• HynekBanner.jpg
  1. Start!
  2. Relacje przyjaciół
  3. Sklep Kolonialny
  4. Półka Sklepowa 2013
  5. Pędu ni ma...

„Pędu ni ma”

Przytaczam oryginalną pisownię tłumaczenia „na polski” włoskiego Pendolino. A wszystko w kontekście zakupu tegoż cudeńka przez kolej a potem z doczepiona lokomotywą/elektrowozem w dostojnym (znaczy się wolnym) tempie prezentacją na polskich torach. A w Krakowie takie same albo lepsze pociągi projektowane są! Ale widocznie… 

Grzybowy sezon trwa. Zainaugurowałem i ja. Byłem. Nazbierałem. Podgrzybki (w moich rodzinnych stronach zwane pół prawdziwkami) i kozaki/koźlaki głownie. Zdarzył się rydz, były sitarze/bagieniaki i zajączki. Na pniach pięknie przyklejone miodowe opieńki. No i dwa duuuuże prawdziwki/borowiki. Sama radość.

Ale nie ma lasu bez… śmieci. I nie chodzi mi o hurtowników, co to stare meble i śmieci poremontowe w las wywożą. Oczywiście naganne to jest i karane być winno. Ale … w środku lasu torebki foliowe i słoiki (po jedzeniu), pety po napojach wszelakich, puszki po piwie i flaszki po gorzale leżą. Widzą, że „nasi tu byli” jak w pewnym filmie ślady polskiej bytności określono. Zresztą film też polski przecież. Oczywiście prorodzinni jesteśmy. Niby nam nie wychodzi i przyrost spada, ale w lesie tego nie widać?!  Stąd pewnie pozostałości po dziecięcych przekąskach i łakociach. Jest ich mnóstwo. A może to tylko na osobności, pod osłoną drzew dorośli wracają do dziecięcych czasów. Wszak niektórych z tych specjałów dawniej nie było.

Powtórzę to, co moi współwyprawowicze w góry, nad wodę i do lasu zawsze robią. ROBIMY! Ich dzieci również! Zjadłeś, wypiłeś – opakowanie włóż do kieszeni/do plecaka i wyrzuć do kosza po powrocie. NIE ŚMIEĆ! Przyjemnie ci jest (chciałoby się powiedzieć - człowieku - ) gdy wśród przepięknej przyrody wzrok albo i noga potyka się o śmieci? Podobno myślimy… zwierzak nie śmieci! A my…

Ale to chyba trochę tak jak wyczytałem u Michała Ogórka w jego „Ogórku na weekend” – „To chyba Marks twierdził, że wielka historia powtarza się drugi raz jako farsa. Niestety, jest dużo gorzej: ona się teraz powtarza jako forsa. Styropian, na którym śpią teraźniejsi strajkujący pod Sejmem, został zakupiony w sieci niemieckich supermarketów i dostarczony specjalnym transportem. W Stoczni Gdańskiej w roku 1980 strajkujący spali na styropianie tylko, dlatego, że było go pełno za darmo, a nie, dlatego, że lubili.”

AZH