Kraina Prima. Czy Aprilisa?
„Żyjemy dłużej. Żyjmy lepiej”. Super hasło. Chyba najlepsze, co ostatnio wyczytałem czy też usłyszałem. Tylko, że w naszej smogowej rzeczywistości pewnie - w zależności od interpretacji - za każdym przywołaniem znaczyłoby coś innego. Nie podejmę się interpretacji czy też rozbioru semantycznego, chociaż to ostatnio bardzo modne określenia. Ale wystarczy choćby przestawić kolejność i… A niby wszystko się zgadza. Coś mi się wydaje (świadomie piszę wydaje), a nie jak większość mędrców wszelakich, że wiem. Bo wiem. I kropka. No i wydaje ( to już chyba silnia) mi się że jest szansa na naprawę Rzeczypospolitej. Trzeba tylko (aż) zastosować technikę, którą w trakcie moich studiów (fakt, że dawno to było) stosowano w trakcie badań socjologicznych. Ostatnio leżąc chorobą złożony dobijałem się jeszcze oglądając w telewizorni występy naszych polityków. I przyznać należy, że mamy (niewielu niestety) dziennikarzy którzy potrafią kulturalnie przerwać słowotok respondenta i powiedzieć „przepraszam, ale nie o to Pana/ią pytałem”. Proszę powiedzieć, co Pan/i wie/sądzi o…”. Bo przecież specjalnością tzw. polityków jest mówienie obok. OBOK TEMATU. „Bo wy…”. „Bo my…”. „Bo to wasza wina…”. „A my to…”. A temat, problem, sprawa umiera obok. Dogorywa. Wracając do socjologii – na początku badań terenowych robiono (pewnie dalej tak się dzieje) tzw. pretest. Czyli pytano o rozumienie pojęć, ich znaczenie, o które następnie pytano w trakcie właściwych badań. Inaczej mówiąc, jeśli pytano o grę organisty to chodziło właśnie o to, a nie czy badającemu podoba się córka grającego. No i w związku z tym wydaje mi się, że pierwociny już są. Trzeba je tylko treścią wypełnić. Przepychanka (jedna z wielu) jaka trwa dotyczy tzw. podstawy programowej. I przy okazji(!?) A może rzeczywiście u podstaw ustalić znaczenie (na początek) kilkunastu słów i zacząć nauczanie. Potem wystarczy powołać odpowiednie służby, które pilnować będą poprawności stosowania. I już….
AZH