłowacji w 1918 roku, dalej koniec II wojny światowej, tu również świętowano upadek komunizmu w roku 1989

Przed Majestatycznym gmachem starego Muzeum znajduje się rzeźba konna władcy Czech św. Wacława. Nieco dalej na głównym pasażu tablica pamiątkowa poświęcona dwóm studentom: Janowi Palachowi i Josefowi Toufar, którzy chcieli pobudzić swój naród do działania w latach 1969-1950 i dokonali samospalenia właśnie w tym miejscu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

U wylotu placu uliczka w lewo doprowadziła nas do Pałacu Lucerna. Budowę pałacu rozpoczął dziadek Václava Havla w roku 1907. Całość pałacu skończono w 1920 r. Są tutaj kawiarnie, księgarnie, bary, restauracje, sklepy, salon piękności, fryzjer, kabaret, galeria sztuki i słynne kino. W podziemiach znajduje się Wielka Sala Lucerny, gdzie występowały największe sławy estrady. Ponoć występowali tu Luis Armstrong, Josefine Baker i Fiodor Szalapin.  Latem można zwiedzać dachy Lucerny.

W holu pałacu znajduje się rzeźba „Koń”  Davida Černego przedstawiająca króla Wacława na zdechłym wierzchowcu (patron Czech i Pragi jest takich samych rozmiarów jak na monumentalnym pomniku przed Muzeum Narodowym). Dzieło powstało na festiwal sztuki w 1999 roku i stało w dolnej części Vaclavske Namesti. Później zostało przeniesione do Lucerny. Ponoć zgodnie z ustaleniami między właścicielami budynku (rodzina Havlów otrzymała pałac z powrotem po 89-tym roku) a D. Černým, rzeźba będzie tu wisieć dopóty, dopóki do Czech nie wróci monarchia konstytucyjna.

My atmosferę Lucerny poczuliśmy w kawiarni, przez którą przechodzi się idąc do kina. Może kiedyś uda się tu pobłądzić i pozwiedzać inne pałacowe atrakcje.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Spacerkiem z Pałacu Lucerna przeszliśmy brzegiem Wełtawy do Tańczącego domu zaprojektowanego pod koniec XX wieku przez dwóch architektów: Franka Gehry’ego i tworzącego w Czechach Chorwata Vlado Milunicia.  Do tańczącej pary „Ginger i Fred”(nazwa na cześć Ginger Rogers i Freda Asteire’a) przylega dom Havlów.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Być w Pradze i nie zawitać w Wyszehradzie? Nie, to niemożliwe. Wsiedliśmy do metra  i pojechaliśmy do stacji Wyszehrad. Według przekazów kronikarskich to właśnie tutaj (a nie na Hradczanach) zaczęła się historia Czechów. Blisko wyszehradzkiego wzgórza zbudowała swój zamek najmłodsza wnuczka legendarnego Czecha - księżniczka Libusza. Tyle legenda, historycy wskazują jednak, że tutejszy zamek powstał dopiero na początku X wieku (czyli później niż Hradczany). Jednak to właśnie w nim rezydowali tacy władcy Czech jak Wratysław II czy Sobiesław I. Kresem świetności Wyszehradu stał się wiek XV. Wojska husyckie zdobyły wzgórze i splądrowały kościół świętego Piotra i Pawła. Zdobywcy wyrzucili do Wełtawy złoty ołtarz oraz relikwiarz świętego Longina. W XVII wieku wykorzystując dogodne położenie zrujnowanego zamku dostosowano go do nowych zasad prowadzenia wojny, umiejscawiając na skale nowoczesną twierdzę. Niewielkie zniszczenia przyniosła II wojna światowa (bombardowanie amerykańskie uszkodziło kilka budowli i rzeźb). Dziś Wyszehrad to miejsce popularne wśród mieszkańców Pragi. Pospacerowaliśmy po zamkowym wzgórzu, obejrzeliśmy (z zewnątrz) kościół Piotra i Pawła i zasiedliśmy na odpoczynek w kawiarence niedaleko kościoła. Byliśmy już zmęczeni całodzienną wędrówką po Pradze i odpuściliśmy sobie dokładniejsze zwiedzanie. Coś trzeba zostawić na kolejną wizytę.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Nasz pobyt w Pradze zakończyliśmy toastem śliwowicy w serwującej czeską kuchnię restauracji nieopodal naszego apartamentu.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

W niedzielę czas było wracać. W drodze do domu zatrzymaliśmy się na starówce w Hradec Králové. Hradec Králové to jedno z największych i najważniejszych miast w Republice Czeskiej, uważane jednocześnie za stolicę wschodnich Czech oraz miasto krajowe (wojewódzkie). Miasto swoją kulturalną przeszłość zawdzięcza Królowej Elżbiecie Ryksie (ostatniej z rodu Piastów Wielkopolskich, ukochanej córce Przemysła II i królowej Czeskiej).

Zaparkowaliśmy samochód przed gmachem sądu, i tym sposobem przespacerowaliśmy się przez dwa rynki podziwiając fantastyczne kamieniczki.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Skoro jest wieża to trzeba na nią wejść. XVI wieczna renesansowa „Biała Wieża” zbudowana z hořickiego piaskowca (niegdyś białego) góruje nad miastem. Oprócz widoków z góry wejście zapewnia dodatkowe atrakcje. Przy muzyce i grze świateł pokonaliśmy kolejne półpiętra, na których zorganizowano mini wystawy. Na ostatniej ekspozycji znajdują się interaktywne ekrany, gdzie można zobaczyć widok z wieży dziś, sto lat temu i za sto lat (oczywiście w wyobrażeniu autorów). Inne ciekawostki to duży dzwon Augusta, który ponoć dzwoni tylko w święta religijne i państwowe. Dzwon Augusta jest drugim co do wielkości w Czechach. W wieży umieszczono też jej szklany model wykonany z przeźroczystego szkła ładnie go podświetlając. Model zrobiony jest z ponad 500 kawałków szkła, a całość waży około 1000 kilogramów. Można też przyjrzeć się zabytkowemu  (XIX w.) mechanizmowi zegara wieży.

Przy dobrej widoczności z wieży widać nie tylko miasto, ale także odległe szczyty Karkonoszy i Gór Orlickich.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

Na zakończenie trochę sztuki. Odwiedziliśmy Galerię Sztuki Współczesnej w Hradec Králové, która należy do najważniejszych galerii w Czechach prezentujących zbiory nowej sztuki czeskiej. Ciekawe kolekcje czeskich artystów z okresu od końca  XIX do początku XXI wieku umieszczone są w pięknych wnętrzach. Uwagę zwracają fantastyczne witraże, mozaiki podłogowe oraz tapety imitujące skórę.

Galeria znajduje się w na starówce w secesyjnym budynku dawnego towarzystwa kredytowego.

Kliknij miniaturkę aby powiększyć zdjęcie

 

 Dorota i Jurek